"Oszukać" samokontrolę
Jak można nieco „wyminąć” ograniczające mechanizmy, jakie rządzą naszą samodyscypliną?
Dzisiejszą prezentację przygotował jeden z członków zespołu Rozwojowca – Maciek.
Zapraszam:
Wspomniana w filmiku prezentacja:
Zobacz również:
- Powiązane
- Najnowsze
- Popularne
Kurcze, niby super rady, ale nie do końca. Niestety wielu rzeczy nie da się zamienić… Nie wiem na co miałbym zamienić wykonywanie w domowym zaciszu pompek (nie lubię chodzić na siłownię) a ćwiczenia gitarowe to już w ogóle. Oczywiście odpowiecie – graj to co lubisz. Tak oczywiście, ale granie samych piosenek i uczenie się kolejnych to żaden sukces. Tu potrzeba trudnych, monotonnych ćwiczeń, które dają bardzo powolne rezultaty, lecz niestety nie wymyślono jeszcze nic lepszego 🙂 Zawsze uważałem, że do osiągnięcia sukcesu wymagana jest DYSCYPLINA i ciężko będzie zmienić to myślenie, no ale śledzę was dalej i życzę sobie, i innym, że temat Grywalizacji będzie na prawdę porażąjąco skuteczny 🙂 Pozdrawiam
Rafale,
masz rację niektórych rzeczy nie da się zamienić, ale za to da się przyznawać za nie sobie małe nagrody. Za każdą serię pompek Twoja nagroda to:
1) lepsze samopoczucie + wzrost testosteronu
2) jest świetna strona – habitRPG, która 'gameifikuje’ wiele aspektów życia, które są nudne. Odwiedź ją a nie pożałujesz!
Podsumowując wiem po sobie jak to było z ćwiczeniami – też mi się wydawało, że dyscyplina będzie trudna do wdrożenia. Chodzi o to, żebyś nie musiał myśleć o zrobieniu danej czynności, tylko po prostu ją wykonać. Np. zamiast myśleć o tym, że robisz pompki 3 razy w tygodniu po prostu wpisz w kalendarz 3 dni, w których je wykonujesz. Np. poniedziałek, środa, piątek godzina 18:00. Dodatkowo przydziel sobie we wspomnianym wcześniej HabitRPG za to punkty.
Mi osobiście, w ćwiczeniach i nie tylko pomaga takie myślenie: nie zrobienie czegoś wkurza bardziej, niż zrobienie tego. Np. bardziej Ciebie samego będzie denerwować to, że już od 3h myślisz o zrobieniu tych pompek 🙂 Wyznacz więc sobie dogodne pory i ćwicz w nich.
Za pierwszym razem , gdy wyszukałam stronę habitrpg.com, udało mi się ją otworzyć a nawet zarejestrować. Dlaczego gdy próbuję teraz, wpisując habitrpg.com lub z www lub z https:// lub wyszukując w google, wyświetla mi się zawsze komunikat : strona internetowa jest niedostępna ?
W czasie, gdy powyższy komentarz pisałam, nagle ta strona otworzyła się. Nic z tego nie rozumiem. Próbowałam też kilka godzin wcześniej i kilka dni wcześniej i nie otwierała się.
To prawda, że wielu rzeczy nie da się zamienić. Zadziwiające jest jednak to, jak wiele rzeczy zamienić się da 🙂 Jednak pytanie brzmi: Co Ciebie kręci? Oraz: Czego oczekujesz od pożądanego zachowania? (w Twoim przypadku pompek, nauki gitary)
Po co robisz pompki? Dla kondycji, czy ze względu na konkretne partie mięśni, o które chcesz zadbać? Nie znam się na tańcu, ale z tego co się orientuję, np przy wykonywaniu wielu ruchów breakdance pracują podobne partie mięśni.
