Grafologia – co wg badań mówi o Tobie Twoje pismo?

Grafologia to dziedzina wiedzy zajmująca się rozpoznawaniem osobowości i skłonności na podstawie charakteru pisma.

Analizuje m.in. nacisk pisma, wielkość, szerokość i pochylenie pisma, odległości między literami, wyrazami i wersami, sposób wiązania liter itp.

Na ten temat przeprowadzono ponad 200 badań i analiz – co pokazały? Co zdradza o Tobie Twoje pismo? Po odpowiedzi zapraszam do prezentacji:

Zapraszam:

PS Jest wiele czynników, które mówią coś o Tobie innym ludziom i wpływają na to, jak inni Ciebie postrzegają. Jednak prawdopodobnie najsilniejszym takim czynnikiem, na który masz pełny wpływ, jest poziom Twojego poczucia własnej wartości i pewności siebie.

Gdybyś chciał zobaczyć, co badania mówią na temat tego, jak je zbudować, to zapraszamy na darmowe szkolenie online: Jak zbudować niezniszczalne poczucie własnej wartości i pewność siebie

Znalazłeś w tym wartość?

Podziel się i pomóż innym także znaleźć ten materiał:

Zobacz również:
Komentarze (34):
  1. Tomek pisze:

    Dziwne wnioski Damianie na temat grafologii. O ile wiem stosuje się ją do dawna np. w kryminalistyce i innych dziedzinach ze sporymi sukcesami. Ja osobiście zrobiłem sobie analizę grafologiczną i uważam, że była w około 90% trafna.
    Jasne. Można pewne określenia sformułować tak by pasowały do większości ludzi( tak robią wróżki) jednak niektóre z nich były dość osobiste (tak oceniam) i prawdopodobieństwa by to był tylko przypadek oceniam jako ekstremalnie mały.
    Czy w takim razie można zakwalifikować cała działalność grafologiczną jako masowy błąd naukowy lub wręcz oszustwo?
    Możesz się sam o tym przekonać proszę o analizę swojego pisma jakiegoś znanego grafologa ( to nie kosztuje wbrew pozorom majątek). Wtedy wyrobisz sobie własna opinię na ten temat. Co Ty na to ? 🙂
    Ciekawe jak inni czytelnicy Twojego bloga oceniają tą prezentacje.

    • Damian Redmer pisze:

      Jako masowy błąd naukowy z pewnością nie – bo nauka nigdy nie popierała grafologii. Wyewoluowała ona na niepotwierdzonych w żaden sposób domysłach.
      Skąd wobec tego wrażenie jej trafności? Polecam tę prezentację: https://rozwojowiec.pl/1489/naukowo-opracowany-horoskop/
      To horoskop, który 87% osób uznaje za niezwykle trafny. Gdybym przedstawił się jako grafolog i zamiast powoływać się na znak zodiaku twierdziłbym, że odczytałem to z charakteru pisma – z miejsca ok. 87% uznałoby, że wyjątkowo celnie opisałem ich osobowość z pisma 😉 Naprawdę nietrudno wywołać takie wrażenie.
      A jeśli chodzi o moją analizę – gdybym miał personalnie iść do każdego specjalisty, która świadczy usługi (co do których są PRZYTŁACZAJĄCE dowody, że nie jest warta niczego), to by mi życia nie starczyło 😉 No bo jeśli skorzystam z grafologii, to dlaczego także nie z jakiegoś poleconego wyjątkowo skutecznego astrologa, albo „wróżki, która nie jest jak inne i zawsze trafia”, albo [tutaj cała masa dziwnych medycznych usług, które podobno rozpoznają, jaki narząd w ciele potrzebuje pomocy itp.]?
      Właśnie po to są robione badania – żeby nie tracić na to życia, pieniędzy i czasu i zamiast tego wykorzystać je na rzeczy, które działają 🙂 A tych jest sporo. Zamiast więc iść do grafologa wolę uzupełnić test psychologiczny (prawdziwy), badający 5 elementów osobowości, którego skuteczność potwierdziły LATA analiz, obserwacji i eksperymentów.
      Skoro więc mamy jasne i skuteczne alternatywy (test psychologiczny), które nie są ani droższe, ani bardziej czasochłonne od tych, które nie są w stanie przejść prostych naukowych weryfikacji (grafologia) – jaki jest sens nawet próbować tych drugich?

