Roseto – mała wioska i zdumiewający sekret zdrowia
Roseto – mała wioska u podnóża gór Pensylwanii przez wiele lat stanowiła sporą zagadkę dla naukowców.
Jej mieszkańcy z jakiegoś tajemniczego powodu żyli średnio dłużej niż gdziekolwiek indziej w Ameryce.
I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby zdrowiej się odżywiali, spożywali jakieś wyjątkowe warzywa/owoce, więcej się ruszali, mieli geny świadczące o długowieczności, lepszą jakość powietrza czy wody.
Jednak obserwacje wyeliminowały KAŻDY z tych czynników – niczym nie różnili się pod tymi względami od innych.
Coś innego musiało sprawiać, że mieszkańcy tej wioski żyli dłużej…
Po latach analiz i gdy długość życia mieszkańców Roseto zaczęła się zmniejszać i dobijać do normy, w końcu udało się odkryć co to było – po odpowiedź zapraszam do prezentacji:
Zobacz również:
- Powiązane
- Najnowsze
- Popularne
Witam
Więzi więzami, tam widocznie nie było negatywnych uczuć, wywoływanych różnicami społecznymi, często ekonomicznymi. Czyli tego co, nawet nie wychodzące poza wnętrze człowieka, targa nami od środka. Ktoś jest głupi i leniwy, ale lepiej sytuowany w życiu, bo miał szczęście lub wsparcie rodziców, partii, znajomych i dostał lepszą pracę, kupił działkę i dom po wybitnie preferencyjnej cenie itp.
Poza tym dochodzi jeszcze jeden czynnik – starsi ludzie czuli się potrzebni, więc żyli dłużej, bo chcieli żyć. Nie wiem czy wiecie, ale ludzie trafiający do tzw. domów starców czy opieki przeżywają w nich średnio poniżej roku. Czują się niepotrzebni, niejako dogorywają społecznie, więc jako jednostki nieużyteczne odchodzą sami. Pozostając z rodziną, ze znajomymi, utrzymuje się status quo swojego życia, wykonuje się drobne prace dla innych, jest większa ruchliwość, a więc i profilaktyka chorób serca.
Wnioski z badań powodują uśmiech na twarzy Lenina. Toż to ewidentny dowód na sprawdzenie teorii komunizmu w praktyce. Gdyby jeszcze nie było tam pieniędzy z ogóle, pracowałoby się dla dobra innych, dzielono się żonami, a dobra materialne rozdzielane były po równo, to mielibyśmy pełną realizację idei Lenina. Ludzie żyliby po 120 lat, jak wynika z tych badań.
Mnie się jednak wydaje, że spadek chorób serca wynikał z braku wewnętrznych zmartwień, negatywnych emocji, negatywnych myśli, nadmiernej i niezdrowej rywalizacji, czyli krótko brak zachowań typu A. Wiadomo, że znaczna większość chorób somatycznych spowodowana jest czynnikami psychicznymi. Naprawa psychiki to radykalna poprawa zdrowia ogólnego. Zachowania typu A prowadzą do tzw. choroby dyrektorskiej, czyli zawałów. Za dużo szkodliwych stresów.
Ciekawe, czy badano osobowości tych ludzi, tryb życia i itp. czynniki?
A może ktoś wie, jaka jest średnia długość życia w Bhutanie (kraj, gdzie płaci się szczęściem), a jaka u mnichów buddyjskich oddających się medytacjom, oraz na jakie choroby umierają? Interesujące byłoby zestawienie chorób, będących przyczynami śmierci w poszczególnych krajach czy kulturach.
Pozdrawiam
Arek
Też miałem takie same wrażenie z Leninem jak pisałem skrypt na temat Roseto. Jednak z drugiej strony równość nie musi być tu decydującym czynnikiem. Jakby nie patrzeć komunistom udało się zrównać wszystkich w biedzie, że nawet kobiety wysoko postawionych oficjeli mieli problem dostać rajstopy.
Moim zdaniem czynnikiem decydującym o dłuższym życiu i rzadszych chorobach serca była życzliwość i brak trosk. Każdy wiedział, że może liczyć na pomoc innych i nie zginie.
Druga sprawa to atmosfera. W takim miejscu aż chce się żyć. Podobnie jest w Japonii, kraju z największą ilością stulatków, gdzie ludzie są bardzo uprzejmi, każdy się uśmiecha i traktują jak kolegę.
W Roseto równość wynikała z wolności a nie z przymusu bycia równym. Wolność to życzliwość, uprzejmość i brak trosk. Przymus to zawiść, niechęć i nienawiść.
Święty Graal zdrowia odkryty?
Doświadczenia z Roseto właściwie nie da sie powtórzyć w polskich warunkach i nie da się zastosować praktycznie. Za to wnioski z poniższego badanie każdy, ale to każdy kto ma nogi, może zastosować u siebie kupując sobie w ten sposób dłuższe i zdrowsze życie.
