Mieszany wpływ kawy na Twoje zdrowie i ciekawa teoria…
Kłopotliwe pytanie: czy kawa jest zdrowa?
Wg jednych badań kawa to niemal superpokarm, a wg innych – coś szkodliwego. Jak to więc w końcu z nią jest?
Jest pewna ciekawa teoria tłumacząca skąd ta rozbieżność w badaniach i dająca 4 wskazówki na to by czerpać z kawy więcej korzyści zdrowotnych.
Zobacz, o co chodzi:
Gdybyś był zainteresowany to tutaj znajdziesz wspomniany na koniec prezentacji zestaw 3 prezentacji o zwiększaniu zdolności umysłowych
Zobacz również:
- Powiązane
- Najnowsze
- Popularne
Zielona kawa jest używana jako substancja powodująca utratę wagi. Jednak jest o wiele silniej i skuteczniej działająca substancja , po zastosowaniu której spadek masy ciała jest widoczny w ekspresowym tempie. Tą substancją jest ZIELONA KIEŁBASA skutkuje rewelacyjnie ! 🙂
Jak zwykle Damianie wyszukałeś nowe, ciekawe informacje – dziękuję. Ja również jak najbardziej polecam picie 100% Arabiki – moje subiektywne zdanie jest takie, że jest ona znacznie bardziej smaczna i aromatyczna.
Skoro już piszę, pozwolę sobie do Twoich (skądinąd bardzo ciekawych) informacji dołożyć kilka swoich „groszy”, a mianowicie kawa trzymana w szklanym pojemniku w lodówce z całą pewnością zmniejszy ewentualny wzrost wszelkich pleśni. Dodatkowo powszechnie uważa się, że kawa zakwasza organizm – jednakże zaparzana z kilkoma plasterkami świeżego imbiru, szczyptą cynamonu (dodaną do kawy np. w ekspresie do filtra) oraz ziarenkiem zielonego kardamonu (wszystko to w zależności od upodobań smakowych ale najlepiej działa połączenie wszystkich przypraw razem) spowoduje, że wspomniana kawa będzie miała (moim zdaniem) ciekawszy smak a po za tym starci swoje właściwości zakwaszające.
Dzięki Tomku 🙂
Jak zwykle bardzo ciekawa prezentacja. Przyznaję, że nigdy nie piłem zielonej kawy, choć uważam się za smakosza tej używki:).
Bardzo często pije herbatę, więc czy są badania na wpływ zdrowotny herbaty?
Tak, jest ich całkiem sporo 🙂
Bardzo fajna prezentacja i bardzo potrzebna. Wszystko co jest w nadmiarze nam szkodzi. Kawa pita w dużych ilościach, nie ma właściwości pobudzających. Organizm przyzwyczaja się do kawy, dlatego można się od niej nawet uzależnić.
Prezentacja bardzo ciekawa, ukazujące, że nie koniecznie kawa sama w sobie stanowi problem…
Damian, przeraziłeś mnie, mam fobię przed pleśnią (jest na to nazwa?). Niby nie pijam zazwyczaj kawy, ale jednak od czasu do czasu to robię, a tu się okazuje, że niemal w 100% przypadków popijam sobie spokojnie wywar z grzybków. Fuj!
(Nie jestem paranoikiem, nie przeginam z higieną, mam świadomość, że tej pleśni nie da się uniknąć, ale jak to mówią „co z oczy to z serca” – nie jestem więc do końca przekonany, że chciałem wiedzieć o tej stronie picia kawy 😀 Z drugiej strony ciekawa i przydatna prezentacja, dzięki! :D)
Haha… wywar z grzybków to chyba jednak za mocne stwierdzenie 😉
Mykofobia (przed grzybami i pleśniami). Mizofobia (przed bakteriami).