Analogicznie „monotonne” ćwiczenia na drążku można zamienić na znacznie ciekawszą wspinaczkę ściankową, a jesli ma się gdzie – skałkową. Wspinaczka jest jednocześnie ćwiczeniem na koordynację, łamigłówką przestrzenną i zawiera podciąganie się 🙂
Po co uczysz się grać na gitarze? Jeśli nam to napsizesz, może da się coś wymyślić 🙂
O metodzie wspomnianej przez Sebastiana – wykorzystaniu grywalizacji przy czynnościach z natury monotonnych – jeszcze będę mówił za tydzień, obok metody, którą nazwałem swoim świętym graalem.
W Rocksmithie możesz uczyć się skal, chwytów, technik gitarowych itd. strzelając do zombie, skacząc ludzikiem po platformach i ogólnie – dobrze się bawiąc 😀 Bieganie po całym gryfie przez godzinę przestaje być monotonne, kiedy nabijasz sobie punkty, pobijasz rekordy, levelujesz itd. 🙂
Pompki można zamienić na robienie pompek z kimś i zakład kto zrobi więcej. Jeśli koniecznie samemu to można włączyć muzykę (jak komuś obok przeszkadza to mamy słuchawki). Można też robić zakład przed samym sobą (np zakład że przez tydzień zrobię je codziennie i za tydzień będę ich robił 10 więcej). Wymyśl do tego nagrodę. Jeśli chodzi o naukę gry na gitarze to chyba najlepiej byłoby znaleźć kogoś z kim mógłbyś ćwiczyć. A po jakim czasie może sam zaczniesz uczyć innych podstaw gry. Nawet za darmo. Dużo ludzi ma mnóstwo satysfakcji gdy może podzielić się tym co umie z kimś innym. To nie tylko pozwoli w trakcie nauki kogoś „napełnić bak” naszej samokontroli ale powinno też zmniejszyć „spalanie” w trakcie tych monotonnych ćwiczeń.
No właśnie też nie bardzo widzę jak mogę zamienić wczesne wstawanie na coś innego;) Nie wiem dlaczego jak jakis rok temu nie miałam problemu ze wcześniejzym wstaniem obecnie jest to dla mnie nie do przejścia…
„Wczesne wstawanie” jest celem samym w sobie. Efektem. Jak myślisz, jakie mógłbyś sobie wymyślić dodatkowe powody by wstawać wcześnie?
Witam!
Świetna prezentacja, ale mam pewien problem nawiązujący do niej. Zacznę od początku. Studiuję i jednocześnie jestem w trakcie startowania z własną firmą informatyczną, którą zakładam razem z kolegą. Spotykamy się w ciągu tygodnia kilka razy i pracujemy w ładnie urządzonej piwnicy, w większości efektywnie spędzamy ten czas i na prawdę to lubię. Problem w tym, że w dni kiedy nie możemy się spotkać ja zawsze sobie zakładam, że popracuję trochę na własną rękę, ale kiedy siadam do komputera to sprawdzam pocztę, facebooka, potem włączam grę, znowu sprawdzam pocztę, facebooka, zaczynam czegoś szukać na necie, znowu włączam grę i tak w kółko. Nie potrafię się przełamać przez ten schemat, bo komputer u mnie w domu przede wszystkim kojarzy mi się z rozrywką, a nie pracą. A kiedy ten sam laptop zabieram do kolegi, to sprawdzam pocztę, fejsa i potem pracuję już praktycznie do końca. Co byś polecił w takim wypadku? 🙂
Pozdrawiam
Długo, długo miałem to samo. Do dziś mi sporo z tego zostało.
Pomaga rozłożenie na czynniki pierwsze tego, czego doświadczasz. Spróbuj dostrzec różnicę – co sprawia że z kolegą obok nie ulegasz pokusie wejścia na facebooka? I pod to dobierz rozwiązanie.
Na przykład jeśli razem we dwóch tworzycie atmosferę pracy – idś popracować gdzieś, gdzie się pracuje przy komputerach. Np w strefie coworkingowej, w bibliotece etc. To samo pomoże jeśli to otoczenie Twojego pokoju wiąże się z nawykami obijania się przy komputerze (skoro laptop jest ten sam).