      • Jan pisze:

        Dobre. A co mówią o tobie testy psychologiczne? Tam się nie da oszukać? Da, i to jeszcze skuteczniej. pozdro!

      • Damian Redmer pisze:

        Oczywiście, że da się oszukiwać jeśli chcesz. Ale nie mówimy o oszukiwaniu, a o sprawdzaniu przez test jakichś realnych elementów osobowości.

    • Barbara pisze:

      Zgadzam się w 99% z Tomkiem.
      Nie zgadzam się z tym ,że grafologia to wymyślona bajka dla niegrzecznych dzieci.
      Pozdrawiam

    • Malina pisze:

      Mam takie samo zdanie. Charakter pisma dużo mówi o człowieku. Choćby to, którą ręką pisze, czyli jak rozwinięty jest jego mózg.

  2. "Kasia pisze:

    fajna prezentacja- fajnie zbudowane napięcie:) hahah a czy w następny czwartek będzie prezentacja dotytąca zależności pomiedzy palcem wskazujacym a środkowym??:D:D nie mogę się doczekać:P

    • Damian Redmer pisze:

      Csssiii… nie zdradzaj tego 😉

  3. Jakub pisze:

    Hmm, część ciała która coś o nas mówi i linijka do mierzenia… Myślimy o tym samym? 😀

    • Damian Redmer pisze:

      [Uwaga: politycznie poprawna odpowiedź niebędąca w pełni odzwierciedleniem myśli autora] Nie mam pojęcia Jakubie 🙂

  4. Malgorzata pisze:

    Super prezentacja obala wiele mitow.To samo moge powiedziec o wrozeniu z dloni kazda publikacja na ten temat jest inna I czesto w ogole niespojna.Pozdrawiam
    M.Wilewska

  5. Robert pisze:

    Hej, powiadam 🙂 Bardzo sympatyczna prezentacja, i jeszcze dzięki wielkie za bardzo sympatyczną zniżkę – 1 Grzebogodzina, to fantastyczna cena za taką dobrą prezentację 🙂

    • Damian Redmer pisze:

      Cieszę się, że Ci się spodobały – i prezentacja i zniżka 🙂

  6. Hanna pisze:

    No niestety co do Bila Gatesa to akurat sie zgadza, ze jest agresywny, buja w oblokach i jest marzycielem. Radze dowiedziec sie wiecej o nim, to nie tylko geniusz microsoftu, ale takze eugenik i bardzo niebezpieczny czlowiek, ktory swoj majatek inwestuje m.in.w depopulacje naszej planety (razem z zona).
    A co do grafologii to – troche sie zgadza. Znam to z doswiadczenia.
    Pozdrawiam

    • Damian Redmer pisze:

      Znam te informacje o Gatesie i jego wizję – stąd jasno wspomniane w prezentacji „można mu wiele zarzucić”. Jednak nadal nie wydaje mi się, żeby dało się mu zarzucić bujanie w obłokach i marzycielstwo – nie tylko zbudował, ale ciągle prowadzi Microsoft. Tego nie da się zrobić bujając w obłokach i śniąc nierealne sny. Nie na taką skalę, nie przez tak długi okres czasu, nie z takim sukcesem.