„Leisure-Time Running Reduces All-Cause and Cardiovascular Mortality Risk” Duck-chul Lee, Russell R. Pate, Carl J. Lavie, Xuemei Sui, Timothy S. Church, Steven N. Blair?
Link do tych arcyciekawych i arcypraktycznych badań: http://www.onlinejacc.org/content/64/5/472
Okazuje się, że już 5-10 minut dziennie biegania bez pośpiechu powoduje radykalne obniżenie ryzyka zawału i innych chorób serca. I to niezależnie czy ktoś stosuje używki czy nie! Czy jest chudy, czy gruby – taka mała dawka codziennego biegania działa z nieprawdopodobną mocą na ludzi. Ryzyko chorób serca spada do poziomu poniżej 50% ludzi niebiegających! I obniża ryzyko śmierci ze wszystkich innych przyczyn zdrowotnych poniżej 70% ryzyka osób niebiegających.
Przy tym wszystkim – uwaga, uwaga – najbardziej optymalny czas biegu dla obniżenia ryzyka śmierci z powodu chorób sercowo-naczyniowych wynosi właśnie ok. 1-2 godzin tygodniowo czyli 8-17 minut dziennie!
Taka mała dawka biegu nie spowoduje kontuzji, nie zamęczy człowieka, a przedłuży mu życie o kilka lat. Ba, komfort życia ze zdrowym sercem jest nieporównanie wyższy od oszczędzającego się na każdym kroku secowca.
Czytleników Rozwojowca zachęcam do obejrzenia wykresów pod podanym linkiem – jest to ogromna motywacja do rozpoczęcia krótkiego codziennego biegania dla przyjemności.
Jeżeli zrobicie, Panowie, na Rozwojowcu prezentację z tego badania, to będzie mi bardzo miło. Praktyczna wiedza z niego płynąca, to jest to co powinny dawać tego typu badania naukowe.
Pozdrawiam
Arek
muzyka jak z simsów 🙂
Takie Rozeto mielismy i w naszym pieknym kraju
Ludzie zyli blizej siebie odwiedzali sie tak czesto jak to
Bylo tylko mozliwe.Jadlo sie owoce prosto z krzaka
I nikt nie chorowal . Palilo sie weglem i drzewem i smogu nie bylo tylko Slask byl przykryty jak pod kloszem z dymu i wszyscu byli odporni i nikomu nic nie
Smierdzialo.a na serce umierali ludzie sporadycznie.
Z pokolenia na pokolenie odsowamy sie od siebie
Kazdy sobie a milosci brak. Pozdrawiam Piotr.
Z tym śląskiem tak miło nie było, ludzie umierali na zawały na potęgę, nie na darmo najbardziej rozwinięta klinika kardiologii jest w Zabrzu. Co do zawiści, myślę że najwięcej szkód wyrządziły media, kreując wizerunek człowieka sukcesu. Większość społeczeństwa została wyrolowana w trakcie procesów uwłaszczeniowych, poczuli się oszukani, a co za tym idzie poziom ich stresu i rozgoryczenia wzrósł. Ludziom wmówiono że nie będą szczęśliwi jeżeli nie będą bogaci, wkręcono im nieufność do bliźnich, w efekcie stali się zaszczutą zwierzyną. Nic gorszego niż Komunizm nie mogło nas spotkać, to dzięki temu systemowi zniszczono więzi społeczne.
I oto ponownie Malcolm Gladwell i „Outliers” („Poza schematem”)
Prawda. Ale Gladwell nie opisywał tak dokładnie. Nie podał dat porównawczego miasta itd. Ale esencja została ta sama
Kolejny dowód na to, ze chrześcijaństwo jest panaceum na rany tego swiata. Jakbym czytała o wspólnotach wczesnochrzescijańskich:). O tym wszystkim mówi ewangelia. naprawdee wystarczy, zeby ludzie sobie wzieli do serca 10 przykazan i dobrze je zrozumieli. nie potrzeba byloby psychologów, psychoterapeutów, ton ksiazek z dziedziny rozwoju osobistego. wszytsko to mamy w Jezusie. Nie mówie tego gołosłownie, bo przerabiając teraz trening BestYou-czytając, oglądając treści zarówno takie czysto świeckie z zakresu osobistego rozwoju, a jednoczesnie Biblie i inna treści duchowe, to po prostu po oczach wali, ze wyzuci z wiary szukamy na sile jakis protez, dowodow naukowych itp, a wystarczyloby dac sie kochac Bogu i sluchac Go..:))) . Bez urazy oczywiscie Damian – nie twierdze, ze wiedza jest zła, tylko, ze nie jest zadnym odkryciem, bo to samo od stuleci mówi do nas Bóg – robisz swietna robote dla wielu osób (jesli ktos nie ma bliskiej relacji z Bogiem, to musi na poczatek chwycic sie jakiejs protezy:) – w tym takze dla mnie. Juz teraz po kilku tygodniach trzymania sie postanowien pierwszych czuje jak w koncu moje kola zebate w mozgu i sile woli zaczynaja zaskakiwac i sie krecic:D. DZIEKI:)
ciekawe to wszystko, ciekawe