Pomóc może też strategia analogiczna do „chowania miski ze słodyczami do szafki”. Czyli zakładasz na laptopie osobny profil użytkownika z inną tapetą, bez jednego zbędnego programu w menu i na pulpicie. Z elementami interface’u systemowego w celowo inym kolorze. Tworzysz wirtualne miejsce pracy.
Gdzieś było (nie wiem gdzie) że najlepiej mieć osobne miejsce do pracy a osobne do rozrywki. Twój mózg wie że jak jesteś w łózko to czas spać. Jak w jadalni to będziemy coś jedli. Na kanapie pewno oglądanie telewizji. Najlepiej w tej piwnicy stworzyć osobny kącik do „innych rzeczy” a osobny do pracy. Pomysł z profilem też dobry. i jeszcze jeden pomysł z jednej z prezentacji Damiana to „licznik czasu przy krześle”. Coś w rodzaju „karty pracy”. Wystarczy kartka papieru z napisem „czas rozpoczęcia pracy” , „czas zakończenia” „podpis”. No i chyba najważniejsze. Zaplanuj sobie przerwę na te „inne rzeczy” i nastaw minutnik w telefonie aby ta przerwa nie trwała za długo. No i nie zapomnij w czasie przerwy przejść do innego kącika i zmienić profil w komputerze 🙂
Dobre rady, a realizacja nie jest prosta. Ale zgadzam się że aby poprawić swoje zdrowie i kondycje należy wybrać sobie taki sport który sprawia trochę przyjemności
Mimo że bieganie jest modne nienawidzę biegać, ale lubię spacerować, więc chodzę na kijki, mimo że moje koleżanki mówią że to tylko dla starych. Ale wśród moich koleżanek ja jestem najszczuplejsza, bo chodzą w plener podziwiam przyrodę i obserwuję jak się zmienia otoczenie i humor mi się poprawia.
Jeżeli chodzi o stabilizację życiową to trudniej znaleźć pracę która sprawia przyjemność, więc radzę często próbować robić różne rzeczy dopóki jesteśmy na utrzymaniu rodziców, jeżeli się uczymy to w czasie wakacji, bo potem jest znacznie trudniej, gdy musimy się sami utrzymywać. Chciałaby nauczyć się niemieckiego, ale nie wiem jak znaleźć film niemiecki z napisami liczę na pomoc
powodzenia 🙂 pozdrawiam
Czym lepszą dane panstwo ma kinematografię, tym atrakcyjniesze będzie uczenie się języka w ten sposób 🙂 Dlatego najlepiej ta metoda sprawdza się z angielskim, francuskim, hiszpanskim.
Jeśli chodzi o Niemiecki z tego co się orientuję choćby stacja ZDF ma swoją stronę internetową i możliwość włączenia napisów po niemiecku w dostępnych tam filmach i serialach 🙂
Jeśli chodzi o pracę to jeśli nie możemy lub nie wiemy jaka praca sprawiła by nam przyjemność wypadałoby zmienić nastawienie. Mój znajomy opowiadał że kiedyś pracował w Mc Donaldzie. Bardzo mu się tam podobało dopóki nie przyszła Pewna osoba która na wszystko co robili narzekała. Nie narzekała na ludzi tylko na pracę. I wtedy ten mój znajomy też przestał lubić te czynności i praca była dla niego mordęgą… Zapewne można by to zastosować w drugą stronę… Znaleźć pozytywy tej pracy a jeśli takich nie ma to wymyślić (Np upierdliwy szef – dzięki niemu uczę się samokontroli, wcale nie jest taki zły bo mógłby być gorszy, dobrze że nie jest moim ojcem, przez to że znam takich ludzi mogę bardziej docenić pozostałych… itp)
Co do filmów to polecam płytę DVD z lektorem i napisami po niemiecku. Trzeba sprawdzić z tyłu jakie ma wersje językowe dany film. Najlepiej używane – można tanio kupić.
Cenna informacja o zużywaniu zasobów samokontroli i kiedy to sie dzieje pozwala w bardziej świadomy sposób zarzadzać sobą i wiedzieć dlaczego w pewnym momencie już sie nie da…
Dzieki!!!
