Czy afirmacje działają? [badanie]
Afirmowanie to częste powtarzania pozytywnych twierdzeń (afirmacji) na swój temat żeby zmienić własne przekonania.
Co na temat jego skuteczności mówi nauka?
Zapraszam do prezentacji:
PS Po prezent mikołajkowy wspomniany na końcu prezentacji zapraszam na Best You.
Zobacz również:
- Powiązane
- Najnowsze
- Popularne
Super, że się do tego ustosunkowałeś. Byłem właśnie na konferencji Diamenty Sprzedaży Briana Tracy i było tam powtarzanie sobie np. ” Lubię siebie” przez cały dzień, bo większość ludzi w ogóle nie lubi siebie z którymi pracował. Na przykład Brian powiedział, żebyśmy wszyscy krzyknęli „Lubię siebie” i rzeczywiście po wykrzyczeniu ja czułem się nieswojo oraz inni też. Brawo za wartościową prezentację!
Cieszę się, że znalazłeś w niej wartość 🙂
Kiedyś próbowałam świadomego śnienia i jednym z etapów było zapamiętywanie snów. Polegało to właśnie na afirmacji. Gdy przed snem powtarzałam sobie, że będę je pamiętać, to na drugi dzień pamiętałam dwa lub trzy sny. Myślę, że afirmacja najlepiej działa jeśli chodzi właśnie o zapamiętywanie czegoś. Oglądałam kiedyś prezentację (czy to nie na tym blogu?) o dwóch słowach „umiem/potrafię to”. Możliwe, że działa to na podobnej zasadzie.
Nie chciałem wprowadzać tego rozgraniczenia w prezentacji, bo wtedy mocno by się tematycznie rozwodniła i wydłużyła (a zrobię na ten temat kolejną), ale jest cienka różnica między afirmacjami, a pozytywnym dialogiem wewnętrznym (po angielsku te pierwsze nazywa się w literaturze badawczej self-statement, a to drugie self-talk). „Umiem/potrafię” (tak jak zazwyczaj ich używamy) są przykładem właśnie tego drugiego i działają na trochę innych zasadach niż afirmacja.
Mówimy je w myślach, żeby dodać sobie na potrzeby chwili odwagi, pewności siebie, motywacji (to jest właśnie pozytywny dialog wewnętrzny), wytrzymałości, zdolności zapamiętywania (jak sama zauważyłaś). Afirmacje powtarzamy natomiast, żeby zmienić swoje przekonania, obraz siebie.
Ale zrobię jeszcze prezentację o tej różnicy.
Zastanawiałam się, dlaczego jakoś na mnie nie chcą działać te afirmacje. Zdecydowanie dialog wewnętrzny jest bardziej „przekonywujący” i dodający odwagi
Damianie, czy dialog wewnetrzny nie jest zalezny od naszego stanu emocjonalnego ? Wydaje mi sie, ze na emocje many wplyw, ale z dialogiem to jak z afirmacjami . Jesli sie myle to popraw mnie 🙂
Pozdrawiam
Dialog w uproszczeniu to emocje + nawyki + przekonania + świadoma kontrola, więc mamy wpływ, ale jeśli chcemy go długotrwale zmienić, to najprościej za pomocą zmiany nawyków. Reszta za tym podąży.
Bardzo ciekawe, zwłaszcza, że faktycznie wszędzie się słyszy i czyta o tych afirmacjach. Ale jak się tak dobrze zastanowić, to nie powinno nas to wcale dziwić:
Załóżmy, że jest osoba, która ma kompleksy z powodu odstających uszu. Jednak nie myśli przecież o tych uszach cały czas – jest zajęta innymi sprawami. Ale jak każemy jej co jakiś czas powtarzać „mam takie piękne uszy!” to oczywiście jedyne, co spowodujemy, to przypomnienie o jej kompleksach. Poczuje się na pewno gorzej.
Wniosek z tego, że to nie w regularnym i częstym powtarzaniu tkwi sekret, ale w uwierzeniu w wypowiadane słowa.
Działa to dokładnie tak jak napisałeś. W sumie… gdybym cofnął się w czasie, to pewnie użyłbym Twojego przykładu z uszami w prezentacji 😉
Dobra prezentacja! To calkowicie sie zgadza. I gdyby przy tym pozostac, afirmacje nie mialyby zadnego sensu, wywolywalyby skutek przeciwny do zamierzonego.
