Ujemne kalorie – prawda czy mit?
Zobacz również:
- Powiązane
- Najnowsze
- Popularne
Zapisz się na newsletter i otrzymaj dostęp do prezentacji:
Większa motywacja i energia w 30 sekund!
Podając adres e-mail, zapisujesz się na newsletter Rozwojowca, w ramach którego otrzymasz od razu wspomniany wyżej PDF oraz informacje o produktach, promocjach i nowych materiałach (także tych niepublikowanych na stronie i zarezerwowanych wyłącznie dla czytelników newslettera).
W prezentacji dowiesz się m.in.:
Zapisz się na newsletter i otrzymaj darmowy PDF:
20 szybkich naukowo potwierdzonych technik, które zwiększą Twój potencjał
Podając adres e-mail, zapisujesz się na newsletter Rozwojowca, w ramach którego otrzymasz od razu wspomniany wyżej PDF oraz informacje o produktach, promocjach i nowych materiałach (także tych niepublikowanych na stronie i zarezerwowanych wyłącznie dla czytelników newslettera).
No nie mogę was zapewnić że wam to będzie smakować ale niskokaloryczne i dla mnie smaczne są wafle ryżowe :v
Ogórki (surowe z solą, kwaszone, małosolne, konserwowe), rzodkiewki, kapusta kiszona, surowa dynia, pomidory (przede wszystkim te ciemne, żółte, malinowe). Z warzyw można zrobić przewspaniałe leczo jarskie, nawet bez dodatku olejów, etc.
Dieta dobrych produktów polecana przez panią lekarz Ewę Bednarczyk-Witoszek. Może to co proponuje ta dieta nie jest nisko kaloryczna ale z pewnością przywraca zdrowie i powoduje trwały ubytek wagi. Sprawdzone empirycznie w miesiąc minus 5 kg i już lepsze samopoczucie. Pozdrawiam
Cześć Maciej, kalorie nie mają znaczenia albo mają małe znaczenie. To co powoduje otyłość, to wprowadzanie do organizmu toksyn poprzez mięso, nabiał, jedzenie rafinowane, papierosy, alkohol, słodkie napoje (smoczki, napoje energetyczne, izotoniczne itd.) oraz permanentny brak ruchu.
Zapraszam na mojego bloga.
http://bezkalduna.blogspot.com/2018/07/nie-licz-kalorii-i-nie-zatruwaj-sie.html?m=1
No z ujemnymi kaloriami to na bank są ogórki kiszone, sam porces trawienia to nie wszystkie ubytki kaloryczne, przega doliczyć uszykowanie posiłku, przeżuwanie, trawienie wstępne w żołądku, trawienie właściwe w jelicie cienkim no i potem jeszcze ostateczne wchłanianie resztek substancji i wody w jelicie grubym, do tego dochodzi „proces defekacji”, to wszystko kosztuje energię. Dodatkowo jeśli posiłek jest chłodniejszy niż 36,6 to organizm musi go ogrzać, co kosztuje kalorie. Nie tak łatwo zaten sprecyzować realne ubytki kaloryczne. Z plusem kalorycznym też nie jest tak prosto, nie to co zjemy ma kalorie tylko to co wchłoniemy, trzeba właściwie to strawić, inaczej kalorie przejdą przez nas, lekko sfermentują może, i tyle z nich będzie. Dietetyka to bardzo skomplikowany temat.
Także nasuwa się pytanie, może banalne, po co komu pilnować jedzenia o ujemnych kaloriach ? istotota odchudzania, utraty wagi, jest ujemny bilans kaloryczny per tydzień, a zatem wystarczy jeść umiarkowanie, ale za to więcej wydatkować, przy okazji poprawiając ogólną kondycję organizmu.
