Od wirusowego zapalenia mózgu, do wielokrotnie szybszego osiągania celów…
Dzisiejsza prezentacja ma związek z tragedią, jaka spotkała pewnego mężczyznę po tym jak zachorował na wirusowe zapalenie mózgu.
W wyniku choroby był bliski śmierci, jednak gdy lekarzom udało się pozbyć zapalenia i uratować jego życie, okazało się, że wirus „tylko” zjadł pewien specyficzny fragment jego mózgu.
W wyniku tego stracił zdolność tak niezwykłą, że jego przypadek wydaje się aż wymyślony.
Jednak ten mężczyzna istniał naprawdę i mimo okrutnego losu, jaki go spotkał, dzięki swojej dolegliwości pomógł nauce odkrywać rzeczy, które dzisiaj możemy wykorzystywać do tego by wielokrotnie skuteczniej i szybciej się zmieniać oraz osiągać swoje cele.
Co go spotkało i co pomógł odkrywać?
Zapraszam do prezentacji 🙂
Zobacz również:
- Powiązane
- Najnowsze
- Popularne
Moim zdaniem najbardziej przydał by mi się nawyk planowania kolejnego dnie bądź dni.
A mi wykonywania zaplanowanych czynności, szczególnie Złotych Godzin w pracy.
Paulina,
Zobacz jakie podejście do pracy ma Will Smith a zmienisz swoje nastawienie.
http://www.youtube.com/watch?v=5WA3KKt_zBE
Ja przez kilka miesięcy planowałem każdy kolejny dzień po czym tak mnie wciągnęło planowanie że tylko na tym się skupiałem i przez parę miesięcy nic nie robiłem.
Planowałem. Potem zmieniałem plan na bardziej atrakcyjny, potem go rozrysowywałem, potem umieszczałem w widocznym miejscu a potem było już za późno żeby zaczynać. Następnego dnia zmieniałem ten plan i dodawałem nowe rzeczy nigdy nic nie robiąc.
Więc z doświadczenia mówię: gdy chcesz wyrobić ten nawyk z góry ustaw sobie nawyk wykonywania planu ;p – taka mała sugestia 😉
Praca Twoja Damianie godna jest rozpowszechnienia wsród moich znajomych na portalu społecznosciowym budującym społeczność łączącą potęgę mediów społecznościowych, handlu internetowego i systemu poleceń. Podam więc link https://rozwojowiec.pl/2106/brakujacy-element/z Twojej prezentacji na ścianie portalu Site Talk..
http://sitetalk.com/joinus/dotb
Każda forma pozytywnego nastawienia do budowania nawyków pomocnych w pracy i życiu w spolecznosci portalu liczacej już ok. 20 mln osób z ok. 200 krajów przyczyni się powiększenia grona osób zainteresowanych osobistym rozwojem nie tylko w Polsce ale i tych Polaków którzy są na obczyźnie i są uzytkownikami portalu Site Talk.
Auto-pilot?:>
Przyznam, że jeden z fajniejszych/efektywniejszych okresów w życiu, to ten, kiedy brałem udział w eksperymencie. Wtedy nie dość, że w jakiś sposób ćwiczyłem nawyki to pojawił mi się w głowie pomysł stworzenia planu dnia. Planu, który w miarę używania precyzowałem i dostosowywałem.
I co się stało? Byłem na rodzaju autopilota.Od przebudzenia do końca czasu pracy wiedziałem co/kiedy, nie zastanawiałem się. Przyznam, że było lekko i efektywnie.
Tylko gdzieś tam miałem wątpliwość na temat „ludzkiej” strony takiego podejścia. I co? że tak miałbym działać już zawsze? Efekty są… ale co ze spontanicznością?
Do dziś bije się z myślami.
W każdym razie eksperyment sie skończył to i ja się wytrybiłem…:>
Niestety. Myślę o powrocie:)
Najgorsze jest to, że z nawyku można wyjść… Przez kilka miesięcy wstawałem bez problemu o 5tej rano, bez zająknięcia, myśli o sekundzie dłużej w łóżku, gimnastyka potem etc. Jak robot, na automacie. A potem mi przeszło:/
Jak zawsze dzięki za info/sugestie, lepsze zrozumienie samego siebie.
Odnośnie pamięci jeszcze jeden film polecam, pokręcony, jak to u Nolana:
http://www.youtube.com/watch?v=0vS0E9bBSL0
najlepszego!
„ale co ze spontanicznością?”
kiedyś dostałem odpowiedź na twoje pytanie „zaplanuj czas na spontaniczność”, np. o 18:00 odpoczynek i robię coś szalonego/nowego itd
w mojej ocenie mam ten sam kłopot – choć patrząc z boku to mam dość uporządkowane życie. 😛 Ja jestem szczęśliwy i chce więcej 😀
Bardzo dobra prezentacja, jak zwykle zresztą 😉
Chciałabym potrafić wstawać wcześnie, bez ociągania się, bez włączania drzemki itp. Mimo, że wyrobiłam sobie sporo nawyków, z tym walczę od lat i nic z tego…
Chciałbym wyćwiczyć nawyki: nauki, porannego biegania i budowania pewności siebie. Świetne prezentacje 😉 Pozdrawiam.
Najbardziej chciałbym pozbyć się nałogów.
Pozbycie się niechcianego nawyku jest prostsze niż by się wydawało.
Tworzenie nawyku to proces jak Damian powiedział, czterostopniowy ale jego likwidacja to czasem godzina.
Wiem co mówię bo spotkałem się z kobietą która ma 40 lat a pali od 8 roku życia/ Poprawka/ Paliła 😉
Po 120 minutach rozmowy po prostu *pstryk, przestała 😉
Witam serdecznie
Ja rowniesz uwazam ze trenowanie samodyscypliny tylko dla niej jest nie potszebne.
Rzecza wazna jest wiedziec i rozumiec jakie nawyki konstruuja zachowania pozytywne, ktore nam pomagaja w zdobywaniu lepszego zycia.
Pozdrawiam
Renata
Chciałbym wyrobić sobie nawyk wczesnego wstawania, jedzenia mniejszej ilości słodyczy i chodzenia spać o tej samej godzinie.
Bardzo fajna prezentacja.
*Nawyk wczesnego wstawania
*Nawyk planowania dni (podświadomie boję się tego)
*Nawyk utrzymywania prostej postawy
*Nawyk kończenia rzeczy które się zaczęło
*Nawyk codziennych treningów
*Nawyk codziennego czytania
Nawyk planowania dnia, czytania oraz stałych godzin spania szybko wyrobiłem sobie po zapoznaniu się z Czasowym Czarodziejem. Wyrobienie nawyku prostej postawy było jeszcze prostsze, po prostu w pracy siedze na piłce do fitnesu (wszyscy zauważyli efekty). A późnie to już poszło łatwo. Będąc zachwycony rezultatami zacząłem szukać nowych ćwiczeń i zacząłem 6 weidera ale nie według wszystkim znanego planu bo tego nie da się zrobić w 42 dni. 1 dzień z oryginalnego planu zamieniłem na 2 tygodnie! (daje to 84 tygodnie) przy czym ćwicze 2-3 razy w tygodniu. I znowu po zaledwie 6 tygodniach jestem zachwycony efektami 😀
A jak wg ciebie ma się wyrabianie dobrych nawyków do wychowywania dzieci? Czy wyrabianie nawyków poprzez swego rodzaju przymus jest skuteczne? Niestety mój syn nie da sobie przetłumaczyć, że trzeba jeść codziennie warzywa, że nie wolno długo oglądać telewizji itp. Tak więc samoregulacja będzie tu problemem. Ale może da to się jakość obejść?
Ja chciałbym mieć nawyk zastępowania nieproduktywnych czynności (lenistwa) czymś produktywnym.
Czasami przypadkowo natknę się na informacje o wychowywaniu dzieci, ale jako że moja żona nie jest jeszcze w ciąży, to nie edukuję się z tego tematu, więc naprawdę nie chciałbym brać na siebie odpowiedzialność z tytułu wskazówek w tym obszarze. Jak przyjdzie czas, to postaram się zgłębić badania na temat najskuteczniejszego budowania nawyków i samodyscypliny u dzieci oraz przede wszystkim szczęśliwie wychować za ich pomocą swoje dziecko, jednak teraz po prostu się z tego nie dokształcałem.
Nie wiem ile Twój syn ma lat ale wg mnie podstawą jest dawanie dobrego przykładu i to od małego. Jeżeli np. sama jesz niezdrowo i oglądasz telewizję to dzieci będą brały z Ciebie przykład. wiem że to nie jest łatwe bo sam mam dwójkę dzieci w wieku przedszkolnym.
Zawsze myśl długofalowo o pozytywnych efektach codziennych czynności a staną się one nawykami.
Dzieci uczą się niemal wyłącznie przez obserwację i naśladowanie zachowań innych, tutaj, jeśli chodzi o nawyki w domu to rodzice bądź opiekunowie przebywający stale z dzieckiem są przykładem. Jeśli w domu będą panować pewne zwyczaje których przestrzegają WSZYSCY członkowie rodziny, to dziecko tych zwyczajów się nauczy- dobrych i złych. Także jeśli chcesz, by nie siedział długo przed telewizorem to sam nie dawaj takiego przykładu i zaangażuj dziecko w pożądane działania. Oczywiście zgodnie z tym, co napisałam sam też się musisz zaangażować…
A gdyby wytworzyć sobie nawyk tworzenia pozytywnych nawyków? 😀
Chciałbym wyrobić sobie nawyk tworzenia nowych rzeczy, nawyk kreatywności <3.
Haha… cwane 😉 To jak mając jedno życzenie do spełnienia poprosić o więcej życzeń 🙂 Ale raczej nie da się wyrobić takiego nawyku – jest pewien schemat/algorytm, są pewne kroki które pozwalają dużo skuteczniej i szybciej wyrabiać nawyki, ale raczej mało skuteczne byłoby automatyzowanie tego na zasadzie np. „co tydzień podążając poznanym schematem tworzenia nawyków, rozpoczynam utworzenie kolejnego”, bo niektóre potrzebują więcej czasu na uformowanie się, a inne mniej. Więc ciężko wprowadzić jakąś cykliczność w tworzeniu nawyków.
Super
Już jesteś kreatywny skoro na to wpadłeś.
Przypomina to dowcip o gościu który jako trzecie życzenie złożone złotej rybce powiedział:
„życzę sobie nieskończonej ilości życzeń” 🙂
Nawyk regularnych ćwiczeń byłby idealny. Codziennie kilka okrążeń na stadionie bez ciągłego wynajdowania wymówek. I dzięki za to szkolenie – zawsze myślałam, że nowy nawyk kształtuje się przez 21 dni, a tu się okazuje, że wystarczy tylko 18 ;P
Byłbym BARDZO ostrożny z tymi 18 dniami 😉
Oj te nawyki … pamiętam że kiedyś miałem nawyki, kiedy byłem aktywnym członkiem ruchu religijnego teraz mi się to rozleciało i jedyny nawyk jaki został to szczotkowanie zębów. Oczywiście przesadzam ale to faktycznie problem. Dodam że moja praca to jeden wielki brak schematów bo robię wiele rożnych od siebie rzeczy, które nie wspierają budowania nawyków. Damianie katujesz mnie tym tematem również w Easy Work System i DZIĘKI Ci za to.
Haha… ależ proszę 🙂
Prezentacja kolejna bardzo udana. Tak naprawde to zdaje sobie coraz bardziej sprawę z tego czemu coś mi się kiedyś udawało a czego nie osiągałem. Coraz bardziej zaczynam to rozumieć a ta praezentacja kolejna już pozwala mi sobie to uświadomić – uświadomić że podążam dobrą drogą. NAWYK CIĄGŁEGO DZIAŁA
Chciałabym codziennie po kolacji posprzątać w kuchni, aby wstając następnego dnia i wchodząc do niej być zadowoloną z porządku jaki w niej panuje.