Dzialanie afirmacji polega jednak na potwierdzaniu pozadanego stanu tak, jakby on byl prawdziwy wciaz od nowa, tak zeby powstaly nowe polaczenia neuronalne w mozgu. Decydujace przy tym jest pozytywne nastawienie do metody i wiedza o tym, jak ona dziala (poniewaz jej dzialanie jest swoistym efektem placebo). Chwilowe pogorszenie jest rowniez zjawiskiem normalnym. Dopiero po kilku tygodniach daja sie zauwazyc efekty pozytywne (przy prawidlowym stosowaniu).
Pozdrowienia
Damian. Przeczytaj koniecznie książki tego autora (jeśli nie czytałeś) Joseph Murphy. Dowiesz się naprawdę dużo o afirmacji właściwie zastosowanej ! Pozdrawiam
Czytałem „Potęgę podświadomości”.
No właśnie, czasami przyjemnie jest posłuchać miłych afirmacji, a nieraz czuję jakby ten ktoś zupełnie mnie nie rozumiał, a nawet szydził sobie z mojego nieszczęścia! Coś we mnie krzyczy: nie rozumiesz mnie, kpisz sobie ze mnie! – nieważne czy to jest nagranie, czy sama próbuję powtarzać coś na siłę…Ciekawa jestem tylko, czy nie jest inaczej podczas hipnozy. Podobno wtedy zanika ten trzeźwy krytycyzm w człowieku i prędzej da sobie coś wmówić.
Możliwe, że podczas hipnozy jest inaczej, ale nie wiem tego. Musiałbym zgłębić temat.
Świetna prezentacja 🙂 Jak już mam tę wiedzę, to teraz wydaje się to tak logiczne, że prawie oczywiste. W sumie wszystko zaczyna się od głowy. Jak ktoś ma w niej całkowity porządek, to ma się o wiele lepiej niezależnie od okoliczności, na które nie ma wpływu. Czytałem kiedyś taki esej „Tak jak człowiek myśli” Jamesa Allena i zdałem sobie sprawę jak bardzo to czego nie widać i o czym często nie mamy pojęcia wpływa na nasze życie.
Czyli jeśli ktoś jest ewidentnie chory, to zamiast powtarzać „jestem zdrowy” lepie powtarzać np. „wyjdę z tego i jeszcze będę się z tego śmiał”, bo w to łatwiej jest uwierzyć?
Jeszcze natknąłem się na filmik Tony’ego Robbinsa, w którym wspominał o inkantacjach, ale w wikipedia podaje, że to już magia 🙂 Czy ma to jakieś naukowe podstawy czy to raczej bajer Pana Robbinsa?
Zdecydowanie to drugie sformułowanie jest lepsze 🙂
Jeśli dobrze rozumiem, to inkantacje to po prostu afirmacje, tylko powtarzane tak, że angażujemy w to całe ciało (dodajemy przekonującą mowę ciała). Jeśli źle zrozumiałem proszę popraw mnie.
Efekt wpływania mimiki, postawy, sylwetki, tonu głosu na nasze myśli i nastrój jest udowodniony naukowo i prosto zauważalny, więc ta część inkantacji (udawaj jak chcesz się czuć, to się tak poczujesz) jest prawdziwa. Jednak nie wydaje mi się, żeby przy ewidentnie nieprawdziwej afirmacji („Jestem zdrowy”, kiedy wiesz, że aktualnie nie jesteś) to wiele zmieniło.
Ale już przy używaniu takich twierdzeń jak to drugie podane przez Ciebie (to bardziej niż afirmacja motywujący dialog wewnętrzny) dodanie mowy ciała z pewnością wzmocni efekt.
juz wyrzucam ksiazke Louise Hay 🙂
Czyli z tymi afirmacjami jest jak z kłamstwem i prawdą. Samego siebie najwidoczniej nie da sie oszukać. Sumienie odrzuci od razu nawet jak się będzie wbrew niemu postępować to i tak zniszczy wszelkie knowania i stan będzie gorszy.
Sami siebie oszukujemy nieustannie przez błędy poznawcze (zrobię o nich cykl prezentacji), ale gdy chcemy zacząć oszukiwać siebie ŚWIADOMIE, to wtedy rzeczywiście nie działa.
Moim zdaniem nie można wyciągnąć definitywnych wniosków na podstawie jednego badania, tym bardziej że zmiany w psychice ludzkiej zachodzą powoli. Wyniki badania mogłyby ukształtować się inaczej gdyby uczestnicy powtarzali dane afirmacje przez dłuższy okres, taki jak 2-3 miesiące, albo dłużej.