Ja może napiszę niekoniecznie do tematu, ale czytam teraz książkę „Siła nawyku”. Wspomniane jest tam, że na nawyk składają się wskazówka, wykonywana czynność i nagroda. Dzięki tej książce zauważyłam, że codziennie po powrocie do domu i po zjedzeniu obiadu włączałam laptopa, siadałam wygodnie i jadłam coś słodkiego, dlatego to działanie weszło mi w zły nawyk. Teraz po prostu staram się nie dawać sobie wskazówki, czyli nie rozsiadywać się po obiedzie przy laptopie. Zamiast tego po obiedzie ubieram strój, włączam trening i ćwiczę, a w nagrodę biorę kąpiel. W każdym razie chciałabym nawiązać do tej prezentacji, że może pomocą w zmianie naszych codziennych nawyków mogą być: fajna nagroda, jeśli chcemy wyrobić wymagający nawyk, a jeśli chcemy przestać robić coś co jest dla nas szkodliwe, to wystarczy na początek zlokalizować wskazówkę i się jej wystrzegać (łatwiej mi myśleć: nie będę włączać laptopa po obiedzie zamiast nie będę jeść słodyczy).
Znam Cię z mailingu od Piotra Michalaka. Tam był prowadzony projekt gry stworzonej przez Ciebie, która kształtuje Umysł Inwestora (taka też była nazwa tej gry).
A co do tej prezentacji, to nabrałam nawyku brania zawsze paragonów za każdy zakup. Nie wiem na jaki zamiennik można zamienić księgowanie tego domowego budżetu w Excelu, żeby weszło to przyjemnie w nawyk. Jak narazie księguję nierugularnie.
Można zrobić wszystko, zamieniając to co nie kręci na to co kręci.
Definitywne stwierdzenie, że się nie da czegoś zmienić w jakiejś sytuacji, jest tak na prawdę pułapką, która skutkuje zatrzaśnięciem przed sobą drzwi, za którymi jest rozwiązanie.
Samo stwierdzenie „nie da się”, nigdy nie będzie prawdziwe, jak nie jest prawdą to, że nikt nie zna ostatecznych (definitywnych) rozwiązań optymalnego (idealnego) postępowania.
Lepiej zamienić „nie da się zrobić” na „nie znam dobrego rozwiązania”, bo wtedy mam szansę znaleźć – po prostu będę szukał.
Ograniczenia istnieją w głowie, a rozwiązania znajduje się w wyniku poszukiwań.
Jeżeli poszukujesz rozwiązań tylko we własnej głowie, która takich rozwiązań nie zawiera, to na pewno ich tam nie znajdziesz. Musisz fizycznie wybrać się w drogę, najlepiej zabierając ze sobą dobrą mapę i kompas.
I sprawa najważniejsza, musisz wiedzieć dokąd zmierzasz, a dokładnie – gdzie chcesz szukać i co chcesz znaleźć.
Muszę poprawić własna wypowiedź, w której umieściłem o jedno „nie” za dużo:
Samo stwierdzenie „nie da się”, nigdy nie będzie prawdziwe, jak nie jest prawdą to, że KTOŚ zna ostateczne (definitywne) rozwiązania optymalnego (idealnego) postępowania.
Czy istnieją rzeczy nie mające atrakcyjniejszych zamienników? Istnieją. Jednak zdecydowana większość z nich wymaga po prostu więcej kreatywnego wysiłku do ich znalezienia 🙂
Ale nawet jeśli istnieją – możemy użyć do wdrażania tych zachować naszej samokontroli, zaoszczędzonej dzięki innym zamiennikom 🙂 Zbiornik samokontroli mamy jeden.
Macieju, mógłbyś mi proszę doradzić na co zamienić moje codzienne zmaganie się z matematyką ?
Matematyka to przedmiot który niestety wymaga porcji zadań dziennie aby był utrwalany i żeby rezultaty były na prawdę widoczne.
Jestem z tej grupy która lubi ten przedmiot, jednak nie oszukujmy się , że codzienne dwie godziny ćwiczeń (nawet po zajęciach) wymagają sporej samokontroli.