Dobra, to lecimy:
– nawyk wykonywania zestawu wieczornego w formie złotej godziny, w odpowiednim czasie i w pełnym zestawie
– nawyk wstawiania o stałej porze (choć to jest połączone z poprzednim, bo jak opóźnię wieczór, to potem później wstaję)
– rytuał do wykonania w momencie, gdy przyłapię się na pewnej niechcianej przez mnie sytuacji
– nawyk odpowiedniego sposobu spędzania czasu między złotymi godzinami
– zestaw poranny w jego kilku wariantach – szczególnie istotne golenie, które zawsze przegapiam
– nawyk regularnego sprzątania wokół siebie
Hm, trochę się nazbierało, choć niektóre wymyśliłem przed chwilą 🙂
Może to troche głupie dla niektórych ale chciałbym wyrobić sobie nawyk rozciągania się.
Jak coś to ja chętnie wezme udział w tym Brain Master 😀
dla mnie nawykiem najtrudniejszym do wyrobienia to nauka jezyka angielskiego,chcialabym uczyc sie codziennie i oprucz dwuch trzech razy kiedy mi sie to udalo,nie potrafie utszymac tego zachowania.Nie jestem pewna jak sie do tego nawyku zabrac, byc moze w samej programacji juz popwlniam bledy.
Prawdopodobnie powinnam ustalic pracyzyjnie godzine nauki.Moze masz jakies pomysly na to.
Dziekuje
oprucz dwuch trzech razy kiedy mi sie to udalo,nie potrafie utszymac .
Rażące błędy ortograficzne.
Ja bym chciał wyrobić sobie nawyk regularnego ćwiczenia, odpowiedniej diety i nauki. Niesamowicie by mi to ułatwiło życie 🙂
polecam film Memento Mori
także pokazuje podobne sytuacje z krótkotrwałą pamięcią
życzę sobie i innym by nawykiem stał się tytuł tego filmu…
DWK, a według czyjej reżyserii proponujesz Memento Morii – pytam, bo zajrzałem na filmweb, a tam dość sporo propozycji pod tym samym tytułem. 😉
Bo tytuł brzmi „Memento” a nie memento mori.
A tak przy okazji, dodałabym do tej naprawdę świetnej prezentacji, (jak również świetnych poprzednich) „uniwersalny schemat wprowadzania zmian”, który można znaleźć w publikacjach dotyczących rozwoju osobistego. Wygląda on tak:
1. Myśli
2. Słowa
3. Czyny
4. Nawyki
5. Postawa
6. Zainteresowania
7. Wybory
8. Sukces
Każdy poprzedni element prowadzi nas do kolejnego.
Pozdrawiam
Nawyk uczenia się oraz ćwiczeń fizycznych mógłby wejść mi w krew, ale są też inne ważne rzeczy, które nie chciałbym wykonywać nawykowo, lecz zawsze kierować się bieżącą decyzją.
Przydały by się też instrukcje, jak pozbyć się złych nawyków.
Zawsze mi śmierdziała ta zasada 21 dni, przyjmowałem ją do wiadomości z nie bez wątpliwości, ale przyjmowałem, bo tak było napisane w książkach.
Chciałbym mieć nawyk budzenia się bardzo wcześnie rano każdego dnia.
– nawyk kończenia zaczętych rzeczy i planów.
– nawyk planowania kolejnych dni.
Mi przydałby się nawyk wstawania o 5 rano, nawyk krótkiej gimnastyki i nawyk uczenia się 10 słówek angielskiego codziennie 🙂
Co do nawyku używania niedominującej ręki, moim zdaniem jest on jak najbardziej przydatny gdyż przybywa nam trochę neuronów w przeciwnej półkuli mózgowej a neuronów nigdy za mało :D. Sama oburęczność też jest czasem przydatna np. w koszykówce.
Jakie nawyki chciałbym wyrobić?
1.Wszelkiego rodzaju nauki i czytania,
2.Żywieniowe,
3.Codziennej porannej gimnastyki,
4.Nawyk uśmiechu z samego rana,
5.Nawyk zadawania sobie codziennie pytań w stylu „Co ciekawego mnie dzisiaj spotka?” (polecany przez większość poradników z psychologii sukcesu)
6.Nawyk słuchania muzyki tylko w określonych godzinach a nie przez pół dnia (Nic nie odciąga mnie tak od nauki jak muzyka 😀 ).
Poza tym jeszcze sporo takich bardzo drobnych i mniej chwalebnych nawyków 😀 .
Reorganizacja mózgu zawsze następuje przy działaniach niestandardowych. Powstaje tylko pytanie – czy nowa organizacja mózgu jest przydatna i czy jest ona lepsza od starej.
Polecam książkę Oliviera Sacks’a „Mężczyzna, który pomylił swoją żonę z kapeluszem.” Jest w niej kilka interesujących opowieści o prawdziwych przypadkach neurologicznych jeszcze ciekawszych niż w powyższej prezentacji. M.in. – czy można pomylić żonę z kapeluszem? Okazuje się, że… można! Jak to jest gdy nie widzi się lewej lub prawej strony? Czy uszkodzenie mózgu krętkami bladymi (kiła!) może być pozytywne?
Gorąco polecam tę książką.
Damianie, aby spędzić dzień idealnie jak sobie planuję, nie potrzeba wiele. Wystarczy dobrze dzień zaplanować minutowo, nie mieć pilnych czasowo zadań, nie podlegać zdarzeniom zewnętrznym, jak brak energii elektrycznej, wypadek (samochodowy, urwanie windy itd.), utrata przytomności, udar itd. Ja miałem takie dni i nie widzę problemu by dokładnie cały minutowy plan zrealizować. BEZ ŻADNEGO TRENINGU SAMODYSCYPLINY. Realizuje się plan identycznie, jak kupowanie w markecie według wcześniej napisanej listy. Jaka tam potrzebna samodyscyplina? Pozycja nr 1 – idziemy do półki, gdzie jest dana rzecz, bierzemy ją, wsadzamy do koszyka czy wózka. Nie ma danej pozycji w sklepie, to szukamy następnej pozycji. I tak dalej aż zrealizujemy całą listę. Proste. Dla normalnego człowieka, bo jeśli ktoś ma problemy z koncentracją, jest na środkach psychotropowych czy zwyczajnie jest matołem, to realizacja listy już nie będzie taka prosta.
Realizacja dnia według rozpiski minutowej jest więc prosta i nie wymaga samodyscypliny.
czyli albo ktoś nie potrafi się skoncentrować, albo bierze psychotropy albo jest matołem??
i teraz muszę się zastanowić co wybrać…. chyba ostatnie..skoro nie wykonuję zadać z listy jak każdy normalny człowiek…
Jak dla mnie:
-nawyk systematycznego odkładania rzeczy na swoje miejsce itp., by utrzymać porządzek na codzień, a nie miewać go raz na jakiś czas po wielkim sprzątaniu:)
Staram się to stosować przy zmywaniu: po każdym posiłku, a nie np. na wieczór, bądź co gorsze po 2, 3 dniach! Wówczas to nielada wyzwanie;]
-a także nawyk niesięgania po żywoność z „listy zakazanych produktów” typu chipsy itp., bez przypominania sobie dlaczego, po co, na co i czy aby nie zrobić dziś wyjątku i nie nagrodzić się w ten sposób:)
Podobnie z wykonywaniem ćwiczeń fizycznych.
Wstęp wyrwany z „Siła Nawyku” Charles’a Duhigg ;))
Swoją drogą polecam, i po przeczytaniu byłem pewien że zastosujesz to w tej metodzie, aż zdziwiłem się gdy w pierwszej prezentacji wspomniałeś o nawyku i nie rozwinąłeś kwestii 😉
Polecam zapoznać się z Pętlą Nawyku, umożliwiającą jego zmianę bez aż tak dużego życia Siły Woli! :
– Wskazówka
– Nawyk (działanie)
– Nagroda
– (pragnienie nagrody/oczekiwanie)
Tak będzie łatwiej 😉
Co do nawyków jakie chciałbym wytworzyć:
– wczesne chodzenie spać i wstawanie
– zabieranie się do pracy z rana, krótko po wstaniu
– nawyk punktualności
– nawyk automatycznego 'odstresowywania’ się w sytuacjach stresowych 😉
Fajne fajne. Spróbuję przyzwyczaić moje córcie do nawyku chodzenia spać o 20. Tak, żebym miał odrobinę wieczoru dla mnie i mojej żonki.
Pozwolę sobie nie zgodzić się ze stwierdzeniem – „Akt wyrabiania nawyku to najlepszy możliwy trening samodyscypliny”. Podam przykład uzasadniający moją opinię: Kiedy zaczynałem chodzić na siłownię, a miałem do pokonania ok. 20 minut pieszo w jedną stronę, robiłem to z entuzjazmem i wyczekiwałem pory dnia kiedy znowu będę mógł na nią pójść. Po jakimś czasie takie wyjście stało się nawykiem. Wykazałem ZERO SAMODYSCYPLINY, bo zjedzenie ciastka przez łasucha samodyscypliną nie jest. Samodyscypliną było dopiero NIE PÓJŚCIE na trening, bo trzeba było przygotować się do sprawdzianu w szkole.
Idąc do pracy jedną, określoną, najkrótszą i najłatwiejszą trasą wyrabiasz w sobie nawyk bez samodyscypliny, bo ta nie wymaga od ciebie pokonywania oporów. Wybierasz taką trasę, bo tak jest łatwiej. W momencie wyjścia z domu będąc zamyślonym zdarzy się pójść właśnie tą trasą do pracy. Ja tak miałem wielokrotnie – wytworzył się nawyk bez mojego świadomego udziału.
Samodyscypliny wymagałoby zrobienie serii 1000 brzuszków codziennie rano, po obudzeniu, jako jednej z pierwszych czynności rannych. Przede wszystkim należałoby UZYSKAĆ wytrzymałość mm. brzucha i współdziałających pozwalających na uzyskanie takiej 20-30 minutowej pracy, a dopiero później utrzymywać czynność. Wtedy poziom samodyscypliny musi być wysoki. A poziom nawyku? Właśnie – skoro poziom samodyscypliny jest różny, to zapewne poziom nawyku też będzie różny. Czy są jakieś badania i wyniki z tym związane?
Pozdrawiam
Trochę podkoloryzowałeś: nawet zrobienie jednego brzuszka codziennie rano w określonej sytuacji/porze wymaga samodyscypliny i trenuje ją w jakiejś formie. To, że zrobisz ten brzuszek bez problemu nie umniejsza tego, że musisz o zaplanowanej porze „rzucić” wszystko inne i wykonać właśnie ten brzuszek – czy będziesz w pospiechu, czy będzie Ci się chciało, czy będziesz niewyspany/skacowany/zmęczony/przejedzony po śniadaniu, czy będziesz miał zakwasy na mięśniach… nawet w drobnych czynnościach tkwi dużo większy potencjał budowania samodyscypliny, bo nawet drobne czynności nie tak łatwo codziennie, bez względu na okoliczności wykonywać.
Nie koloryzuję, piszę z autopsji. W ciągu miesiąca doszedłem od 20 do 1000 wznosów nóg trzymając się rękami za brzeg tapczanu, na którym leżałem. Zaraz po obudzeniu (po wysikaniu i na czczo) robiłem dwie serie wznosów – na początku pierwsza seria rozgrzewkowa po 20 ruchów, po minucie odpoczynku druga na maksa. Po kilku dniach były dwie – pierwsza na maksa, druga na już dużo mniej ruchów. Po przejściu ok. 300 wznosów już była tylko jedna długa seria. Samodyscypliny wymagało przejście ok. 200-300 wznosów, bo później organizm łapał tzw. drugi oddech i wznosy były niejako zautomatyzowane. Po miesiącu, czyli czasie kiedy codzienne wznosy powinny wytworzyć nawyk, zrezygnowałem. Uzyskałem efekt spadku o 8 cm w pasie, wówczas około 10% mojego obwodu, jedna długa seria trwała około 30 minut i byłem zablokowany w innych czynnościach ( trzymałem się brzegu tapczanu). Cel został osiągnięty, intensywne ćwiczenie zostało zakończone.