Osoby, które doświadczały przemocy słownej w domach przez wiele lat, albo takowej w szkole, są moim zdaniem bardziej skłonne do posiadania niskiej samooceny. Kiedyś sam doświadczyłem tego, będąc w toksycznej znajomości przez jakiś czas.
Mówi się także, że nasze doświadczenia z dzieciństwa mają duży wpływ na nasze przekonania jako dorosłych, na przykład irracjonalne fobie. Można by rozgraniczyć sam proces dorastania od „sugestywnego” wpływu otoczenia, ale myślę, że rożne „afirmacje napływające z zewnątrz”, czy też powtarzane często sugestie, mają duży wpływ na kształtowanie naszego charakteru.
Podkreślałem, że jedno badanie to szalenie mało, więc to prawda, że nie powinniśmy na jego podstawie wyciągać ostatecznych wniosków.
Przykłady, które podałeś dotyczą komunikatów napływających „z zewnątrz” (to nie my je wypowiadamy), a te mają zupełnie inny wpływ i siłę oddziaływania, więc to już z samej definicji nie afirmacje ;). Ale rzeczywiście takie komunikaty mają na nas duży wpływ.
Szczera prawda z tymi afirmacjami. Najgorsze co można zrobić, to polecić afirmacje np. chorej na depresje. Sama to zauważyłam już wcześniej. Poza tym należy dodać, że często mylone są afirmacje z oszukiwaniem siebie. Jeśli ktoś ma krzywe zęby to nie może powtarzać: „mam piękne zęby”… bo ich nie ma, a często tak ludzie rozumieją afirmacje.
Bardzo fajna prezentacja. W sumie to zburzyła trochę mój pogląd na temat afirmacji, bo spotykałem się z nią już wielokrotnie i uważałem ją za coś co działa zawsze:)
Super promocja ale mam pytanie czy będzie promocja mikołajkowa na twoje produkty, poza Best You, tak jak rok temu ? 🙂 Pozdrawiam
Hmm… mówiąc szczerze nie wiem – nie planowałem.
A powinna być? 😉
Bardzo ciekawa prezentacja. Nie jestem ekspertem, ale afirmacje powinny być formułowane raczej „Z każdą chwilą(dniem/godziną) staję się coraz bardziej sympatyczną osobą.”, a nie „Jestem sympatyczną osobą.”, tak jak to było w badaniu. A poza tym to badanie chyba dowodzi tylko krótkoterminowego wpływu afirmacji. Od razu nasuwa mi się przykład mojego kolegi, który w internacie złamał sobie kostkę i oczywiście musieliśmy ustalić wersję dla wychowawców tego jak to się stało. Nigdy nie zapomnę jak ten kolega powiedział, że po długim okresie tłumaczenia wszystkim jak „spadł ze schodów”:) sam uwierzył, że tak to się właśnie odbyło. Oczywiście nie bronię tu afirmacji, bo to badanie wyraźnie pokazuje, że nie wszystko co jest ogólnie przyjęte musi działać w rzeczywistości, ale chyba temat wymaga dokładniejszego zbadania.:)
Pozdrawiam wszystkich.
W 100% się zgadzam, że temat wymaga rzetelniejszego zbadania, bo faktycznie nie badano długotrwałych efektów. Wspomniałem tylko o tym, do czego się dokopałem 😉
A z tym kolegą i schodami to niemal idealny przykład fałszywych wspomnień. Ten mechanizm mamy akurat dosyć dobrze zbadany. Było nawet o nim kilka prezentacji.
A jak by od dziecka kogoś afirmować?
Kogoś? Afirmacje z definicji to tekst, który mówisz sam do siebie.
Gdyby jednak samemu powtarzać sobie ciągle coś od dziecka, to… nie sprawdzano tego. Za mało mamy tutaj badań, żeby wyciągać jakiekolwiek wnioski. Osobiście wydaje mi się, że dziecko by uwierzyło. I nawet nie dlatego, że powtarzało sobie coś latami, ale dlatego, że jest dzieckiem i łatwiej zmienia światopogląd. Ale to tylko opinia, a wyniki badań już nieraz okazały się sprzeczne z intuicyjnym podejściem, więc tak naprawdę nie wiadomo w pełni jaki byłby efekt.