Pozdrawiam
Powtórzę wiec pytanie, jakie zadałem w prezentacji: Czemu uczysz się matematyki? 🙂 Jaki jest cel.
Czekam na gracylizację Damiana. Wszystko przychodzi mi bardzo opornie bo prokrastynacja to moje drugie imię, a bałaganiara trzecie. Paradoksalnie uwielbiam porządek i wykonanie zadań przed czasem, ale nie wiem dlaczego na ogół jest odwrotnie. Zwlekam na ostatnią chwilę i tylko na tym tracę. Grywalizacji Damiana czekam jak lekarstwa. Stronka która poleciłeś jest w dużej części angielsko języczna, a ja nie czuję się tu mocna – ale jest ciekawa. Gdyby jeszcze ktoś rozmawiał po polsku…
Bardzo wartościowa prezentacja aż mnie dziwi taka mała aktywnosc komentujacych. Czlowiek rzeczywiscie okupuje tworzenie nowych nawykow czynnosciami do ktorych sie zmusza . Jezeli to jest ciezkie to wiem ze wychodze z swojej strefy komfortu i czuje ze tworze ten nowy nawyk. A tu rzeczywistosc jest inna.. To uczucie jest tak naprawde wyladowaniem baterii. Ktore w koncu zazwyczaj sprawia ze porzucamy cel.
Efekt dzialania brania wszystkich srok za ogon tez swietnie wytłumaczony.
Nie moge sie doczekać nastepnej 🙂 Do Kodów Umysłu będzie jak znalazł 😉
Pozdrawiam !
Tak właśnie zrobiłem i działa 🙂 Zamiast biegania do którego się zmuszałem poszedłem na trening boksu tajskiego który wydawał mi się całkiem ciekawą propozycją i w dodatku o wiele lepiej rozwija moje ciało niż samo bieganie. Chodzę tam od ponad roku i robię to z przyjemnością. Polecam każdemu 🙂
Bardzo ciekawa prezentacja!
Cała prezentacja jest jak wiedza zamknięta w pigułce do połknięcia. Szczególnie pouczający jest fragment o zużywającej się samokontroli pod wpływem codziennych niekorzystnych sytuacji.Eureka. Nie wystarczy chcieć trzeba jeszcze móc.A do tego jeszcze spadająca samoocena. Trudności obiektywne, za które można się obwiniać.
Naprawdę tak nie myślałam.Byłam uczona,że dla chcącego nic trudnego.
„Dla chcącego nic trudnego” to przekonanie, które jest jak miecz obosieczny. Z jednej strony ma wydźwięk „wszystko jest możliwe” i działa na naszą korzyść. Z drugiej strony wprowadza w błąd i działa jak „nowe szaty króla” – nie mając dostatecznych efektów zaczynamy się obwiniać o to, że widocznie „chcemy za słabo” wpędzając w błędne koło spadku samooceny i poczucia winy. Zwłaszcza kiedy wydaje nam się, że ludzie w okół, którym wychodzi – widocznie chcą bardziej.
Moim zdaniem świetna prezentacja, dobrze wytłumaczone mechanizmy i od razu środki zaradcze:D
Mój problem – poranne wstawanie…… Nie da razy tego zamienić, praca zawodowa nie chce poczekać. Na podstawie komentarzy Autora pomyślałam o nagrodach, ale rano na cieszenie się nagrodami nie mam nawet 10 sekund. No chyba, że wstałabym jeszcze wcześniej….
Dla jasności, daję radę, wstaję, poczucie obowiązku itd, ale baaardzo to nadwyręża moją psychikę…
Z natury jestem nocnym Markiem, mam kompletnie odwrócony rytm dobowy, a świat nie…
Co robić?
Lilka: Twoja potrzeba zrobienia czegoś z tym faktem jest pilna! Jeśli odczuwasz to wstawanie w ten sposób, to na starcie dnia zużywasz solidną porcję samokontroli. Na prawdę warto chociaż część z niej zaoszczędzić.