W świecie stukaczy klawiaturowych taki ranny rozruch wydaje się nie do zrealizowania, bo ludzie mają słabe ciała i nie dbają o swoją kulturę fizyczną.
Damianie, kto ćwiczy przejedzony po śniadaniu? Skacowany? Może jeszcze sterany całodziennym oglądaniem telewizji czy siedzeniem przy monitorze komputera? Twój komentarz, Damianie, bardzo mnie zaskoczył, bo dowodzi że społeczeństwo polskie robi się coraz słabsze, a do wykonywania prostych zadań trzeba się specjalnie motywować.
Mała dygresja…
Dawniej nie było dysortografików i za trzy błędy ortograficzne z wypracowania na maturze z j. polskiego dostawało się pałę, a więc prawdziwi dysortograficy potrafili się nauczyć poprawnego pisania. Obecnie 20-50% osób w klasie ma zaświadczenia o dysortografii i zwyczajnie nie uczą. Potrzeba doktorów i uczonych rozpraw, wymyślnych metod. Za mojej matury po prostu siadało się, uczyło i pały z ortografii na maturze nie było.
Koniec dygresji.
Tak więc proponuję przetestować te brzuszki.
Gdy czytam, że zrobienie jednego brzuszka wymaga samodyscypliny, to wypadałoby tylko usiąść i zapłakać nad obecnym światem.
Wymaga, ale dla osoby upośledzonej w tym względzie. Chodzenie dla człowieka ważącego 400 kg wymaga samodyscypliny, dla normalnego – nie. Zrobienie serii brzuszków dla osoby upośledzonej ruchowo wymaga samodyscypliny, dla osoby zdrowej – nie. Jeżeliby społeczeństwo tak upadło, że musi się samodyscyplinować by zrobić jeden wznos, to już tragedia dla tego społeczeństwa. Podobnie jak mobilizacja do przeczytania strony w książce.
Przepraszam za przydługą wypowiedź, ale z Polakami jeszcze nie jest tak źle, by dyscyplinować się w tak drobnych rzeczach jak brzuszki. Z Czytelnikami Rozwojowca, jak mniemam, również.
Prezentacja świetna, trafia w sedno problemu. Sam wielokrotnie miałem wątpliwą przyjemność doświadczenia tego ogromnego przypływu motywacji, która potem po cichu przygasa, a zanim się zorientujesz, że znowu się obijasz dzień już chyli się ku końcowi 😀 Przerabiałem to tak wiele razy, że mam dwa spostrzeżenia:
– przy wyrabianiu nowych nawyków warto opierać się na istniejących – używać ich jako tzw. triggerów. Ja z zadziwiającą skutecznością rok temu wprowadziłem nawyk ćwiczeń siłowych przed obiadem, a od kilku miesięcy rozszerzam swoją dzienną rutynę o medytację zaraz bo przebudzeniu, czytaniu i nauce słówek po obiedzie i ustalaniu zadań do wykonania na jutro przed położeniem się do łózka;
– przy ustalaniu nowych nawyków trzeba uważać, aby nie przeceniać swoich sił (w tym wypadku samodyscypliny) – tak samo, jak korzystając ze zdrowego rozsądku nie zapiszemy się na maraton bez odpowiednio przygotowań, tak samo nie powinniśmy decydować się przykładowo na ustalenie nawyku codziennego czytania przez godzinę. Lepiej zacząć od skromnych 10minut, które w praktyce i tak okażą się nie lada zadaniem, a dopiero kiedy poczujemy się pewnie stopniowo ten czas zwiększać.
Swoją drogą fajnie by było, gdybyś jeszcze w którejś prezentacji umieścił sposoby na napełnianie swojego baku z silną wolą 😀
Jeszcze tylko wypowiem się odnośnie tych 21 dni. W świecie rozmytych wartości i reguł według których pracują nasze mózgi, nie można mówić o ściśle określonych wartościach a jedynie o prawdopodobieństwie zajścia takowych. Czas uzyskania nawyku, tak jak wszystko inne, będzie więc krzywą podobną do krzywej Gaussa. Stąd bierze się tak duża rozpiętość czasu przejścia wykonywania danej czynności w nawyk. Jest to przyrodzona właściwość zwierzęcych organizmów.
Przykład: nauka techniki skoku w dal zajmie kilkadziesiąt ruchów, ale aby w takim samym stopniu opanować ewolucje akrobatyczne potrzeba kilkaset lub nawet kilka tysięcy ruchów – nauka techniki czyli uzyskanie nawyku ruchowego bez udziału świadomości.
Nie dodałem – są osoby, które opanują takie techniczne nawyki nadspodziewanie szybko, a są i takie, które nie opanują ich nigdy.
Podkreślę – mimo wielkiej samodyscypliny i chęci nie opanują ich nigdy. Podaję to podstawie moich obserwacji różnorakich sportowców.
Cześć, świetna prezentacja, jeśli chodzi o pytanie na koniec to chciałbym wyrobić nawyk wyrabiania nawyków, tzn mam wiele rzeczy do „znawykowania” ale najczęściej po tygodniu myśli tak silnie działają że zaczynam wątpić w poprawność celu itd.
Pozdrawiam Wojtek.
Kręci mnie myśl o nawyku dostrzegania pozytywnych stron sytuacji/ludzi 😀
w pierwszej chwili, a nie tych najbardziej widocznych cech.
Obawiam się, że to o wiele trudniejsze niż gimnastyka albo angielski….
ale jaka w takim nawyku mogłaby drzemać moc 😉
Szczerze? Wydaje mi się, że akurat łatwiejszy do wyrobienia pod względem trudności, ale bardziej czasochłonny ze względu na pewne ograniczenie w tym przypadku… wybacz, że tak enigmatycznie, ale żeby to wyjaśnić do końca i to o jakie ograniczenie chodzi musiałbym się naprawdę mocno rozpisać, ale podsumowując: będzie łatwiej, ale dłużej niż np. gimnastyka czy angielski.
Przede wszystkim najbardziej interesuje mnie nawyk zwiększenia świadomości / uważności. Chodzi mi o przywiązywanie uwagi, zauważanie i skupianie się (a przez to lepsze zapamiętywanie) tego co mnie otacza, ludzi których mijam, informacji które słyszę. ogólnie taka pogłębiona percepcja. A właśnie czy masz może jakieś badania na temat tego jak to jest z podświadomością i jej odbiorem rzeczywistości bo obiło mi się o uszy, że podświadomość rejestruje wszystko co widzimy słyszymy i czujemy, a ważniejsze informacje trafiają do świadomości.
Nawyki:
– zdrowe odżywianie
– wczesne wstawanie
– kładzenie się spać o odpowiedniej porze
– kończenie tego co się zaczęło
– proste siedzenie
– bycie na bieżąco z sytuacją na świecie (informacje gospodarcze, polityczne, a nie ładowanie się negatywnymi informacjami)
– regularne ćwiczenia
– regularne planowanie i podsumowywanie dnia
Witaj Damian! Kolejna wartościowa prezentacja. Co do nawyków, jest cała lista:
1. Codziennie choć godzinę uczyć się obcego języka.
2. Nie musieć niczego jeść ani memłać w dłoniach, gdy siedzę przed komputerem lub coś oglądam.
3. Wprowadzić regularność modlitwy :]…
4. Wstawać z budzikiem, a nie go przestawiać automatycznie niemal :>…
i to są takie najważniejsze…
Korzystając z wiedzy z poprzednich prezentacji 😉 radziłbym Ci zamienić „choć godzinę” na „maksymalnie godzinę” (albo zamienić ten czas na 10 minut).
-Chciałbym wcześniej chodzić spać
– chciałbym mieć nawyk sprzątania i codziennej gimnastyki
Mam także pytanie, po ilu dniach (mniej więcej) nie robienia danej rzeczy niechciany nawyk zniknie?
Uważa się, że nie ma czegoś takiego jak kompletne zaniknięcie nawyku (jeśli został dobrze i do końca uformowany) – możesz go albo zmienić (czyli w tej samej sytuacji co wtedy robiłaś X, teraz robisz Y) albo ciągle „nadpisywać” go innym zachowaniem zużywając do tego siłę woli. Jeśli wcześniej robiliśmy coś pozytywnego np. codziennie biegaliśmy, a z jakiegoś powodu już tego nie robimy (zakładając, że biegaliśmy nawykowo), to najprawdopodobniej: albo już nie wchodzimy w sytuację, która wtedy sprawiała, że się ubieraliśmy i szliśmy biegać (np. po przeprowadzce czy po urodzeniu dziecka wiele nawyków przestaje się aktywować, bo jest zupełnie inna sytuacja i brakuje wielu „wyzwalaczy” nawyków), albo w tej samej sytuacji wyrobiliśmy nawyk innej reakcji.
Co do wypowiedzi poprzednika – też czytałam tą książkę i również gorąco polecam.
Jeśli zaś chodzi o nawyki:
– zastanawiam się czy jest coś takiego jak „nawyk NIEjedzenia słodyczy” 😉 to by mnie bardzo ratowało i radowało jednocześnie,
– picie conajmniej jednej butelki wody dziennie, jedenie świeżych warzyw i owoców,
– nawyk uprawiania jogi codziennie przez 20 minut przed śniadaniem,
– regularne bieganie lub chodzenie na basen,
– o, to może być ciekawe: nawyk, który sprawi, że po zjedzeniu np. obiadu podejmuję jakąś lekką aktywność fizyczną, typu trochę dłuższy spacer do sklepu, sprzątanie czy chociażby nauka żąglowania.
– wiele, wiele innych 😉
Dzięki za kolejną świetną prezentację,
Pozdrawiam gorąco!
Oj, podobnie jak w niektórych wcześniejszych komentarzach tych pożądanych nawyków jest sporo u mnie 🙂
– wcześniejsze wstawania i co to bardzo ułatwia – wcześniejsze chodzenie spać
– dobre obudzenie się, pozytywne i z uśmiechem
– kończenie rozpoczętych spraw
– odrobinę ćwiczeń fizycznych codziennie
Oczywiście to część, chyba te najważniejsze
Intryguje mnie bardzo Brain Master University, czekam na więcej szczegółów 🙂
Warto wyrobić sobie nawyk codziennego czytania Pisma Świętego.
* Nawyk wczesnego wstawania, po pierwszym dzwonku
* Odkładania rzeczy na swoje miejsce i regularnego sprzątania
* Uśmiechania się pomimo, że nie mam na to ochoty – radości z życia
* Regularnego spotykania i poznawania nowych osób
* Codziennego dbania o posiadane relacje z ludźmi
* Codziennego wykonywania zaplanowanych, czasami nudnych zadań w wyznaczonych do tego daniach i porach dni
* Bieganie
Oj! Ile ja bym chciała mieć nawyków… Jedzenie dużej ilości owoców i warzyw (z czego z tych drugich lubię jedynie ziemniaka), siedzenie mniej czasu na komputerze, wychodzenie codziennie przynajmniej raz na spacer (najlepiej z psem), robienie zadania domowego jak najszybciej po powrocie ze szkoły i najlepiej lekcje z przedmiotów, które miałam dzisiaj (ostatnio cały dzień nie chce mi się odrabiać zadania, a ponieważ jestem obowiązkowa to wstaję o 4:00 i je robię), pić więcej wody, planowania wieczorem następnego dnia, wczesne wstawanie, ucinanie sobie 10 – minutowej drzemki i pewnie więcej by tego było gdybym chciała pomyśleć…
Mega prezentacja! Pokazuje (przynajmniej moim zdaniem) jak ciężko, a może dla niektórych łatwo, zmienić swoje nawyki, ale dla chcącego wszystko jest możliwe 🙂 To takie „aha” jak dla mnie! że głęboko zakorzenione zachowania które nas irytują w tym szybkim świecie można zmienić na pozytywne i nauczyć się innych. Dzięki 🙂
Chciałabym wyrobić nawyk używania nici dentystycznej… brzmi śmiesznie, ale naprawdę nie mogę się przemóc, żeby robić to codziennie.