Proszę, badanie o wmawianiu czegoś dzieciom:
https://en.wikipedia.org/wiki/Monster_Study
Od czasu trafienia na nie jestem dużo ostrożniejszy podczas rozmowy z dziećmi…
O! Ciekawe. Dzięki za ten link.
Zgadzam się z Anitą, że afirmacje działają po utrwaleniu a powtarzanie czegoś doraźnie może przynieść opłakane skutki. Uwaga pierwsza i zasadnicza: praca z afirmacjami to nie tylko powtarzanie ale i praca z odpowiedziami jakie wyrzuca nam podświadomość. Czyli na jednej stronie piszemy afirmację a na kolejnych odpowiedzi. Im bardziej afirmacja różni się od stanu naszej pod- i świadomości tym więcej pojawia się myśli przeczących a one z kolei stają się tematem kolejnych afirmacji. Nie wiem dlaczego o tym nie piszą w podręcznikach – pewnie z niewiedzy. Bez przepracowywania podświadomości czyli bez pracy z odpowiedziami robimy sobie krzywdę! Uwaga druga: afirmacje muszą być bardzo dobrze przemyślane bo skutki ich wdrożenia mogą być inne od zamierzonych.
Daje takie ćwiczenie moim uczestnikom szkoleń: mają sobie każdego dnia rano przed lustrem powtarzać „Jestem wartościowym człowiekiem”. Mam z tego doskonałe rezultaty. Jednak trzeba dodać, że wyjaśniam im dlaczego mają to sobie mówić, że urodzili się z poczuciem wartość (tak mówią badania) i że zatracili to w życiu przez różne doświadczenia. Więc to stwierdzenie nie jest afirmacją (czyli wmawianiem sobie nieprawdy o mnie) tylko tego co jest głęboko w nas uśpione a jednak prawdziwe. Kluczem tu jest świadomość, że te sława są prawdą i dlaczego.
Ważne, że to ćwiczenie ma być realizowane w czasie. ie chodzi o to by w jedną godzinę sto razy powiedzieć jakąś formułę tylko pracować nad sobą w dłuższym procesie.
Wspomnę jeszcze że ja na ogół pracuję z osobami o zaniżonym poczuciu własnej wartości.
Nie wiem co na to Brian ale Harv Eker nazywa to ewentualnie deklaracją a nie afirmacją i raczej do tego mi bliżej choć Briana Tracy swego czasu był dla mnie dużą inspiracją.
Damianie, przy okazji Ci podziękuję. Od prawie trzech lat systematycznie śledzę Twoje prezentacje i polecam na moich szkoleniach (czasem puszczając kawałki 🙂 ) Miałeś bardzo wyraźny wpływ na mój proces rozwojowy 🙂
Dziękuję 🙂
Dziękuję Grzegorzu – strasznie się cieszę 😀
Nikt nie jest w stanie dokładnie przeprowadzić takiego badania, czy afirmacje działają, ponieważ tutaj przede wszystkim liczy się wiara w ich spełnienie. A jak sprawdzimy, czy dana osoba wierzyła bardzo, trochę mniej, czy tylko klepała regułkę? Trudna sprawa. W każdym razie, liczę na kolejne wpisy, na temat działania podświadomości, afirmacji itp.
Pamiętam wykres działania afirmacji umieszczany w niektórych książkach rozwoju osobistego w latach 90-tych ubiegłego wieku (!), na którym uwidoczniony był początkowy spadek nastroju a potem wzrost. A były to polskojęzyczne książki tłumaczone lub inspirowane jeszcze wcześniejszymi zachodnimi. Eksperyment (aż 4 minutowy – padłem 🙂 ) potwierdził ten początkowy spadek nastroju. Zaskoczyło mnie że nie ma więcej badań na ten temat. Jakby to kogoś interesowało to afirmacja „jestem sympatyczną osobą” jest po prostu błędnie sformułowana. Lepsze byłyby sformułowania „uświadamiam sobie że jestem całkiem sympatyczną osobą”, „uświadamiam sobie że dla wielu osób jestem całkiem sympatyczną osobą”, „decyduję że teraz w tej chwili jestem sympatyczną osobą”; i tym podobne które są zgodne z prawdą i „wpadają” w tą szerokość akceptacji. Dobrze sformułowane afirmacje nie są niczym innym jak zwykłym uczeniem się. Jeśli powtarzam trudne słowka w obcym języku to na początku nie mogę zapamiętać i mnie to trochę frustruje, mój nastrój spada, a potem gdy załapuję i widzę że coraz lepiej pamiętam, mój nastrój się podnosi. To oczywiście piszę z doświadczenia bo skoro nie ma badań nt afirmacji to tylko ono nam zostaje 😉 I oczywiście dotyczy to tylko zmiany przekonań na własny temat, a nie realizacji celów bo to inny temat.