  7. Robert pisze:

    A co do depopulacji, to niezwykle ciekawe jest to, że chyba żaden zwolennik takiego sposobu na uszczęśliwianie ludzkości nie chce zacząć tego procesu od siebie 🙂

  8. Robert pisze:

    Aaaa… jeszcze o grafologii 🙂
    Nie jestem w tej chwili pewien tego, czy to jest ta sama nazwa, czy może to dotyczy innego słowa, ale…
    …chyba dosyć dobrze grafologowie radzą sobie z tym, żeby swierdzać, czy zdanie / list napisany jakimś charakterem pisma rzeczywiście zostały napisane przez konkretną osobę, czy podrobione…? I z tego, co kojarzę, to tego typu ekspertyzy bywają wykorzystywane w sądach.. Choć to tak trochę z pamięci, więc być może tu nie chodzi o „grafologię, tylko o inne, podobne słowo.

    • Damian Redmer pisze:

      Rzeczywiście jest taka usługa i też często bywa – nie do końca poprawnie – nazywana grafologią.

  9. Jacek pisze:

    Miałem „bliskie spotkania 4-go stopnia” z grafologią. 90% zgodności. Zależy to oczywiście od wiedzy i praktyki (oraz intuicji) grafologa. Podpierając się teorią pola morfogenetycznego można by rzec, że grafolog korzysta z połączenia z piszącym w sposób, który nie jest jeszcze poznany (i prawdopodobnie przy obecnych oficjalnych założeniach uczonych z tzw. Zachodu nigdy nie będzie). Że takie połączenia istnieją dowodzą badania uczonych ze wschodniej strony – Rosjan i Japończyków.
    Poza tym istnieje jeszcze ciemna strona badań finansowanych przez (ogólnie pojęty) sektor wojskowy i wywiadowczy, która być może wypłynie za lat kilka, kilkanaście. Należy też zdawać sobie sprawę, że te same ośrodki sponsorują jawne badania, stanowiące zasłonę dymną, które są zaprzeczeniem tego, co już odkryto.
    Zresztą z samymi naukowcami jest tak, że dziś twierdzą jedno, a za kilka miesięcy potrafią twierdzić coś zupełnie przeciwnego, dlatego że odkryto coś nowego. Ten ich brak pokory wobec dynamicznego rozwoju nauki bierze się z faktu, że naukowcy
    pracują nie dla idei, ale za pieniądze, a w przypadku większości badań ona w
    ponad 80% finansowana przez prywatne koncerny ponadnarodowe. Sektor nauki
    „państwowej”, gdzie nauka nie podlega naciskom (a przynajmniej nie powinna) w
    zasadzie praktycznie nie istnieje. Naukowcy też ludzie, i chcieliby żyć w dostatku, mieć godziwe wynagrodzenia – dlatego ulegając naciskom nie zawsze przekazują informacje pełne oraz całkowicie zgodne z prawdą.
    W Wielkiej Brytanii przeprowadzono badania, gdzie 50% wypowiadających się incognito naukowców przyznało, że byliby skłonni zmienić wyniki, lub pominąć niewygodne dane na żądanie sponsora badań. Pozostawiam to bez komentarza.
    Pozwolę sobie zacytować tu krytyka obecnej metody naukowej, Richarda Hortona, redaktora naczelnego „The Lancet”, który stwierdził w czasopiśmie 15-tego kwietnia 2015 r., że „wiele naukowej literatury, być może połowa, może być po prostu
    nieprawdziwa”.
    Pięćdziesiąt procent. Nieźle. Sam fakt, że badania były publikowane i recenzowane nic nie znaczy. Jeśli recenzent nie może zrozumieć idei zawartej w opracowaniu, jego recenzja zazwyczaj jest negatywna.
    Podam przykład. Prof. M. Mądry (PP) kilka dobrych lat temu opracował teorię „przepływu energii w układach mechanicznych”. Teoria w łatwy sposób pozwala na projektowanie wszelkiego typu urządzeń i budowli obciążonych dynamicznie. Między innymi wyjaśnił oraz podał sposób projektowania słynnego skądinąd „zderzaka Łągiewki”. Zderzak działa. Opracował i zbudował młot pneumatyczny nie przenoszący drgań na pracującego. I co? I nico.
    🙂
    Nic nie jest takie oczywiste. Ja czekam na wyjaśnienie zjawiska przenikania skalpeli i strzykawek przez ściany szpitala (lata osiemdziesiąte XX w.) sfilmowane zresztą przez ekipę telewizji japońskiej.
    Jak to szło? „Życie jest formą istnienia białka, ale w kominie coś czasem załka, coś czasem gwiźnie (pisownia oryginalna), coś czasem liźnie, coś się pokaże w samej bieliźnie, oj dana. Oj dana…
    Pozdrawiam
    Jacek
    PS. Osobiście wolałbym bez bielizny, no, ale nie będę wybrzydzał…