I myślę, że dobrze byłoby wyrobić sobie nawyk codziennego medytowania chociaż przez 5 minut 🙂
Chciałabym wyrobić nawyk codziennych ćwiczeń i nauki języka obcego. Przydałby się też nawyk kończenia rozpoczętych działań 😉
Chciałabym wyrobić w sobie nawyk systematyczności, myślę że gdybym była systematyczna to czynności, które wykonuje przynosiłyby większe efekty.
Najbardziej chcialabym utrzymać nawyk ćwiczenia yogi.
Narazie ćwicze przynajmniej trzy razy w tygodniu .Moze sie uda.
Witaj, mi przydalby sie nawych regularnych cwiczen, oraz nawyk konczenia projektow gdyz czasami zdarza mi sie porzucac zaczete projekty.
Pozdrawiam
Nawyk radości z chwili która w tym momencie trwa – z tego co mam teraz (rzeczy, wiedza, umiejętności), co właśnie robię, co widzę i czuję 🙂
Potwierdzam, że jeśli nawet umiejętności budowania dobrych nawyków nie można uznać za Graala rozwoju osobistego, to jest to jedno z głównych ogniw łańcuszka ciągnącego w kierunku wzrostu i rozwoju.
Twoje ostatnie prezentacje odświeżyły mi temat nawyków i powróciłem do lektury Stephena Covey’a na ten temat. Zainspirowały mnie też do nowego spojrzenia na temat przyswajania wiedzy i zrozumienia.
Dziękuję!
Jest wiele powodów, które uprawniają przekonanie, że największe problemy z tworzeniem nawyków mają osoby posiadające najmniej zrozumienia dla samych siebie. Inaczej mówiąc, chodzi o samoświadomość.
Jeśli chcesz tworzyć nawyki, które będą autopilotem na drodze do wymarzonego życia, jeśli nie chcesz być przy tym bezdusznym robotem, to zanim zaczniesz się dosłownie katować wprowadzaniem nawyków, musisz poznać zapewne niejeden powód, dla którego chcesz to zrobić.
Jak długo budowanie nawyku łączy się z poczuciem dyskomfortu, tak długo powody ich budowania nie będą na tyle ważne (trafione), i tak długo okres poszukiwania odpowiedzi na pytanie – dlaczego chcesz to zrobić, nie powinien się zakończyć.
Rozumiem, że budowanie samoświadomości, szczególnie gdy jesteś zdany sam na siebie, bo nie chcesz w tym udziału innych osób, lub po prostu nie masz nikogo, kto Ci pomoże, może być w wielu przypadkach niemal niemożliwe. Lecz jednego jestem pewien, niczego nie możesz odrzucać, co wypływa z wewnątrz Ciebie, a czego jesteś pewien, że jest prawdziwe i dobre – nawet wtedy, gdy zewnętrzna presja okaże się trudna do zniesienia.
Uczciwość wobec siebie nakazuje własną osobę postawić na pierwszym miejscu, zanim stanie się na prawdę ważna dla innych. Musisz być ważny sam dla siebie, by inni Ciebie mogli uważać za ważną osobę. Bez samoświadomości nie tylko nie będziesz ważny dla siebie i innych, ale nie znajdziesz dobrych powodów dla tworzenia dobrych nawyków.
Jestem przekonany, że zagubienie jakie nam towarzyszy przed szczególnie ważnymi wyborami jest tym większe, im większa jest uległość na zewnętrzne wpływy.
Paradoksalnie na przykład mój oportunizm wobec zewnętrznych nacisków doprowadził do nawyku uważnego słuchania innych. Dla mnie zadziałał tu automat, który zadziała u każdego. Czym lepiej rozumiesz siebie (istotę, potrzeby, uczucia, emocje) tym lepiej chcesz zrozumieć innych.
Takich mechanizmów jak sadzę jest całe mnóstwo i one właśnie budują najlepsze i najtrwalsze nawyki.
Nie tylko wierzę, ale jestem przekonany, że „grzebanie” z pozytywnym nastawieniem we własnym wnętrzu jest nie tylko obowiązkiem każdego człowieka, ale zaszczytem i jedynym pewnym kierunkiem na całe życie.
Damian robi bardzo dobrą robotę dla wszystkich tych, którzy oczekują pozytywnych efektów własnej aktywności. Wiem, bo korzystam.
Bardzo przydatny byłby nawyk uważności, a także nawyk pozytywnego myślenia.
Damianie a co robić jeżeli dajmy na to pracujemy nad projektem przez okres krótszy niż 18 dni albo muszę nauczyć się czegoś do szkoły. Jak wtedy odmówić pokusom i zabrać się za to na czym nam zależy
Tutaj idealne jest wyrobienie nawyku zabierania się do realizacji Złotej Godziny, o której wspominałem przy projekcie Easy Work System. Wtedy bez znaczenia czy robisz jakiś projekt, czy się uczysz, czy czytasz czy nawet sprzątasz – jeśli masz w nawyku rozpoczynanie Złotej Godziny (podczas której robimy te wszystkie obowiązki), to to wszystko potem pójdzie już z górki.
Chciałabym wyrobić w sobie nawyk codziennych 40- minutowych spacerów – przeszkadza mi w tym zmienna pogoda, nieustalona godzina rozpoczęcia i… te same trasy (w kółko jak chomik na karuzeli).
Uśmiałam się z tego chomika :-)))) Wiem o czym piszesz, bo też tak miałam, póki nie wpadłam na pewien pomysł. Ponieważ dużo piszę na komputerze, to postanowiłam robić przekładaniec. Ok godziny pracy a potem fru na 50 minut w kółko po małym parku i w tym czasie przetrawiam w myślach to, co napisałam. Świetnie mi sie myśli na chodząco i nie zauważam, że jak ten chomik… cha cha cha…A jak nie mam nic kreatywnego do przetrawienia w głowie – nudzi mnie spacer.
Udało mi się więc wyrobić taki nawyk, że na ten chomikowy spacer wybieram się raz dziennie po najitensywniejszej części pracy.
Trochę to wbrew temu, co pisze Damian, bo nie wypada to o stałej godzinie, ale i kreatywność mnie nachodzi o różnych porach. Może więc to nie nawyk, tylko obyczaj. Albo odruchowa potrzeba połażenia i porozmyślania po kawałku pracy, w którym wpadłam na parę nowych pomysłów. Jak wpadam na takie pomysły, to aż mnie roznosi, żeby je dalej przetrawiać w mózgu i z tego sie rodza następne. Więc zazwyczaj po takim „chomikowaniu” między drzewami wpadam do domu i od razu dopadam do komputera, bo wracam z kupą nowych pomysłów.
Nawyk ciągłego zaczynania,
nawyk zapalania się czerwonej lampki podczas „opieprzania się”
nawyk rezygnacji z „opieprzania się”
off topic (rada)
Taka malutka rada odnośnie koncepcji w rozwoju osobistym o uporządkowywaniu miejsca pracy:
Nie wiem czy ktoś wpadł na to wcześniej ale przytoczę swoją metodę – używanie 2 przeglądarek internetowych. Przeglądarkę A używam do pracy i nauki a przeglądarkę B używam do relaksu. Takie rozwiązanie może być zbliżone do pomysłu ze smyczą. W przeglądarce A w zakładkach nie ma rozpraszaczy i nie mieszam pracy z relaksem (a przynajmniej pokusa jest mniejsza). Pozdrawiam
Świetny pomysł! Dzięki 🙂
Można iść nawet o krok dalej. Ja używam innego systemu operacyjnego do pracy 😀
Nieźle 😉
Hej, ja zdecydowalnie nawyk 15 minut porannej gimnastyki i wieczornej medytacji, lub odwrotnie. Jutro zaczynam. A raczej dzisiaj rano….
używam takiego systemu od gimnazjum 😉 u mnie też sprawdza się bardzo dobrze
Główne nawyki o które potykam się od dłuższego czasu 🙂
1. „Daily Hours of Private Victory” 4:45 – 7:00 (dyscyplina i samorozwój)
2. „Mission time” 3 idealne złote godziny (praca w stanie absolutnej Obecności)
3. „Power Mode” wieczorna kontrola i planowanie (spajanie części do całości)
No tak w skrócie. A moim największym problemem jest to, że gdy tylko poczuję w sobie więcej mocy to zaczynam narzucać sobie taki reżim, że wcześniej czy później wszystko zaczyna się sypać i jak wypadnie mi coś co wybije mnie z rytmu na kilka dni, to cholernie ciężko znowu się rozpędzić. Ale jak to mawiał Lincoln, idę powoli, ale nigdy się nie cofam 😀
pzdr
p
Nawyk wczesnego stawania bez zawahania 🙂
Nawyk modlitwy, medytacji oraz czytania Pisma Świętego oraz regularnych ćwiczeń i uczenia się na wielu płaszczyznach…
Drogi Damianie chcesz czy nie i tak po części wychowujesz moje dziecko. Mojej 10-letniej córce bardzo podobają się Twoje pełne humoru prezentacje i zawsze razem je oglądamy. Wczoraj miałyśmy „wojnę” -bo zabrałam laptopa, bo każe zdrowo jeść, bo każe myć zęby i spać o 21.00 itp. itd. Po dzisiejszej prezentacji powiedziała: „Aaaa to mama mi te nawyki robi….” No. Takie proste zakończenie tak skomplikowanej wojny. Po raz kolejny DZIĘKI. Twoja pomoc jest bezcenna. Dalej będę kupować Twoje kursy i wszystko co tam wykombinujesz byle by Ci się nie odechciało robić tego co robisz. Pozdro.
Haha… dziękuję, miło mi 🙂
Witaj Damian
Oczywiście bardzo ciekawa prezentacja i jak zwykle coś z niej wyniosłem i z całą pewnością zastosuję zdobytą wiedzę.\
Wracając do nawyku to od dosłownie 5LAT !!! walczę ze wstawaniem od razu kiedy zadzwoni budzik i efekt jest taki że czasem potrzebuję nawet godziny żeby zwlec się z łóżka, horror!
Odkąd dowiedziałem się trochę o ludzkiej maszynie jest mi znacznie łatwiej, nie powiem że jest łatwo ale najważniejsze że jestem świadomy tego jak walczyć w chwilach słabości.
Tak przy okazji nawyków co sądzisz o metodzie kaizen, czyli budowanie nawyków małymi kroczkami??
pozdrawiam Daniel
Jeśli chodzi o Kaizen, to gdybym miał na szybko coś polecić to byłoby to właśnie to… chociaż wchodząc w szczegóły można ją trochę podrasować 😉
Damian pogromca mitów :). To zadziwiające, jak mało wysiłku w analizę faktów i ocenę teorii wkładają osoby piszące o rozwoju osobistym. Jesteś tutaj fenomenalnym wyjątkiem, mega dociekliwym człowiekiem, dbającmy o to, aby to co podajesz w swoich prezentacjach było użyteczne i w formie bardzo przystępnej dla odbiorcy. Fajne jest też to, że przyznajesz się do błędów – pokazujesz tym samym, że jesteś praktykiem i rzeczywiście wszystko sprawdzasz, a początkowe wnioski mogą być niewłaściwe, więc gdy je weryfikujesz, mówisz nam o tym.