A czy wiesz coś Damianie na temat tzw. afirmacji subliminalnych (podprogowych)? Czy zasada taka sama? Czy to w ogóle działa? Pytam, bo ostatnio z listy mailingowej, na jaką jestem zapisany, zalewają mnie oferty tego typu afirmacji, pełne różnych wykresów i (niby) naukowych analiz.
Uff… wiadomości podprogowe, to osobny temat. Jeszcze go nie zgłębiałem, ale widziałem, że jest z niego trochę badań. Jak się w niego wgryzę to zrobię prezentację i mam nadzieję, że uda się wtedy znaleźć odpowiedź na Twoje pytania.
To gorąco zachęcam 🙂 Bo do końca roku skończy mi się na to promocja. 🙂 Swoją drogą w tym, co dostaję jest masa różnych wyników badań, które może bym przyjął, gdyby nie pisano tam… że słuchać tych afirmacji należy przez minimum 21 dni, bo badania (niby) jednoznacznie pokazują, że tyle potrzeba zazwyczaj na wykształtowanie w sobie nawyku. 🙂
No tak 🙂 Nasze magiczne 21 dni przedarło się nawet do afirmacji.
Wyniki są bardzo ciekawe i udowadniają skuteczność afirmacji. Ale…
Po pierwsze praca z afirmacjami nie polega na powtarzaniu tekstu np: Jestem szczęśliwy (taka praktyka to raczej autohipnoza). W przypadku ludzi, którzy takie treści mają w podświadomości, ale o nich „zapomnieli”, powtarzanie takiego zdania poprawia samopoczucie. Ponieważ właśnie „przypomnieli” sobie, że w podświadomości mają przekonanie, że są szczęśliwi i czują to szczęście. W przypadku osób, które mają przekonanie przeciwne, powtarzanie takiego zdania wyciąga na wierzch (zaczynają czuć) wszystkie przeciwne przekonana, którymi udowadniają sobie, że nie są szczęśliwi = pogorszenie samopoczucia. I takie są wyniki tego eksperymentu.
A teraz kilka informacji o pracy z afirmacjami.
Po pierwsze – powtarzamy jakieś zdanie (najlepiej na piśmie).
Po drugie (zazwyczaj jest to pomijane przy omawianiu pracy z afirmacjami) – obserwujemy, dlaczego się z tym zdaniem nie zgadzamy (to też zapisujemy). To drugie jest materiałem do dalszej pracy, ze zmianą przekonań w podświadomości. Przekonań, które nie pozwalają nam uznać, że możemy być szczęśliwi. To są te emocje, które w omawianym doświadczeniu pogorszyły samopoczucie uczestników. Trzeba je zaobserwować i uwalniać się od nich np. za pomocą kolejnych afirmacji (zbudowanych na bazie tych negatywnych odczuć) lub innych technik.
Krótko mówiąc proces afirmacyjny (przedstawiony tu w wielkim skrócie) pozwala nam uwolnić się od błędnych przekonań, które uniemożliwiają nam bycie szczęśliwym, a nie wmawiać sobie, że jesteśmy szczęśliwi.
Afirmacje działają. Tylko trzeba przez wiele tygodni powtarzać je z przekonaniem, z wiarą, przed lustrem. Wiele razy dziennie. Muszą być więc intensywne i nie mogą być zbyt idiotyczne, np. nie należy powtarzać sobie rzeczy, które są jawnie fałszywe – np. „nie mam wrogów tylko samych przyjaciół” albo „wszyscy mnie kochają”. Powtarzanie „kocham siebie” ma już większy sens.
I tak notorycznie, wiele dni, z wiarą.
W końcu uzdrowimy się wewnętrznie.