Prezentacja Damiana służy podniesieniu świadomości kawoszów, ale dla równowagi trzeba jednak podkreślić (o czym Damian również mówi), np. za artykułem na: http://authoritynutrition.com/the-mycotoxins-in-coffee-myth/
że:
„[…] It is true that trace amounts of mycotoxins have been found in coffee beans, but the amounts are way below safety limits and too low to be of any practical significance. […]
Coffee makers are well aware of the mycotoxin issue, so they use methods like wet processing and roasting to significantly reduce the levels. […]
[Decaf as well as] Instant coffee also contains higher levels than ground coffee. But even so, the levels are still too low to be of practical significance. […]
In [author’s] opinion, the most important part of keeping your coffee as healthy as possible is to choose quality coffee and avoid adding sugar or a trans-fat laden creamer into it. […]”
Czyli być może cukier w kawie oraz kiepskiej jakości woda czy śmietanka są bardziej szkodliwe dla zdrowia, niż mykotoksyny w samej kawie.
Pozdrowienia dla wszystkich kawoszy! I nie tylko. 🙂
Dziękuję za opinię dla równowagi 🙂
a co z kawami rozpuszczalnymi?
Powstają (przynajmniej w teorii) na bazie ekstraktu z wcześniej zaparzonej kawy, więc nie powinny się właściwościami mocno różnić od ziaren kawy, z których powstały. Tylko są tutaj 2 duże „ale”:
– Do kawy rozpuszczalnej często jest przemycane wiele dodatków i to do tego stopnia, że sama kawa stanowi często mniej niż połowę zawartości
– Gdybyś była rolnikiem gdzie sprzedałabyś najlepsze jakościowo ziarna? Do palarni kawy. Zapłaci najwięcej. Te najgorsze zazwyczaj trafiają na zmielenie i przerobienie na kawę rozpuszczalną, gdzie nie sposób podejrzeć ich jakości. Nie widziałem badań, które sprawdzałyby zawartość ochratoksyny A w kawach rozpuszczalnych, ale moim zdaniem jest BARDZO duże prawdopodobieństwo, że jest ono w niej większe.
Co do kawy rozpuszczalnej: za http://www.scielo.br/pdf/bjm/v38n2/v38n2a22.pdf:
Próbki kawy rozpuszczalnej z całego świata, Brazylii i Europy w większości (odpowiednio 74,3%, 98,8% i ~100%) były zanieczyszczone i zawierały OTA [ochratoxin A] w podanych ilościach (odpowiednio max. 6,5 ng/g, max 6,29 ng/g, max 27,2 ng/g oraz odpowiednio avg. 1,0 ng/g, avg. 1,24 ng/g, avg. 1,0 ng/g).
Dodatkowo artykuł podaje, że JECFA ustaliła PTWI (tymczasową tolerowalną tygodniową dawkę) OTA na 14,3 ng/kg ciała/dzień.
Czyli jeśli ktoś waży 75kg i pija 2g najgorszej (27,2 ng/g OTA) kawy rozpuszczalnej dziennie, to dostaje maksymalnie ok. 5% PTWI!!! A zwykle kawa którą pijamy nie jest aż tak zła – średnio ok. 1,0 ng/g OTA, co przekłada się na mniej niż 0,2% PTWI OTA.
Można by zapytać: „I o co ten cały szum?” 😉
Bardzo dziękuję za tak ciekawą prezentację.Jadwiga
Hej!
bardzo fajna prezentacja! sam prowadzę kawiarnie i interesuję się tematem mocno 🙂 mam tylko zastrzeżenia co do uogólnienia pt. że „mieszanki” są gorsze. często miesza się ziarna by uzyskać walory smakowe.. mieszanki, często smakują nam bardziej. uważam, że problem leży w producencie. bo jak ktoś ma palarnię i kupi w dobrej jakości ziarno arabiki i w dobrej jakości ziarno robusty, to jak je zmiesza w promorcjach powiedzmy 80-20 (bardzo popularnej) – jej jakość (pod względem chociażby peśni) nic nie straci, za to wiele zyska w smaku i mocy (robusta ma więcej kofeiny). do tego, BARDZO ważną rzeczą jest sposób parzenia! większość toksyn z kawy wydziela się przy kontakcie z wodą powyżej 30 sekund. dlatego kawy z ekspresów są najzdrowsze w tym znaczeniu.