Dziękuję za Twoją pracę, EWS pomału zaczyna u mnie działać :D. Jeszcze daleka droga przede mną, wiele pracy, ale uprzedzałeś, że to wymaga wysiłku i sam przyznałeś, że nie wykonujesz swoich planów w 100% – nawet te powiedzmy 70% wykonania w moim przypadku to już kolosalna różnica, więc szalenie się cieszę, że trafiłam na Twojego bloga, mogłam skorzystać z kursu i to jeszcze na takich świetnych warunkach! Już widzę dużą różnicę w swoim myśleniu i działaniu 🙂
Odpowiadając na pytanie z prezentacji – nawyk wyrzucania z głowy śmieci – to znaczy myśli ograniczających, zaraz jak się pojawiają, myśli o tym, żeby coś odłożyć na później, destruktywnych, osłabiających mnie i zastępowanie ich pozytywnymi. Wiąże się to oczywiście z zabieraniem się za zaplanowaną pracę, bo zamiast o wymówkach, tym czy dam radę czy nie i użalaniu się nad sobą, będę myślała o tym co trzeba :). Pozdrawiam serdecznie
Glowne nawyki ktore chcialbym wyrobic to:
-codziennie cwiczyc
-codziennie czytac ksiazke
-codziennie przed pojsciem spac zrobic podsumowujacą analize dnia
Kolejna swietna prezentacja!
pozdrawiam 🙂
chcę wyrobić w sobie takie oto nawyki:
* wczesnego wstawania
* ćwiczeń porannych
* nauki kilku słówek z danego języka obcego
* sprzątania za du… (niestety za sobą zostawiam straszny bałagan)
* czytania książki
i na koniec jak ktoś wyżej wspomniał 🙂
* nawyk rezygnacji z „opieprzania się”
wszystko po to, aby kształtować w sobie poczucie bycia doskonalszym
Damianie, zrobisz jakieś podsumowanie statystyk z komentarzy o pragnieniach nawyków?
Raczej nie w kilku najbliższych prezentacjach, ale tak – planuję coś takiego.
Witaj
Chciałabym wyrobic w sobie nawyk wczesnego wstawania, nawyk regularnych cwiczeń(biegania), regularnej nauki języków, nawyk planowania kolejnego dnia, nawyk dokańczania rozpoczętych spraw.
Chciałbym codziennie wstawać o 6.00 🙂
To ja spotkałem się gdzieś z teorią, że do wyrobienia nawyku potrzeba około 1-3 miesięcy. Więc widać, ze autor nie polegał na innych publikacjach. Tylko niestety nie pamiętam co to była za książka. A taki nawyk który najbardziej chciałbym w sobie wyrobić to nawyk wczesnego wstawania. Żeby mnie tak do tego łóżka z powrotem nie ciągnęło. Męczę się z tym od dłuższego czasu i za nic nie widać efektów.
Witaj Damianie. Fajna prezentacja – jak zwykle.
Jaki nawyk chciałabym w sobie wyrobić? – nawyk niejedzenia słodyczy i nawyk milczenia , kiedy koniecznie chcę się wtrącić – a potem żałuję.
Pozdrawiam. K.
a ja chciałabym wstawać codziennie rano o godzinie siódmej 🙂 nie muszę tego robić, bo mam nienormowany czas pracy, dlatego tak trudno mi to osiągnąć, bo muszę pilnować sama siebie 😉
Właściwie wiem już od dłuższego czasu jakich nawyków potrzebuję:
-codziennej porannej porcji ćwiczeń
-systematycznego stosowania złotych godzin przeznaczonych na różne formy mojej działalności, przy czym jest sporo tych form [ nie uwzględniam w tym pracy zawodowej]
-codziennego czasu poświęconego dla komfortowego zadbania o siebie [ a może nie codziennego tylko kilka razy w tygodniu? ]
Jest tego sporo i może dlatego gubię się w tym wszystkim.
Pozdrawiam cieplutko Jola
Świetna prezentacja, akurat z tymi 21 dniami to dawno już trochę czułem, że coś jest nie tak, no bo nie raz próbowałem sobie nawyki wyrabiać i czułem po dłuższym czasie, że to nie jest jednak to, czym powinien być nawyk. Ale dopiero teraz uświadomiłem sobie skalę tego procesu, więc dzięki wielkie 😉
Co do nawyków, jakie bym chciał wyrobić… Na pewno regularne wczesne wstawanie rano o ustalonej godzinie. Także regularne ćwiczenie lub bieganie. I pewnie coś jeszcze, o czym akurat nie pamiętam teraz 🙂
dziękuję Panie Damianie. właśnie tego dzisiaj potrzebowałem 🙂
Najbardziej chciałbym wyrobić w sobie nawyk bycia szczęśliwym 🙂
Nawyk niejedzenia cukru, soli i mąki (białe śmierci 😉 )
Nawyk codziennego planowania dnia
są trzy białe śmierci: sól, biały cukier i lekarz pierwszego kontaktu…..
Nawyk słuchania muzyki klasycznej co najmniej 5 min.dziennie
Damianie, a czy planujesz zaprezentować nam w niedalekiej przyszłości techniki przyspieszające wyrabianie nawyków?
Nawyk mówienia po angielsku codziennie choćby po 15-20 minut dziennie.
do autora: prawidłowo mówi się „w każdym razie” a nie „w każdym bądź razie” 🙂
Dziękuję za uwagę 🙂
Wielkie dzieki!
„Nawyk samodyscypliny”? wiem ze musze znalesc cala mase malych i przydatnych nawykow zeby tam sie dostac…
Ale umiejetnosc minimalnego planowania i akcji wg ow planu. Wiec chodzi o ten glupi nawyk samo-kopniecia i wziecia sie za robote 😉
Bo cala reszta jest ale sie marnuje 😛
Biegać codziennie i nie marudzić na wszystko…
Wyrobienie nawyku z systematycznego uczenia się byłoby całkiem przydatne. Tak na marginesie przypomniało mi się czytając komentarze…Damian, pamiętasz może przy czym obalałeś mity takie jak Efekt Mozarta itp ? (mam nadzieję, że nic mi się nie pomieszało.. ;)).
Oczywiście chciałabym, jak wielu, wstawać wcześniej. Przynajmniej godzinę wcześniej i popracować.
I prawde mówiąc, nie wiem, czemu tego nie robię regularnie, bo nie jest to takie trudne. Po kilku dniach organizm sam się budzi. Ciało szybciej wpada w nawyk, niż dusza. Przerabiałam.
Chyba chodzi o to, że nie lubię gorsetów. Po jakimś czasie buntuję się przeciw mechanicznym nawykom. Zrozumieć siłę i moc dobrego nawyku to jedno, a polubić tę powtarzalność – to drugie.
Po jakimś czasei dociera do mnie myśl: o rany, tak dzień w dzieć, co rano, co wieczór, jak koń w zaprzęgu…
Tak, nawyk nie boli, zazwyczaj nie myślimy o nim, bezwiednie coś robimy, a jednak raz na jakiś czas błysk w głowie: Nie!
Kiedy czytam wyznania pisarz o ich metodach pracy, to przeważnie są dwie szkoły. Jedni – dzien w dzień, od tej do tej pisali, potem gazeta, spacer obiad, potem od tej do tej.
A druga grupa – odwrotnie. Żadnej regularności, pomysły nachodzą ich w kawiarni, w czasei spotkania towarzyskiego, na kacu, albo… w wielu innych niespodziewanych, niezaplanowanych sytuacjach i wtedy siadają do pracy.
Myśłę, że TU JEST PIES POGRZEBANY. Jeden typ osobowości i temperamentu potrzebuje uporządkowania i nawyków, a drugi – przeciwnie.
Bardzo ciekawa ta seria prezentacji Damianie. Nawykami nie będe sie katować, bo należę do tej drugiej gupy – nie lubię skrępowania. Ale zwróciłęś mi uwagę na nierpawdopodobnie ciekawą dla mnie sprawe, w poprzedniej prezentacji: że dyscyplina w jednej dziedzinie, zaczyna się przenosić na inne dziedziny.
Sprawdziłam to na sobie, zgadza się, ale sobie tego nie nazwałąm. A ty to nazwałeś, dzięki bardzo, teraz SWIADOMIE sobie dorzucę trochę dyscypliny.
Może to pozornie wyglądać na sprzeczność, że nie lubię gorsetów, a tu o dyscyplinie piszę. Pozornie jednak. Bo moje życie się dyscyplinuje, gdy zaczynam regularne ćwiczenia parasportowe. Ale jeden warunek; tylko te, które sprawiają mi przyjemność i nie są zbyt ściśle związane z godziną. Na przykład spacer – codziennie, ale nie o tej samej porze. Pływalnia – 2 razy w tygodniu, ale nie w te same dni. Taniec raz w tygodniu, ale przez parę miesięcy, potem pare miesięcy przerwy. Taka regularność nie dosłowna. A czasem, dla poczucia swobody – idę „na wagary” i robię małą przerwę od wszystkiego.
Nawyk uczenia się biologii po treningu.
Wychodzenie na trening bez dłuższego zastanowienia.
Nawyk otwartości do ludzi w każdym publicznym miejscu. ( w ramach możliwości 😉 )
Moim marzeniem i pragnieniem jest posiadanie nawyku pracy w czasie pracy. czyli odbywanie złotych godzin wtedy kiedy jest na to czas. szło mi dobrze przez jakiś czas po EWS…. ale przepadło.. teraz staram się zacząć od nowa… pojawiły się nowe trudności..problemy życiowe, które utrudniają zabranie się za pracę. wierzę jednak, że kiedyś – mam nadzieję nie długo..
oraz
ćwiczenia, które są konieczne aby utrzymać mnie w stanie dobrym – rozpadający się kręgosłup – motywacja dobra…ale realizacja…………………..
mi do matury zdecydowanie najbardziej przydałby się nawyk systematycznego uczenia się no i może powtarzania zdobytych już wiadomości 😉
Cześć!
Jeśli chodzi o prezentację – Cudo! Aż poczułam się oszukana przez ten cały świat 'motywacji’ 😉
Dziękuję za wyjaśnienie 🙂
Co do nawyków jakie bym chciała wyrobić to :
-ograniczyć używanie wulgarnych słów 😉
-więcej mieć cierpliwości / opanowania do ludzi w podbramkowych sytuacjach
-reagować mniej emocjonalnie
-bardziej doceniać siebie
-przestać 'mamlać’ paznokcie i skórki wokół nich
P.S. A ja siebie tak obwiniałam o to że nie chcę wizualizować moich celów codziennie 😉
Owszem, fajnie czasem sobie odpłynąć, ale za bardzo wtedy sie skupiałam na marzeniach i idealności jakiejś w czymś zamiast na DZIAŁANIU 🙂
Nawyk pozytywnego myślenia,
technik relaksacyjnych,
ćwiczenia na koncentracje
nawyk zawodowy – malowanie twarzy ciała, paznokci
oj długa droga przede mną
Czasami mam wrażenie że boję się innych ludzi. Szczególnie jeśli mam doczynienia z osobami tj. mój szef, czy przełożony z pracy. Bywa również że boję się podejść do kobiety która mi się podoba. A więc, chciałbym wyrobić sobie nawyk pewności siebie:D.
Bardzo dobra prezentacja. Sądzę, że Brain Master Unversity to będzie naprawdę coś (whoaaah!).
PS Damianie, nie wiem czy to jest Twój nawyk [akurat taki filmik się trafił :)], czy po prostu się przejęzyczyłeś, ale „w roku 2004” czyta się jako „w roku dwa tysiące czwartym”, a nie „dwutysięcznym czwartym”.