Czasami afirmacje mogą się przydać zwłaszcza gdy w domu rodzinnym słyszało się dużo negatywności. Kiedyś na kursie spotkałam chłopaka który opowiadał mi że ktoś mu polecił aby pisał afirmację „Ja Łukasz jestem już dziś na tyle mądry aby zarobić na siebie i każdego dnia staje się coraz mądrzejszy i dzięki temu coraz więcej zarabiam.” Ten ktoś mu polecił taką afirmacje bo Łukasz był w domu stale wyzywany że jest głupi i do niczego nie dojdzie finansowo. Tamta osoba poleciła też Łukaszowi aby codziennie wypisywał sobie co może sam zrobić co go nie stresuje na dziś np. przeglądać ogłoszenia albo nauczyć się 2 słówek itd.. chodziło o małe kroki ale stałe działanie. Ten chłopak twierdził że to było do niego jak objawienie, najpierw przeżywał szok że w ogóle może tak o sobie napisać a po pewnym czasie zaczęła się tlić myśl że faktycznie może nie jest aż taki głupi i że da sobie radę. Potem zaczął robić małe działania i choć nie osiągnął kokosów to zaczął sobie radzić sam ( wyprowadził się z domu) a co najważniejsze coraz mniej się stresował i coraz więcej małych działań wykonywał.
Wtedy zrozumiałam że afirmacje mają sens gdy jednocześnie towarzyszy im działanie i ktoś chce tego co jest treścią afirmacji. Dlatego afirmacja z filmu „Jestem sympatyczną osobą” Dla kogoś o niskiej samoocenie powinna brzmieć ” Każdego dnia mogę być nieco sympatyczniejsza do siebie i innych ludzi” i jednocześnie powinny jej towarzyszyć małe działania np. uśmiech do siebie w lustrze i Dzień dobry dla sąsiada.
Niestety badanie, na które się powołujesz było prowadzone w sposób jak ja to nazywam „naukawy”. Od kiedy afirmacje powtarza się na zasadzie częstego klepania? To nie na tym polega. Afirmacje będą skuteczne wyłącznie sformułowane jako komunikat pozytywny, nie powodujący kolejnego stresu a przede wszystkim podawane w odpowiednich warunkach – przecież istotą ich jest mówiąc w bardzo dużym uproszczeniu zmiana „programów (procedur)” w naszej tzw. podświadomości.
@marta nie wyrzucaj tej książki tylko skonfrontuj ją z dynamicznie rozwijaną obecnie totalną biologią, a zdziwisz się jaki ma to sens.
Naukowy sposób badania skuteczności zakłada niewiedzę uczestników dotyczącą narzędzia/techniki, którą sprawdzają. Bez tego występuje efekt placebo, przy którym nie sposób ustalić jaki co ma faktycznie wpływ. Nie twierdzę w żaden sposób, że mamy wystarczające dowody, żeby mówić cokolwiek o długotrwałym stosowaniu afirmacji, ale to badanie wydaje mi się akurat dobrze przeprowadzone.
Komunikat nie był stresowy sam w sobie – okazał się takim dla jednej grupy uczestników.
Afirmacja musi być świadoma a w eksperymencie była raczej przymusowa czyli brakowało jej podstawowego czynnika czyli wiary w jej moc. Stąd takie wyniki. Trzeba wiedzieć jak tego mechanizmu używać. To tak jakby dziecku dać pistolet taki przeładowany i odbezpieczony i czekać na strzał w 10 – prędzej się zastrzeli. Tu trzeba świadomych ćwiczeń, treningu celowego
Jeśli wiara w moc czegoś jest potrzebna, żeby to coś w ogóle zadziałało… to znaczy, że to coś samo w sobie nie działa.
Chciałbyś brać np. leki, które działają tylko wtedy jeśli wierzysz, że pomogą? Jeśli tak, to takim lekiem może być cokolwiek – nawet woda. Nie lepiej więc brać leki, które działają bez znaczenia na Twoją wiarę (a jeśli ta jest pozytywna, to tylko dodatkowo wzmacnia zdrowotne efekty leków)?
Zadaniem nauki nie jest testowanie tego co działa pod wpływem wiary (bo wtedy przez efekt placebo może działać wszystko). Dlatego właśnie w badaniach stosuje się różne zabiegi, żeby uczestnicy nie domyślili się co tak naprawdę jest badane. I stąd ten cwany sposób skłonienia ich do powtarzania ciągle tego samego zdania.