Lekkie, małe ale częste posiłki i dużo ruchu, ale jako zmianę life style, działanie incydentalne nie na wiele się zda. 🙂
Problematyka żywienia i jego zależności z metabolizmem i gospodarka tłuszczowa jest nie tylko złożona a do tego jeszcze zróżnicowana pomiędzy osobnikami / grupami / rasami a żeby było ciekawiej to jeszcze związana z psychika ( vide głodówki indywidualne a prowadzone w grupowach, czy wplyw stresu ). Zgodnie ze starym powiedzeniem przypisywanym Einsteinowi „róbcie tak prosto jak tylko możliwe byle nie prosciej” układanie diety polegając na liczeniu kalorii i bilansow energetycznych bez oglądania się na caloksztalt zywienia i stylu życia to poważny błąd. Aby lepie prosto to zobrazować: jeśli weźmiemy solidna golonkę z chlebem na zasmażanej kapuście z surowka i będziemy ją jedli trzy miesiące dzień w dzień to możemy pójść z wagą kilkadziesiąt kilo do góry. Jeśli zaś ja zrekompensujemy i zjemy cała ta ilosc golonki bez lub z minimalną ilością weglowodanow przez połowę tego czasu a w drugiej połowie zjemy resztę z minimalną ilością tłuszczu to też się nam wagą solidnie zmieni, tyle, że najprawdopodobniej w drugą stronę. A ilosc energii przyjętej bedzie przeciez identyczna. Polecam dogłębnie zainteresować się tym tematem, bo można tylko z niego zrobić parę bardzo ciekawych filmow
Smaczna, zdrowa i niskokaloryczna jest jajecznica z warzywami 🙂
Dzięki za tę prezentację! Jeśli chodzi o Twoje pytanie, to myślę, że do takich pokarmów należą jogurty naturalne z owocami, zwłaszcza takimi jak maliny czy borówki. 🙂
Polecam cały kanał pana Jacka Bilczynskiego oraz jego ksiazki w e-booku znajdziecie tam na 100% wiele ciekawych i inspirujacych przepisow :).
Warzywa kiszone i jagody
Świeże soki z owoców i warzyw tuż po wciśnięciu wymaga to inwestycji w dobrą wysiskarkę
Zdaję sobie sprawę z tego, że w dietetyce myli się kalorie i kilokalorie, ale na kanale, który chlubi się (zasłużenie) naukowym podejściem warto takich błędów nie robić.
Smaczne, zdrowe i niskokaloryczne sa upieczone, pokrojone jabłka posypane cynamonem.
Zupy-krem z dyni, cukinii, albo mix z warzyw, doprawione ziołami, czosnkiem. Bez tłuszczu albo z masłem klarowanym. Pieczony kalafior (podzielony na mniejsze różyczki, zioła, sól)
Kasza jaglana zapiekana z jabłkami i cynamonem, leczo warzywne, surówki (np. moja ulubiona:papryka, pomidor, ogórek kiszony doprawione solą, pieprzem, bazylią, ziołami prowansalskimi i sokiem z cytryny), jabłka upieczone w całości posypane cynamonem, szpinak z curry i pomidorami itd.
Pochłana to imię jakiejść konkretnej dziewczyny? Ile z nią można stracić kalorii 🙂
Nie, to moja literówka 😐 Animator przeprasza
Można wziąć skrajny przypadek: surowe ziemniaki. Zjedzenie nawet nie 100 gram, a wystarczy 10-15 g dostarcza śladowe ilości kalorii, a ile organizm straci na strawienie (i pozbycie się z organizmu) ? : kalorii, wody i masy ? Pewnie też dzień lub kilka dni życia.
Można wiec powiedzieć, że jest to jedzenie ujemne kalorycznie. Oczywiście nikogo nie namawiam a wręcz odradzam jedzenie surowych ziemniaków.
Jednak jak znajdziecie coś pośredniego, co jeszcze będzie odpowiadało definicji ujemnych kalorii to organizm potraktuje to jako 'lekka’ truciznę. I na pewno będzie unikał jedzenie tego rodzaju produktów.
To mocno zmanipulowana kwestia z wykorzystaniem ujemnych kilokalorii. Dietetycy mówią wyraźnie: jesz np. kaloryczne pączki, to zjedz następnie 2-4 łyżki otrąb. One a nie jakiś seler mają spowodować, swojego rodzaju zrównoważenie bilansu. Organizm musi się napracować przy trawieniu otrąb.
Nie ma co sięgać po warzywa, tylko po chociażby chleb pełnoziarnisty.
Na marginesie. Jest jeszcze jeden sposób na przyspieszenie procesu przechodzenia tłuszczu przez nasz układ trawienny, sposób wykorzystywany przez Brazylijczyków, a mianowicie na koniec mięsnego posiłku sięganie ananasa.