Niemniej, super prezentacja! napewno potrzebna 🙂 pozdrawiam!
Damian, masz trochę nieścisłości w tym filmiku i komentarzach:
– żeby powstała kawa rozpuszczalna, w procesie technologicznym ziarna również zostają przecież palone; przy okazji zostają odfiltrowane większe cząsteczki stałe zanim wywar z takiej kawy zostanie wysuszony. Procesów jest kilka i podejrzewałbym, że tych toksyn może być mniej niż więcej.
– nie wiem jaką pijasz kawę, ale na żadnej za rozsądne pieniądze nie masz informacji z ilu źródeł pochodzi; słowo „mieszanka” bardziej odnosi się do procentowego składu arabiki/robusty jednak to też nie będzie reguła, że jak coś ma domieszkę robusty to kawa jest słabej jakości, wręcz przeciwnie – większość tego co leży u nas na półkach to przecież „100% arabika”. Osobiście większość naprawdę dobrych kaw które miałem okazję próbować to właśnie „mieszanki” (może dlatego, że wyśmienita 100% arabika to już kosmiczne pieniądze kosztuje)
Nie jestem pewny czy proces technologiczny tworzenia kawy rozpuszczalnej niweluje więcej czy mniej toksyn w porównaniu do np. kawy mielonej, więc tutaj się nie sprzeczam. To o co mi bardziej chodzi, to o jakość ziaren jaka jest używana do kawy rozpuszczalnej, a tej ziarnistej czy mielonej. W przypadku kawy rozpuszczalnej dużo trudniej to dostrzec, co rodzi pokusę wykorzystywania w niej ziaren, które „nie przeszłyby” w kawie ziarnistej.
Jeśli chodzi o źródło pochodzenia, to na „półkowych” kawach rzeczywiście ciężko coś takiego znaleźć, ale w wielu kawiarniach czy sklepach internetowych bez problemu dostaniesz kawę pochodzącą z jednego konkretnego obszaru. I niestety tak – one są najczęściej droższe.
Witam 🙂 Kawa NIE JEST DOBRA, ponieważ zakwasza organizm, a TO (w największym stopniu) prowadzi do różnego rodzaju bóli (głowy, brzucha, stawów), nudności itp., a w konsekwencji do różnych chorób. Sprawdź doświadczalnie Damianie – na wskaźniku kwasowości/zasadowości. Podobnie działają bardzo popularne napoje gazowane, stąd najlepiej jest pić wodę, herbaty owocowe z suszu owocowego. Pozdrawiam serdecznie 🙂
O jakim wskaźniku kwasowości/zasadowości mówisz? Pytam bo w zależności od tego jak go rozumiesz np. cytryny mogą mieć odczyn zarówno kwasowy jak i zasadowy.
Mały błąd – jest to Aspergillus, a nie Aspergillius ;).
Tak, przyznaję się. Dzięki za uwagę 😉
Ciekawe jak sprawa wygląda w przypadku kaw: Black Ivory Coffee i Kopi Luwak.