Mylisz fizyke z psychologią – poczytaj do czego ludzie są zdolni pod wpływem hipnozy
Przykład nie był z fizyki, tylko z medycyny 😉
Oj Damian Damian, Dwatysiące dziewiąty a nie dwutysięczny 😛 naucz sie
słyszałem taką wersje że afirmacje działają dopiero po 3 mc. inna wersja, ze po 21 dniach więc ciekawe co stało by sie z samopoczuciem uczestników eksperymentu po 3 mc. Może ci którzy mają złe samopoczucie, na początku eksperymentu czuli by sie jeszcze gorzej, ale pod koniec 3 miesięcznego eksperymentu w ostateczności poczuli by się dobrze. eksperyment pokazał co dzieje się po jednym dniu pracy z afirmacjami, a nie co w efekcie daje taka praca. Jak masz fajną chatę i chcesz ja rozbudować by mieć jeszcze fajniejszą to dalej masz fajną, ale coraz fajniejszą. Jeśli twoja chata nadaje sie do rozbiórki i burzysz ją by w jej miejsce postawić nową, fajną, to przez pewien czas nie masz gdzie mieszkać. Myślę tak samo jest z afirmacjami. najpierw muszą co nieco przebudować, wygrzebać negatywne przekonania, by w ostateczności trwale zmienić co nieco w swoim życiu. Owszem wielkie, odstające uszy, które nie są akceptowane przez ich posiadacza wcale nie zmaleją, ale może ta osoba poczuje sie z nimi dobrze, zaakceptuje je, a nawet poczuje się z nimi wartościowa czy atrakcyjna. w efekcie inni też mogą zacząć postrzegać ją jako wartościową osobę i nie będą zwracać uwagi na odstające uszy, a nawet mogą zacząć postrzegać je jako atut. a co do afirmacji „jestem zdrowy” w przypadku osoby chorej może po prostu uruchomić, znany w medycynie, tak zwany „efekt placebo”.
Jak ktoś wspomina, że w psychologii coś działa po 21 dniach (i jeszcze wspomina, że tak twierdzą badania), to możesz śmiało zakwalifikować źródło tych informacji jako zupełnie niewiarygodne.
Nie było żadnego znanego mi badania (a szukałem), które wspominałoby coś o 21 dniach. W tej prezentacji wspomniałem o najbardziej prawdopodobnym źródle tego mitu (nie ma nic wspólnego z badaniami): https://rozwojowiec.pl/2479/jak-dzialaja-nawyki/
– z innej beczki…: o roku 2009 nie mówi się w „dwutysięcznym dziewiątym” tylko „dwatysiące dziewiątym” !!! wstyd, wstyd, aby „rozwojowiec” w DWATYSIĄCE PIĘTNASTYM jeszcze takie błędy językowe popełniał … Popraw się ! :p
Moja bardzo wielka wina 😉
Nie dziwię się, że badania na ten temat wyszły, jak wyszły, ponieważ 99% książek na temat afirmacji, obecnych na rynku, przedstawia przykłady afirmacji CAŁKOWICIE BŁĘDNIE.
Z powyższego nagrania wynika, że ci naukowcy, którzy przeprowadzili badanie wyszli dokładnie z tych błędnych przykładów.
Zatem wynik nie mógł być inny.
Nie oznacza to jednak, że afirmacje nie działają.
Działają, i to całkiem świetnie.
Wyobraźcie sobie kobietę, lat ok. 30, pracującą dość ciężko jako pielęgniarka.
Z przepracowania dostaje bardzo rozległego wylewu.
Przechodzi bardzo ciężką, długą operację w klinice w Niemczech, gdzie mieszka.
Po operacji lekarze mówią jej, że będzie do końca życia sparaliżowana oraz będzie miała padaczkę.
Może poruszać tylko jedną powieką i jednym nadgarstkiem.
Na początku się poddała.
Potem postanowiła walczyć.
W ciągu 2 lat doszła do całkowitego zdrowia, dokładnie za pomocą AFIRMACJI
i WIZUALIZACJI.
Potem skończyła studia psychologiczne, studia medyczne i kilka renomowanych kursów w krajach europejskich.
Dziś ma 50-siąt kilka lat, jeździ po całym świecie robiąc warsztaty oraz dając wykłady na uniwersytetach o swojej metodzie leczenia.
Ma na swoim koncie kilkaset przypadków ludzi, których wyleczyła za pomocą swojej metody – w tym młodego mężczyznę będącego w śpiączce ok 2 lat, który miał być odłączony od aparatury podtrzymującej życie.
Nauka, moi drodzy, jeśli chodzi o funkcjonowanie mózgu ludzkiego, jest naprawdę jeszcze w powijakach.