Jeszcze raz dzięki za prezentację i pozdrawiam!
Damianie litości !
Proszę nie nadawaj mailom tak dramatycznych tytułow. Chociaż dołączyłam do grona czytelników Twojego bloga stosunkowo niedawno (tj. w maju ), to naprawdę zdążyłam już Ciebie polubić. Widząc wiadomość „tragedia” pomyślałam, że Tobie lub Twojej żonie coś się stało. Uff ! Całe szczęście, że nie o to chodziło. A ponieważ sam zwracałeś uwagę na siłę oddziaływania słów, to teraz czekam na wyłącznie optymistyczne tytuły 😉
Oglądanie Twoich prezentacji to duża przyjemność, taka porcja czekolady dla duszy… Z zaciekawieniem czytam też komentarze, do dziś myślałam, że problem ze wstawaniem na pierwszy dzwonek budzika to tylko moja bolączka…
Nawyki, które chcę ukształtować to:
– wstawanie na dźwięk budzika (bez opcji: drzemka n razy powtarzanej)
– 15 min ćwiczeń fizycznych (minimum, ale bardzo mi się sprawdza opcja przekorna „nie więcej niż”)
– czytanie Pisma Świętego
– utrzymywanie porządku wokół siebie na bieżąco
– NIEodkładanie trudnych spraw na bliżej nieokreślone „później”.
Wyrazy szacunku dla Twojej wiedzy i chęci dzielenia się nią!
Wybacz za ten tytuł 😉
Jaki nawyk przydałby się najbardziej? Nawyk codziennej nauki języka obcego – bo cóż z tego, że mamy niesamowite metody, fascynujące narzędzia, jeśli tak trudno dźwignąć się z kanapy, kiedy wraca się do domu zmęczonym po całym dniu?
Bardzo ciekawa prezentacja, dobrze zrobiona. Chciałbym u siebie wyrobić nawyk codziennego uczenia się. Bo często mam tak, że mam to zaplanowane, zrobię wszystko oprócz tego, bo zostawiam to na końcu listy. Później już brakuję czasu na naukę. Walczę z tym od dłuższego czasu i nie ukrywam jest to dla mnie problem. Damian, wyszła już może na ten temat jakaś prezentacja? help
ja chciałabym pracować nad pewnością siebie, wyrobić nawyk uczenia się, codziennego czytania przydatnych informacji, porannej gimnastyki, ćwiczenia kondycji, wcześniejszego wstawania i zdrowszego odżywiania się
Witaj Damianie.
Odnośni twojego pytania, od jakichś 5 lat (z przerwami) staram się szkolić w zakresie grafiki komputerowej, a dokładnie, chciałbym zostać cyfrowym ilustratorem. Niestety, z powodu mojej raczej słabej samodyscypliny nie osiągnąłem do tej pory takich postępów, jakich bym oczekiwał. Przyczyny były różne – albo nie miałem siły ćwiczyć wracając zmęczony z zajęć albo były inne czynności, które mnie rozpraszały. Mogę szczęśliwie powiedzieć, że w chwili obecnej moja samodyscyplina jest na wyższym poziomie niżeli wcześniej, jednak wciąż pozostawia wiele do życzenia. Postaram się jednak poświęcać przynajmniej 1-2 godziny dziennie na trening, mam nadzieję, że sprawię, że w końcu wejdzie mi to w nawyk.
Swoją drogą, czy pora, o której wykonujemy daną czynność ma bardzo istotne znaczenie w procesie wyrabiania nawyku? Jeżeli tak, to z pewnością wezmę to pod uwagę.
Ciekawe pytanie… szczerze mówiąc, nie natrafiłem jeszcze na tę informację i nie wiem czy ktokolwiek to sprawdzał.
Nawyk wstawania o wschodzi słońca i wczesnego chodzenia spać np. o zachodzie (zamiast oglądania tv)
Nawyk nauki języka angielskiego, szybkiego czytania.
– nawyk „Złotej godziny”
– nawyk codziennego planowania
Co będę podczas tej „złotej godziny” robił będzie zależał od tego co zaplanuję.
Udało mi się wyrobić nawyk wstawania o 6:30 i zaraz potem z automatu wypijam 0,3l wody, potem czytanie książki. Uwielbiam te chwile, kiedy jestem tylko ja i książka, stąd wstawanie o takiej godzinie nie stanowi dla mnie kłopotu.
Zauważyłem, że jeśli siebie „zaprogramuję”, że coś jest dla mnie dobre i sprawia przyjemność, o wiele łatwiej wchodzi w nawyk.
Przydałby mi się nawyk zakładania okularów do czytania przed siadaniem do komputera, bo gdy tego nie robię oczy mi się męczą i strasznie pieką. A czy są sposoby na pozbywanie się nawyków?
Nie wystarczy chcieć, trzeba pobudzić samodyscyplinę, aby wdrożyć w życie codzienne działanie ku wybranej przez siebie dziedziny, np. wczesnego wstawania,
czy ćwiczeń porannych, czy nauki kilku słówek z wybranego przez siebie języka obcego itp. Nikt nie powiedział, że będzie to proste, łatwe i przyjemne. Jednak jeśli będziemy wytrwali i cierpliwi kiedyś wyrobimy dany nawyk.
Dziękuję pięknie Damianie za wyczerpująco omówienie metod osiągania wyznaczonych sobie celów.
Teraz nic nie pozostaje jak tylko wdrożyć poznane wskazówki w codzienne życie!!!:)
Przyznam się bez bicia że już dawno znałem badanie z rzodkiewkami z poprzedniej prezentacji dzięki Bartkowi Popiel co prawda on nie podzielił tego na samodyscyplinę tylko powiedział że to nasza motywacja się wyczerpuje, ale jakby nie patrzeć bardzo mi to pomogło.
Dzisiaj zrobiłeś na mnie wrażenie z liczbą 66, co prawda wolałbym zostać w przekonaniu 21 tak jakoś mam wrażenie że łatwiej to osiągnąć a potem idzie po trochu efekt placebo.
Co do nawyków masz racje odkąd zacząłem wprowadzać je hurtowo moje samozaparcie wzrosło i byłem w stanie robić jeszcze większe zmiany.
Co do mojej listy nawyków to:
Przejść z etapu 3 na 4 w wczesnym wstawaniu ( od razu po budziku),
Wrócić do EWS i złotych godzin, porannej nauki angielskiego, i wieczornego planowanie – jestem podczas remontu i nie za bardzo byłem i jestem w stanie kontynuować nawyków,
nawyk pisania bezwzrokowego na klawiaturze,
zdrowe nawyki żywieniowe, głównie mniej słodyczy, a także przestać pić kawę i kakao w ful wypasionej formie 🙂
Drzemka 30 minutowa.
Chodzenie dwa razy w tygodniu na basen przed szkołą (co prawda nie codziennie ale w jakiś sposób to też nawyk)
Tak się jeszcze pochwalę moim najlepszym nawykiem którym jest jazda rowerem wszędzie przez cały rok.
Czekam na kolejną prezentację.
Nawyk wczesnego chodzenia spać…
tak na temat i nie na temat 😀
http://demotywatory.pl/4208672/Kunktator-prokrastynator
Super prezentacja 🙂
Według mnie to niewahanie się przed działaniem. To byłby najlepszy nawyk, bo choociaż planuję sobie dzień to ciężko mi ten plan zrealizować właśnie przez to.
Damianie,
W swoich prezentacjach nie wspomniełeś o jednym kroku, który sam już dawno wykonałeś. Ode tego kroku także zcząła się moja kariera i rozwój. Jest nim silne przekonanie i pewność, że wcześniej czy puźniej osiągnę cel. Najlepiej wyjaśni to następująca prezentacja: http://odwazsiezyc.eu/img.php?id=260 .
Bloga śledzę regularnie, a ten cykl prezentacji szczególnie przypadł mi do gustu.
Za kilka dni zaczynam studia, także na pewno chciałabym wyrobić w sobie nawyk regularnego uczenia. Poza tym chociaż pół godziny ćwiczeń dziennie i regularne chodzenie spać 😉
oczywiście nawyk nauki po powrocie z zajęć,a nie byczenie się;)
Witam, czy mozna wyrobic nawyk, który działa np od poniedzialku do piątku a nie codziennie?
Można. Można mieć nawet nawyki aktywujące się w jeszcze rzadszych sytuacjach.
A ja chciałabym wyrobić w sobie nawyk bycia (poczucia) szczęśliwym i spelnionym człowiekiem:D
Te odpowiednio 18, 66 i 254 dni tez nie wiele mówią kluczem jest tutaj co chcemy by było nawykiem i na ile jest sprzeczne z innymi nawykami – na ile się mylę Damian?
Chciałbym wyrobić sobie nawyk niejedzenia słodyczy, fastfoodów albo od drugiej strony – pozbyć się nawyku ich jedzenia 🙂
Masz rację – akurat w kwestii nawyków liczby dni mówią niemal tyle co nic. Jest za dużo innych czynników.
Bardzo ciekawa i inspirująca prezentacja :).
Osobiście chciałabym pozbyć się nawyku odwlekania zrobienia czegoś :).
Pozdrawiam ciepło :).
1. Nieodkładanie rzeczy na później w ciągu dnia i przez dłuższy okres. Dobre gospodarowanie czasem oraz planowanie pracy.
2. Aktywna nauka – mapy myśli, schematy, porównania materiałów, tworzenie schematów itp.
3. Zdrowy tryb życia.
Czytałam większość zamieszczonych list nawyków i mogę powiedzieć również o swojej, że brzmią jak listy życzeń.:) Jednak wiem, że jedynym sposobem jest samodzielna praca nad sobą,
PS: Jestem pod wrażeniem Twojej pracy. Oby takich ludzi jak Ty, młodych, energicznych i realizujących pasje było jak najwięcej. Jesteś inspiracją.
Codzienna chęć do nauki i planowania dnia 🙂
Codzienna chęć nauki. 🙂
Dzięki za cenne informacje, ta wiedza właśnie jest mi baaardzo potrzebna. Nawyki jakie chcę w sobie wyrobić to stała pora snu (wstawanie i kładzenie się spać) oraz kontrolowanie wydatków i nawyki związane z moim nowym biznesem.
Najbardziej chciałabym wyrobić w sobie nawyk systematycznej, skutecznej nauki 😉
I ogólnie nie zniechęcania się do robienia nowych rzeczy, kiedy mi raz nie wyjdzie.
Nawyk słuchania ludzi
Nawyk radości z teraźniejszości
Nawyk spokoju w trudnych sytuacjach
Nawyk mówienia prawdy
Nawyk… Nawyku.
NAWYK POZYTYWNEGO MYŚLENIA ! O TAK, ZDECYDOWANIE! I nawyk jakby to określić… realizowania założonego celu, konsekwencji w samorealizacji i rozwijaniu kariery, że cały czas działam w swerze mojej pasji, która jednocześnie jest sposobem utrzymania, ale sęk w tym by rozwijać to z efektami, przenosić się na wyższe poziomy, ćwiczyć to regularnie
Moje dziecko uczestniczyło w terapii wychodzenia z jąkania u p.Ewy Galewskiej w Warszawie. I ona mówiła, że aby utrwaliła się mowa płynna (oczywiście po szeregu odpowiednich codziennych ćwiczeń), muszą się zerwać w mózgu STARE powiązania neuronowe związane z jąkaniem i powstać NOWE powiązania neuronowe na mowę płynną. By ten proces został skutecznie utrwalony, musi upłynąć przynajmniej 1 rok. A i to trzeba nadal wykonywać ćwiczenia, ale już nie tak intensywne, by np. w sytuacji mega stresowej nie powróciło jąkanie, co znaczy, że nawet po roku te powiązania neuronowe na nową mowę są jeszcze świeżutkie i muszą się mocniej zbudować.