Dwie rzeczy mi przychodzą do głowy – nie musisz cieszyć się nagrodą od razu. Zależnie od rodzaju nagrody mozesz się nią cieszyć w drodze do pracy, albo poznasz ją po przebudzeniu się i wstaniu na czas, by cieszenie się nią odłożyć w ogóle na później 🙂 Metoda, o której powiem na kolejnej prezentacji na to pozwala.
Tak jak wcześniej dowiedziałem się od Damiana o samokontroli, tak teraz dowiaduję się od Ciebie, Macieju, jak można wykorzystać grywalizację w osiąganiu celów. To kolejna porcja wiedzy, która zmienia mój sposób widzenia procesu osiągania celów 🙂
Sam już zresztą doświadczyłem zalet zastąpienia. W przeszłości wielokrotnie zaczynałem treningi pompek i brzuszków, w celu zbudowania mięśni. Nigdy nie udało mi się żadnego z nich ukończyć, nawet 2 tygodni nie wytrwałem. Ale niedawno mój przyjaciel zaproponował mi trening obwodowy, który jest o niebo ciekawszy od zwykłego powtarzania danego ćwiczenia w seriach. Każdy trening jest teraz dla mnie ekscytujący i zabieram się do niego z chęcią. Osiągnę zamierzone efekty, a nawet więcej, bo doszły ćwiczenia na inne partie mięśni. Ćwiczę już od 3 tygodni 🙂
Nie mogę doczekać się następnej prezentacji!
Czy aby grywalizacja ma coś wspólnego z twoim podejściem do treningu? Wydaje mi się, że nie. Po prostu znalazłeś bardziej przyjemną i przyjazną dla ciebie formę ćwiczeń (formę spędzania czasu(.
Są różne definicje grywalizacji. Te „najmniej wymagające” definiują grywalizację jako „dodawanie elementu frajdy do czynności/procesów”.
W tym wypadku dobranie zamiennika nielubianej lub żmudnej czynności jest podręcznikową wręcz grywalizacją, mimo że nie wykorzystuje elementów mechaniki gier 🙂
Genialna prezentacja. Dzięki.
Jakie wyciągam z niej wnioski:
Ostrożnie dobierać ilość zadań, których nie lubimy robić ale z jakichś powodów zmuszamy się do ich wykonywania. Ilość zasobów samokontroli jest bardzo określona w ciągu dnia i jeżeli zmarnujemy ją np. na sport, którego nie lubimy, to zabraknie jej na inne ważniejsze zadania np. budowanie swojego biznesu.
Wydaje mi się, że pytający w komentarzach unikają odpowiedzi na najważniejsze pytanie, które Maciej kilka razy przypominał: Po co to robisz? Dlaczego to robisz? To są trudne pytania, które odkryją prawdziwe motywy naszego działania. Może się wtedy okazać, że wcale nie lubię grać na fortepianie, ale zmuszam się, bo moja dziewczyna z podziwem spojrzała na kolegę, który grał. Albo nie lubię biegać, ale biegam, bo moje dwie koleżanki biegają i boję się odrzucenia, gdybym robiła coś innego. Mając takie motywy działania będzeimy marnowali olbrzymie ilości zasobów samokontroli, które moglibyśmy spożytkować znacznie efektywniej.
Generalnie nie da się żyć we współczesnym świecie nie zużywając zasobów samokontroli, po prostu są rzeczy, których nie lubimy robić, a które muszą być zrobione. Najważniejsze, to rozsądnie dysponowac tymi zasobami.
Dokładnie tak!
Zdarza się jednak że są ciężkie pytania, niekomfortowe. Często tym bardziej niekomfortowe, im głębiej musimy zaglądać wewnątrz siebie by znaleźć odpowiedzi. Im większą rolę w naszym życiu odgrywają związane z nimi zjawiska.
Ale raz sobie na nie odpowiadając, możemy czerpać korzyści z tych odpowiedzi nawet przez resztę życia. A więc zdecydowanie warto 🙂
A ma ktoś pomysł na sprzątanie? jak można zamienić to na coś przyjemnego?