Zatem powołując się na samą tylko naukę…bardzo się ograniczamy 😉
Jak zwykle bardzo dobra prezentacja 🙂 , największym zaskoczenie była dla mnie ilość badań, może w Polsce ktoś się za to weźmie. Co do afirmacji to mam jeszcze pytanie o pewną książkę, która swego czasu robiła za bestseler. Czytałeś „Największy kupiec świata”, Og’a Madino? Książka z 1968 sprzedana w 9mln egzemplarzy. Jeśli chodzi o jej metodę działania to dzieli się na dwie części pierwsza to opowieść o pewnym kupcu a druga część to pergaminy, dzięki którym ów kupiec zdobył znacząco pozycje. Wszystko nieźle brzmi ale jeden mechanizm jest tu ciekawy kiedy zaczynają się pergaminy, narzucony zostaje nam system 3/30. Czyli czytam każdy pergamin 3 razy dziennie przez 30 dni i nie możemy przejść do następnego. Pewnie działa tu kilka mechanizmów psychologicznych.
O ciekawe! Nie czytałem, ale mnie zaintrygowałeś 😉
Powtarzanie sobie samemu bez końca: „Jestem super” nie przynosi efektów, ale pochwały mówione przez innych już tak. Oczywiście, że trzeba to robić we właściwym momencie, żeby nie przyniosło odwrotnego skutku. Ja na przykładzie swoich niepełnosprawnych podopiecznych widzę, że pochwały są bezcenne. Perfekcyjnie motywują do działania.
samo afirmowanie JESTEM SUPER nie zadziała, bo nie skonkretyzowałeś w czym jesteś SUPER …:)
Generalnie afirmacje, wizualizacje, pozytywne myślenie, czytanie i oglądanie pozytywnych filmów, książek i artykułów – to działa na 100%, wszystkie razem ale też każde z osobna …
trzeba do tego spełnić kilka warunków:
1 Warunek : WIARA – dużo tu zależy od wiary jaką wkładasz w działania… dodam, że u wielu ludzi objaw wiary w to co afirmuje, zadziała już po kilku dniach, u innych po wielu tygodniach…trzeba też włożyć wiele siły do odrzucania zewnętrznych dowodów, ze jest inaczej (otoczenie), ale jeśli nauczysz się to ignorować, nie słyszeć, i blokować się przed negacjami, to GWARANTUJĘ że SPEŁNI SIĘ TO O CZYM MYŚLISZ.
2 Warunek…podświadomość działa w myśl zasady „mówisz-masz”, dlatego afirmować trzeba umiejętnie… ponieważ nasz umysł podświadomy :
a) wykreśla słowo „NIE” z myśli z pozoru pozytywnych … dlatego jeśli myślisz „Nie chcę zachorować”, to co dotarło do twojej podświadomości ? „chcę zachorować” …
b) nie skreśla słowa „NIE” w negatywnych stwierdzeniach – dlatego jest absolutny zakaz mówienia negatywów – np. gdy powiesz (pomyślisz) „nie uda mi się to” wówczas podświadomość weźmie to jako pewnik i zrobi tak jak mówisz..
3) POCZUJ całym sobą, jakby to, czego pragniesz już się urzeczywistniło, poczuj entuzjazm, radość, zobacz jak inni CI gratulują, zobacz się oczyma wyobraźni w tej pożądanej sytuacji …
itd.. nie tworzę nic nowego, bo o tym i wiele więcej dostępne jest w ogólnodostępnych książkach, artykułach, na „yt” itd. 🙂
U mnie zadziałało – czego i Wam życzę
pzdr wszystkich
Jak powinna wyglada prawidlowa afirmacja .?
afirmacje dzialaja, jednak nie kazdy wie jak je formulowac
musi sie pojawic proces tworczy
stan relaksu i codzienne powtarzanie z wiara w siebie
tutaj krotko, ale akurat konkretnie opisane
https://www.youtube.com/watch?v=W8zvHittbYM&feature=youtu.be
Co to jest „proces twórczy”?
Własne doświadczenie jest najlepsze, więc jeśli ktoś chce sprawdzić, to tutaj opisałem jak otrzymać FIZYCZNY dowód na działanie afirmacji.
https://prekognicja.pl/swiadomosc/dzialanie-afirmacji-fizyczny-dowod/
Moj 3 dzien z afirmacja i szczerze czuja jakbym na nowo sie urodził . W moim odczuciu dodawanie emocji skalowanie do maximum przy afirmowaniu robi robote ;] ja szczerze polecam !!