Mechanizm wychodzenia z jąkania dał mi takie przemyślenia, że każde nasze zachowanie, nawyk itd., ma swoje powiązania neuronowe. Im dany nawyk dłużej trwa, tym to powiązanie neuronowe jest silniejsze, zerwanie starego powiązania neuronowego jest trudniejsze i wymaga dłuższego czasu na wybudowanie nowego powiązania neuronowego w mózgu na nowy nawyk.
Dlatego z jąkania małe dzieci wychodziły nawet po pół roku, gdy wcześniej jąkały się rok czy dwa, a starsze osoby jąkające się kilka, czy więcej lat potrzebowały dłuższego czasu i bardziej intensywnych ćwiczeń, by zacząć mówić płynną mową. I co jest budujące, pacjentem był 60-cio letni pan jąkający się od dzieciństwa, który przestał się jąkać.
I tak, jak to pokazuje Damian, motywacja do wyjścia z jąkania miała priorytetowe znaczenia, a wszystkie fazy Modelu Automatyzacji Zachowań były w procesie wychodzenia z jąkania niezbędne.
Tak więc sądzę, że czas wyrobienia sobie nowego nawyku ma zależy od :
-naszej intensywności ćwiczeń,
-motywacji
-i czasu, w jakim tkwiliśmy w starym nawyku czy zachowaniu, które chcemy zmienić.
Najpiękniejsze jest to, że zawsze możemy zmienić swoje nawyki, zachowania, cokolwiek, jeśli tylko tego naprawdę chcemy.
Codzienne ćwiczenia -> trzeba troszkę zrzucić wagę
Praca w złotych godzinach -> metoda bardzo mi się podoba tylko nie wystarczyło mi siły woli, żeby dłużej ją stosować
Ciekawe co tam wymyśliłeś??
Chciałbym wyrobic sobie nawyk zarabiania dużo kasy.
Czy to możliwe??
pzdr
George
Zbyt ogólne 😉 To jak nawyk bycia dobrym człowiekiem 😉 Gdzie, kiedy, w jakiej sytuacji, jak reagujesz – to są nawyki.
Nawyk codziennego uczenia się czegoś, czytania książki i regularnych ćwiczeń fizycznych, zdrowszego jedzenia
Witajcie.A może zamiast listy życzeń spróbujmy zaproponować jakieś rozwiązania?Ze swojej strony proponuję wyrabianie jednego nawyku.Po sukcesie wprowadzić inny.Jest znacznie łatwiej.A co do wielu życzeń o nawyk ćwiczenia- ja wyrobiłem sobie taki nawyk.Ćwiczę codziennie bez względu na święta i inne wymówki.Wymyśliłem jednak coś co bardzo pomaga.Ćwiczę ok. 15-20 minut dziennie.Nie więcej.O wiele łatwiej jest się zmobilizować codziennie na kwadrans niż co 2 dni na godzinę.To samo dotyczy nauki.Kwadrans hiszpańskiego codziennie nie męczy a są ciągłe małe postępy.Pozdrawiam i pozytywnych zmian życzę 🙂
Nawyk codziennej pracy – nie tylko pisania (co już … prawie jest?), ale także wstawania i konkretnej pracy w danym kierunku. tak, żebym wiedział, że tam idę. Że tak szanuję siebie, żeby robić to co kocham (pomagać, szkolić, podróżować, poznawać!)
pozdrawiam 😀
Aaa! To dlatego nasza reprezentacja Footbolowa ma takie marne wyniki!
Motywują ich i motywują – ale brakuje tych dwóch ważnych pośrednich elementów żeby były wyniki!
Systematyczności, wyrtwałości i NAWYKU grania…
Ciekawe czy trener naszej reprezentacji – lub której kolwiek z pierwszoligowych drużyn wiedzą o potrzebie wytworzenia w piłkarzach nawyku grania…. ?
Serdecznie pozdrawiam Gościu! Piona!
Michał.
Haha… rzeczywiście, nawyk grania w piłce byłby całkiem przydatny 😉
Pozdrowienia!
Witaj Damian,
Podpisuję się pod komentarzami. One czynią, że tematy, ktore poruszasz są tętniącym życiem. Nota bene Twoja prezentacja, przypomniała mi o bezcennej mądrości starożytnych pergaminów autora Og Mandino i jeżeli pozwolisz podam tu tytuł książki „Największy kupiec świata”. Szczerze muszę się przyznać, że sam niezdołałem wykonać planu skryptu zawartego w tekście. Po tej prezentacji, myślę, że 'dorosłem’ do niej. „Dziś zaczynam nowe życie”
Dziękuję 🙂
Pozdrawiam słonecznie
Wiesław
Bardzo inteligentna prezentacja 😉
Nawyk regularnego chodzenia na siłownie 🙂
Nawyk regularnego uczenia się 🙂
bardzo chciałabym wyrobić sobie nawyk nie sięgania po papierosa, to moje, jak na razie niedościgłe marzenie:(
Dla mnie to : codzienny sport, niejedzenie po jakiejs tam godzinie, typu 20h, niejedzenie slodyczy, codzienna modlitwa np rano.
Pozdrawiam bardzo to wszystko ciekawe.
a i jeszcze: codzienne dziekczynienie np rano (dziekowanie za rozne rzeczy w zyciu swietnie nastawia na caly dzien), nieobgadywanie
Dziękuję za super prezentację. Wydawało mi się, że jako doświadczona nauczycielka z grubsza radzę sobie z różnymi problemami… i nic bardziej mylnego. Udowodnił mi to mój 13 letni syn. I wiem juz o co chodzi. Obecnie dzieci i młodzież nie ma nawyku uczenia się. A mój syn jest przykładem na to, że i 254 dni nie są w stanie wyrobić w nim tego nawyku. On jest permanentnie w 2 fazie. Przepracowałam z nim osobiście 8 ciężkich lat i nie ma w nim tego nawyku. Czy jest na to sposób?
Na pewno, ale przyznaję się otwarcie, że nie jestem (przynajmniej na tę chwilę) ekspertem od wychowywania/motywowania innych – po prostu się na tym jeszcze nie znam, bo skupiłem się na innej dziedzinie. Wydaje mi się, że jestem w stanie bardzo efektywnie pomóc niemal każdemu zbudować samodyscyplinę i wyrobić nawyki… ale tylko jeśli ON tego chce. Tym się zajmuję. W momencie gdy to MI zależy, żeby druga osoba miała jakieś nawyki, to już nieco inny obszar, którego po prostu tak namiętnie nie zgłębiałem. Ale są na ten temat też badania więc może kiedyś…
– nawyk nie odkładania „na potem” spraw prawie ukończonych
– nawyk skakania na skakance w każdej wolnej chwili
– nawyk objadania się owocami [zamiast słodyczy]
’Wbrew naturze .. kłaść się wcześniej i wstawać „normalnie” /”jak inni”/ :)) .. czyli wcześniej.. wbrew naturze czyniąc własnej .. :(( .. Jak ja kocham być sową!! Ale.. to się nie zgadza z rytmem życia innych Osób.. i zaburza sprawne” osiąganie celów.. Czyli.. wyrobić nawyk „działania wbrew własnej naturze (?) ;-))
Nawyki które chciał bym wyrobić:
1. Nawyk automatycznego zasypiania o konkretnej porze w ciągu dnia. *
2. Nawyk porannego biegania.
3. Nawyk wstawania zaraz po zadzwonieniu budzika.
4. Nawyk wykonywania zawsze 100% planu gdy jest taka możliwość.
5. Nawyk codziennego ćwiczenia gry na saksofonie. **
(* chodzi o Power Nap w ciągu dnia którego nie mogę wciąż opanować-nie potrafię zasnąć nie raz dłużej niż w przeciągu ponad 15 min!)
(** gra na saksofonie wymaga wysiłku na który po powrocie z uczelni lub pracy mimo zamiłowania do tego instrumentu nie mam często ochoty (zmęczenie psychiczne przy niezmęczonej przeponie) a instrument ten podobnie jak wiele innych wymaga CODZIENNEGO ćwiczenia choćby przez 15 min. Nie wspominając już, że w początkowej fazie nauki wykonuje się ćwiczenia nie przynoszące satysfakcji które są jednak konieczne.)
najbardziej chciałbym wyrobić w sobie nawyk samodyscypliny, rozwiązało by to wiele moich problemów.
Witaj, czasami robię wszystko perfekcyjnie, w końcu osiagam prawie mistrzostwo a czasami olewam kompletnie wszystko. Podkopuje to relacje przyjacielskie i dezorganizuje życie domowe. Co zrobić żeby rowno i systematycznie pracowac nad sprawą bez denerwowania się ze robię cos za wolno i jak zmotywowac sie do regularnej w małych porcjach pracy?
Witaj
Najbardziej zalezy mi na nawyku planowania ,dalej dzwonienia po klientach czy tez terminowania spotkan by poznac nowych klientow. nawyk wczesnego wstawania i cwiczen regularnych.
Pozdrawiam
Dzięki za prezentację o nawykach – one są kluczem efektywnego rozwoju.
Ja zacząłem od podciągania się na drążku, który kiedyś sobie zamontowałem w furtynie i w większości służył jako uchwyt na wieszaki. Któregoś dnia postanowiłem, że może podciągałbym się codziennie 5 razy – bo wtedy więcej nie dałem rady i o dziwo codziennie tak robiłem, aż poczułem, że dam radę więcej i stopniowo zwiększałem ilość powtórzeń, tak, że teraz prawie po roku ćwiczeń codziennie podciągam się 20-30 razy 🙂 ten fakt cieszy mnie tym bardziej, że w pierwszej klasie liceum na teście na siłowni nie miałem siły podciągnąć się ani razu co bardzo mnie zdeprymowało ale jak widać codzienna systematyczna praca zrobiła swoje. Dzięki temu poczułem jaką ogromną siłę ma nawyk, który jest 100-kroć bardziej efektywny od pojedynczych jednorazowych spektakularnych aktów naszego działania, po których myślimy, że wszystko się zmieni.
Dzięki za obalenie fetyszu 21 dni – wszyscy czuli, że to nie do końca się zgadza ale każdy powtarzał tą liczbę jak mantrę.
Najbardziej zależy mi na nawyku godzinnego uczenia się w ciągu dnia (np 2 razy w tygodniu) języka obcego oraz nawyku odpoczywania od telefonu, kompa i tv.
Po napisaniu tego zdania wydaję mi się to łatwe do zrealizowania i nie wiem 🙂 co mnie ogranicza. Od czerwca postanowiłam wychodzić na rower codziennie lub co drugi dzień. Udawało mi się to i mimo zmęczenia po pracy z przyjemnością to realizowałam. …aż tu nagle projekt, brak czasu na sen, deszcze i mój nawyk przygasł od 2tyg a właściwie zgasł na amen. Jestem zła. Nawyk rowerowy pozwalał mi na czas spokoju od kompa, telefonu – przyjemność łączona i świeże powietrze. Jednak mój mózg reaguje negatywnie na wprowadzenie nawyku uczenia języka obcego.
Prezentacja świetna. Miałam koncentracje na poziomie 80%.
Nawyk regularnego i zdrowego odżywiania.
Nawyk pozytywnego nastawienia do życia.
Sporo nawyków już wyrobiłam ale nad tymi dwoma pracuję już od ponad 10 lat i nadal znikome skutki.
Prezentacja wg mnie wyjątkowo wartościowa.Najbardziej pożądanym celem jest konsekwentne ciągłe i świadome aktualizowanie i wdrażanie praktycznych nawyków.