…coś nowego….chociaz ja od niedawna piję kawę z Malezji z Ganodermą,/Arabika/ która „wyrzuca z organizmu”to,co nas truje …grzyby,chemię..itp,,,przetestowałam na sobie,,,polecam:)
….acha co do lodówki…to tez od Włochów nauczyłam sie trzymac w lodówce słoik z kawą,,,,aromat i zapach utrzymuja sie do ostatniej łyzeczki..:)
Chciałbym zwrócić uwagę na ważną według mnie rzecz. Jeśli pijemy kawę z fusami mogą wystąpić dolegliwości żołądkowe. Sprawdziłem na sobie, że picie kawy przefiltrowanej nie ma takich skutków. Dodam jeszcze, że nie trzeba mieć wcale ekspresu. Kładę na kubek sitko, do sitka filterek papierowy (jak do ekspresu) i zalewam gorącą lecz nie wrzącą wodą. Polecam, spróbujcie. Jak zwykle super prezentacja 🙂 Dziękuję
Swietne! Lubie prezentacje, ktore zawieraja rozne ciekawostki. 🙂
Slyszales kiedys o poludniowo amerykanskim napoju zwanym Yerba Mate? Po polsku to jest bodajze ostrokrzew paragwajski, dostepny takze w Polsce, przynajmniej na Allegro. Jest to 'herbata’ ktora ma dzialania podobne do kawy, z taka roznica ze jest zdrowa i nie wyplukuje mineralow z organizmu. A co ciekawsze mozna parzyc ja na jednej porcjii spokojnie 7 razy, za kazdym razem bedzie troszke slabsza ale wciaz zachowa swoje wlasciwosci. Posiada o wiele wiele wiecej ciekawych atutow.
Moze moglbys sie wglebic troche w ten temat i w przyszlosci zrobic prezentacje o tym, wydaje mi sie ze moglby to byc bardzo ciekawy material.
Orginalnie pije sie ja wedlug specjalnego 'rytualu’ przy pomocy metalowej slomki zwanej bombilla a takze specjalnego kubka wykonanego zazwyczaj ze skrupy orzecha lub dyni itp. Kto wie moze taki rytulal posluzy komus jako dzwignia motywacyjna. 🙂
Sam ja pijam od jakiegos czasu i musze powiedziec ze jest to naprawde super sprawa.
Pozdrawiam
Oczywiście, że słyszałem, ale jest tak wiele fajnych tematów… temu też się ostatecznie przyjrzę 😉
Ciekawa i przekonywująca prezentacja – jak zawsze gratuluje Damian.
Przekonałeś mnie, Arabica – dawno w natłoku przemysłowych kaw, wygody i cen zapomniana.
Mam tylko jedno pytanie: Czy proces parzenia (czajnikiem, ekspresem przelewowym czy ciśnieniowym) przypadkiem nie zabija wszelkich form pleśni? Wydaje mi się, że tak jest, może jakieś opracowania?
Pozdrawiam
J.
Nie wiem jak jest z zabijaniem pleśni, ale pamiętaj, że mówiliśmy tutaj o toksynie, które one wytwarzają. Więc samo pozbycie się pleśni nie znaczy, że pozbyłeś się również ochraktoksyny A.
Niezwykle ciekawe informacje, w szczególności dla takiego kawosza jak ja:)
Damianie, wydaję mi się, że zbyt pochopnie wybrałeś stronę zwolenników kawy. Jak sam wspomniałeś zdania naukowców w tej sprawie są podzielone, a te krytyczne odnoszą się przede wszystkim do kofeiny, więc tłumaczenie ich wpływem ochratoksyny a jest bezskuteczne.
Ze swojej strony chciałbym przypomnieć, że kofeina należy do grupy alkaloidów (do alkaloidów należą również morfina, kokaina czy nikotyna) i jest substancją psychoaktywną (wg WTO jest narkotykiem), a więc prowadzi do uzależnienia (potwierdzają to liczne badania np. http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3777290). Jak inne substancje narkotyczne jej ostawienie prowadzi do zespołu abstynencyjnego (pewnie każdy zgodzi się, że osoby regularnie spożywający kawę nie potrafią obejść się bez niej, zwłaszcza rano, i często nawet gdyby chciały, to nie potrafią odstawić napoju).