– nawyk wolnego jedzenia, wszystko robię szybko, tak już mam i zazwyczaj robię przy tym dużo „szumu”, niestety szybkie jedzenie nie sprzyja „brzuszkowi” 😛
Witajcie
Nawyki są ważne gdy sprawiają wam satysfakcję, dlatego przede wszystkim musimy postrzegać je jako coś co sprawia na przyjemność i to że nam się chce, chuć momentami mamy spadek motywacji. Moim obecnym nawykiem który wprowadziłam jest doza krótkiego ruchu każdego dnia zaczęłam od joggingu, nie chodzi o to żeby się katować bieganiem, tylko przebiec krotki dystans, naprawdę poprawia samopoczucie, po za tym zmierzam się już od wielu lat do nauki angielskiego, puki co z marnym skutkiem…gdyż to wszytko siedzi w mojej głowie, że powinnam a i tak nic nie robię z tym tematem, albo robię ale szybko tracę zapał… dlatego zaczynajmy od krótkich dystansów. Pozdrawiam
Nawyk codziennego mycia bielizny i nawyk czytania przed snem.
Ja dzisiaj sobie zrobię zeszyt, w którym będę zapisywał czy ćwiczyłem 🙂 3 razy w tygodniu – przysiady, wykroki, podpór przodem, pompki, bicepsy przez półtorej godziny 🙂 Dam Wam znać może za jakieś pół roku czy mi się udało 🙂 Ćwiczyłem wcześniej przez 2 miesiące regularnie i naprawdę to pokochałem, ale jakoś nagle przestałem i już z 4 miesiące nie ćwiczę… Czas wrócić i stać się silniejszym. Pozdrawiam Was i życzę sukcesów 🙂
Ciężko jest cholernie wprowadzac nowe nawyki po 50-tce zwlaszcza w biznesie ale muszę tę walkę wygrac ze swoimi slabosciami bo przecież nie jestem dupkiem który nie potrafi wygrac sam ze soba w koncu
Nawyk odważnego wypowiadania swoich opinii, bycia sobą w każdej okoliczności, nawyk przygotowywania się do pracy bez zwlekania, nawyk czytania Słowa Bożego, dobre nawyki żywieniowe.
Bardzo chciałbym nauczyć sie odrabiać lekcje, ponieważ od początku 2 Liceum nie odrabiałem lekcji prawie wcale xd
po prostu nei mam motywacji, w szkole mówie „dobra, to to odrobie” itp
a wracając do domu nie myśle, kiedy to zrobie i tak o 21:00 sie zastanawiam „odrabiać czy nie”
i nie moge tego wprowadzić w życie.
dla wszystkich, którzy mają problem ze wstawaniem,
kolejny raz mi się to potwierdza i o wiele łatwiej mi wstać!
http://dospania.info/
Wtedy potrzebna już jedynie motywacja/powód, co chcecie robić o danej godzine, ale znika zaspanie/wybudzenie w nie tej fazie snu co trzeba!
Dziś pobudka o 05:45 i co? Zero problemu:>
Dzięki za te informacje,
pozdrawiam
Marek
Hej,
Nawyki to temat, który już analizowałam wokół siebie pewnego czasu, świadomie tworząc nowe i szczerze potwierdzam, że nie ma stałej liczby dni, która by nawyk swtorzyła. To wszystko zależy od nawyku, który chce się stworzyć.
Moje nawyki:
-codzienna pora wstawania o tej samej porze 7.00
-oczywiste mycie zębów
-poranne ćwiczenia 40 min lub jakakolwiek forma aktywności fizycznej
-prysznic odświeżający (zimny)
-śniadanie
-szkoła/praca
– w przerwach czytanie i rozwój osobisty
-pisanie w dziennikach
-regularne odpowiadanie na maile
-zaczynanie i kończenie każdej czynności
-jakość zamiast ilości (w każdej dziedzinie życia)
-planowanie każdego dnia, tygodnia, miesiąca, roku
-regularne porządki (porządek utrzymujesz-masz mniej do sprzątania)
-Nauka języków
-żonglerka
-codzienny spacer wieczorny
-regularne posiłki (zdrowe jedzenie=zdrowe myślenie)
-rozwiązywanie wszystkich spraw codziennych natychmiastowo by nie zalegały w podświadomości
-spotkania z ludźmi, którzy inspirują
-relaks w międzyczasie
Tyle udało mi się dotychczas wyrobić, ciągle uczę się systematyczności i samodyscypliny. Lecz uważam że samoprogramowanie siebie to niezła zabawa, czujesz, że na prawdę masz kontrolę nad swoim życiem i jesteś jego panem:) Wszystko zależy od nas samych, ile damy tyle mamy:)
Pozdrawiam i dziękuję za świetną prezentację:)
Nawyk autosugestii- działa cuda:)
Prezentacja BARDZO DOBRA
Wymyśliłam sobie że w trakcie wyboru nawyku trzeba mieć jak najwięcej odpowiedzi na pytanie ,, po co mi to mi to potrzebne ” jeśli są odpowiedzi, takie prawdziwe to powinno pójść łatwo. UWAGA !! kiedyś złapałam się na tym że potrzebuję przy czymś tam ,, widowni ” i pochwał oraz uznania ze strony ,,widowni”.To musiało być wkurzające. Posiedziałam pomyślałam i już od paru lat powtarzam sobie ,, Nikt mnie nie pochwali tak dobrze jak ja samą siebie ” już nie potrzebuję widowni, chociaż na początku ,, widownia” może pomagać ( może to być uczestnictwo w eksperymencie, wtedy eksperyment robi za widownię ale przed końcem poszukać swoich własnych argumentów i zadowolenia) Życzę Tobie Damianie i wszystkim czytającym wspaniałych pomysłow i przesyłam Damianie pozdrowienia dla uroczej Małżonki
🙂 Odnośnie nawyku. Właśnie dziś skończyłam organizować miejsce do ćwiczenia. Od wielkanocy nie ćwiczyłam, ale na jutro już jestem przygotowana (szafka skończona, ława skrócona-miejsce jest, argumenty mam-to one mnie zmotywowały do zrobienia miejsca do ćwiczenia) Trochę to trwało ale jest 🙂
Jeszcze raz ciepło pozdrawiam Wszystkich
super prezentacja,daje do myślenia ,czas do przejścia w stan działania
nawyk porannych ćwiczeń 🙂 idealnie trafiłam na tę prezentację, bo od jakiegoś czasu rzeczywiście udaje mi się wcześniej wstawać; dlatego teraz mam jeszcze większą motywację, że kiedyś stanie się to moim nawykiem! 😉
Nie rozumiem dlaczego użyłeś takiej dziwnej nazwy „Brain Master University”. Czy nie prościej byłoby użyć „huczi yaun dey kiu khczy naukiuhi czu whi” żeby każdy Polak zrozumiał o co chodzi.
A jeśli chodzi o autopilota – każdy go ma. Zdarza się się wychodzisz z domu i myślisz o jakimś miejscu, o tym co tam będziesz robił i nagle okazuje się, że właśnie wychodzisz z auta w miejscu o którym myślałeś, ale nie pamiętasz przebytej drogi, skrzyżowań, znaków itp. W zmian za to masz zaplanowane co dalej będziesz robił, mówił itp.
Ja tak mam. Ale tylko w mieście które dobrze znam.
Witaj DAMIANIE,dziękuję za cenne wskazówki przejścia z jednej fazy do drugiej nawet w życiu mi się przyda,to był mój główny błąd życiowy we własnym rozwoju.Dla relaksu i jako nagrodę polecam dwa fantastyczne filmy ELIZABETHTOWN oraz CHARLIE BARTLETT i podróż statkiem 'RUCHOME SŁOWA;serdecznie dziękuję za 3 cenne produkty twoje ,które już teraz polepszyły jakość mojego życie a gdy staną się nawykiem będą działy się CUDA w moim życiu, już się cieszę,życzę dalszych sukcesów dla was wszystkich,pozdrawiam
Dziękuję Ci za wspaniały komentarz (wiele dla mnie znaczy) i za polecany filmy 😀
Bardzo przyjemna i pozytywna strona. Napewno jeszcze tutaj wpadnę!
Pozdrawiam
Zacząłem czytać po kolei komentarze, ale jest ich tak dużo, że przeszedłem na sam dół.
Dokopałem się wcześniej do informacji o budowaniu nawyków, ale jeszcze nigdy nie natrafiłem na fazy budowania. Książka Making Habits, breaking habits dobrze opisuje procesy nawyków.
Ich automatyczne wykonywanie zależy też od miejsca ich wykonywania. Czyli jeśli na przykład siadamy w domu stale na konkretnym krześle przy stole w kuchi, to przenosząc się do innego domu już tego nawyku nie ma.
Zmiana miejsca ma także wpływ na przykład na poranne wstawanie.
Czy jeśli nawyk przejdzie do ostatniej fazy, tej w pełni „bezmyślnej”, ale zmieni się otoczenie – to wtedy jest na tyle silny, że nawet taka zmiana go nie naruszy?
Zależy co to za nawyk, ale większość nawyków jest uzależniona w mniejszym lub większym stopniu od miejsca, więc zmieniając otoczenie musisz się niestety liczyć z tym, że część z nich się posypie, a wiele osłabnie. To dlatego np. kiedy wyjeżdżamy gdzieś na wakacje zarzucamy praktycznie wszystkie zwyczaje, jakie mamy w codziennym życiu czy nawet wakacjach spędzanych w domu.
Nawyki, nawyki, nawyki…
Ale właściwie czym jest nawyk? Jaka powtarzalność kwalifikuje czynność do przejścia w stan nawyku? Często mówisz: „codziennie”, a jeśli chciałbym mieć nawyk co drugi dzień, albo tylko w środy i piątki? To chyba też zadziała, bo tutaj też istnieje okresowość, którą można zaprogramować.
A co jeśli chciałbym mieć nawyk nieprzywiązany do żadnego okresu? Chciałbym sobie w dowolny sposób kształtować plan dnia, tygodnia, etc. Ale to wymaga samodyscypliny (która się wykorzystuje jak wcześniej wspomniałeś), dlatego nierzadko zamierzony plan się sypie. Czy w takim przypadku można by użyć mechanizmu nawyków?
Nawyk (w znaczeniu, w jakim go używam teraz) to określone zachowanie/reakcja „aktywowane” w odpowiedzi na określoną konkretną sytuację/czynnik (np. miejsce, czas, nastrój, myśl). Więc wcale nie musi być „przyczepiony” od czasu i powtarzany codziennie (wtedy po prostu najszybciej go można wyrobić, ale to nie jest warunek konieczny).
czyli można wyrobić sobie nawyk cotygodniowego robienia czegoś?
Tak, jeśli robisz to zgodnie ze „sztuką” to oczywiście. Pójdzie to tylko trochę wolniej bo po prostu będziesz miała mniej okazji by trenować ten nawyk.
Według zapewnień ze strony producenta, w okresie 3 tygodni regularnego stosowania penis powinien wydłużyć się nawet o 5cm , co nie da się ukryć, jest wynikiem bardzo imponującym. Dawkujemy przed stosunkiem lub codziennie. Stosowanie żelu Titan Gel jest naprawdę niezwykle proste. http://przegladtowarow.com/srodek-powiekszenie-penisa-titan-gel-opinie-uzytkownikow-polsce.html Bezpieczna formuła kremu zapewnia świetne rezultaty poprzez miejscowe działanie oraz naturalny skład. JAK TITAN PREMIUM DZIAŁA NA MĘŻCZYZN? Titan Premium przede wszystkim pozwala uzyskać dodatkowe parę centymetrów w długości i szerokości członka. Podczas pierwszych dwóch tygodni stosowania można odnotować wydłużenie prącia nawet do 1,5 cm! Erekcje staną się znacznie dłuższe i twardsze, dzięki czemu wzrośnie czułość penisa.