Pytanie jest, czy chwilowe korzyści o których mówisz w prezentacji (np. krótkotrwały przypływ energii, chwilowo lepsza koncentracja, lepsze zapamiętywanie (też chwilowe?) są warte narażania swojego zdrowia, choćby dlatego, że zwiększa oporność na insulinę, czyli prowadzi do rozwoju cukrzycy [James D.Lane. Caffeine, Glucose Metabolism, and Type 2 Diabetes]. To badanie (kontrolowane – szukające związków przyczynowo-skutkowych) podważa liczne badania epidemiologiczne (szukające jedynie korelacji) głoszące odwrotne tezy. To może być jedną z przyczyn tak sprzecznych opinii, badanie badaniu nie jest równe i do każdego trzeba podchodzić z pewnym sceptycyzmem – to, Damianie, pewnie wiesz lepiej ode mnie.
Również trzeba pamiętać o tym że kawa jest drugim, co do wartości obrotów, towarem na świecie (po ropie naftowej), a jeszcze kilkadziesiąt lat temu powszechne były badania „dowodzące” prozdrowotnych właściwości papierosów. [http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC1497700/pdf/15842123.pdf]
Badanie, które przytoczyłeś (Caffeine, Glucose Metabolism, and Type 2 Diabetes) było zrobione na 14 osobach… wszystkich powyżej 50. roku życia i każdego z cukrzycą typu drugiego. Z której strony na to nie spojrzysz nie można z tego wyciągnąć ŻADNYCH wniosków bo badana grupa była zbyt mała i nie była reprezentatywna. Do tego nie sprawdzano wpływu kofeiny na zdrowe osoby, tylko już te z cukrzycą.
Plus sprawdzali oni wpływ samej kofeiny, a nie kawy, o której była prezentacja. Zresztą sami napisali:
„Furthermore, the study tested the effects of caffeine only and not the effects of coffee or tea. Both beverages contain numerous organic compounds, some of which might augment or offset the effects of caffeine”
Więc z której strony by nie spojrzeć: to badanie ma się nijak do wpływu kawy na zdrowie, o czym była prezentacja. Poza tym badanie, które przytoczyłem mówiło, że długotrwałe spożywanie kawy ZMNIEJSZA ryzyko zachorowania na cukrzycę. I gdybyś zajrzał do jego streszczenia (http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/14706966) to zobaczyłbyś, że nie ma tutaj żadnej sprzeczności, bo na wstępie jest napisane, że wiadomo iż krótkotrwałe podawanie kofeiny zmniejsza chwilowo wrażliwość insulinową, dlatego postanowiono sprawdzić jakie są długotrwałe rezultaty. A te okazały się – dla kawy (nie samej kofeiny) – zupełnie odwrotne.
Mam takie pytanie odnośnie 3 prezentacji, które można teraz zakupić. Chcę się tylko upewnić – to są inne prezentacje niż te z Kodów Umysłu? Nie przypominam sobie, żeby coś takiego tam było, ale czasem jednak warto się dopytać 🙂
Tak, to są inne.
Co do arabiki i robusty – http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/16147432 podaje, że „Caffeine at 1.0 and 2.0% concentrations completely prevented OTA [ochratoxin A] production and completely inhibited A. ochraceus growth in YES medium after 3-21 days.”, a zgodnie z np. http://en.wikipedia.org/wiki/Coffea_canephora: „The robusta […] contains more caffeine – 2.7% compared to arabica’s 1.5%.”, więc z dużym prawdopodobieństwem można przypuszczać, że robusta nie będzie wogóle zawierała OTA, chociaż badań na ten temat tak na szybko nie znalazłem.
Tak, zgadza się, że Robusta ma więcej kofeiny, co powinno ją czynić odporniejszą na pleśń. Jednak mimo tego i tak co i rusz spotykałem się z informacją (z uwzględnieniem mniejszej dawki kofeiny), że Robusta częściej zawiera więcej OTA. Ale badań też nie wiedziałem, więc zaznaczyłem to w prezentacji.
Kolejny argument za arabiką 😉
Hej, obejrzałam Twoją prezentację, czy wiesz może jaka konkretnie herbata zawiera jednocześnie kofeinę i L-taeninę? Przeszukałam kilka sklepów i tylko na nielicznych podawana jest zawartość