    • Damian Redmer pisze:

      Pole morfogenetyczne… jeśli jedną teorię, która nie może udowodnić swojej skuteczności podpieramy drugą, której same podstawy nie znalazły nigdy żadnego potwierdzenia (pole morfogenetyczne), to raczej ciężko będzie dojść do właściwych wniosków ;).
      Weryfikacja grafologii jest bardzo prosta (możesz wykonać ten eksperyment samemu z przyjaciółmi czy rodziną) i naprawdę nie trzeba tutaj było nikogo sponsorować – bierzesz grupę np. 10 osób, dajesz każdej z nich do uzupełnienia standardowy sprawdzony od lat 5-czynnikowy test osobowości, następnie prosisz te osoby o napisanie jakiegoś tekstu i podsyłasz te teksty do np. 4 różnych grafologów prosząc o określenie osobowości każdego z autorów w 5 czynnikach, z których uzupełnili test.
      Jest duża szansa, że nawet nie musiałbyś porównywać ich analiz z wynikami testów, bo… każdy z nich powiedziałby coś innego (inaczej określił osobowości autorów), co samo w sobie wystarczyłoby do potwierdzenia tezy, że grafologia nie nadaje się jako narzędzie diagnostyczne do osobowości, bo w zależności do kogo pójdziesz, tak Ci „wywróży” z pisma.

  10. Kuba pisze:

    Hey, jest jakaś szansa kupić osobno kurs samodyscypliny? Obliczyłem, że potrzebuje około 500 godzin (200zł) żeby przerobić 3/4 prezentacji, a wolałbym kupić całość od razu. Pozdrawiam !

    • Damian Redmer pisze:

      Osobno czyli poza Best You? Na tę chwilę nie, bo to pozbawiłoby Cię narzędzi do wykorzystywania samej wiedzy (w Best You wiele prezentacji odblokowuje dodatkowe narzędzia, które ułatwiają stosowanie poznanych technik/wiedzy).
      Jeśli dużo dużo osób napisze do mnie z prośbą, aby udostępnić tę wiedzę poza Best You (np. w formie kursu), to pewnie się złamię, ale bez tego nie chcę tego robić, bo wiem, że żeby ją wdrożyć po prostu trzeba narzędzi. Już przerabiałem scenariusz (prowadząc Brain Master University), na którym dzieliłem się samą wiedzą (bez narzędzi) i widziałem, że to daje 1/3 tych efektów, które mogłoby.

  11. Iza pisze:

    Hej, nie chce się czepiać, ale mówimy dwa tysiące piąty rok a nie dwutysięczny piąty 😉 ogólnie bardzo dobra prezentacja, jak zwykle. Pozdrawiam

    • Damian Redmer pisze:

      O nieee… znowu to powiedziałem… dzięki za uwagę – jak najbardziej słuszna 🙂

  12. anka pisze:

    He he ale jaja z ta grafologia. Ja zawsze myslalam, ze to prawda a tu … zonk ;). Jestem calkiem niezla w kaligrafii i zawsze mnie ciekawila grafologia i nawet w pewnym okresie mojego zycia chcialam sie tym zajac tak na powaznie. Wniosek tylko jeden: WIELKIE DZIEKI Damian za zaoszczedzone pieniadze i (przede wszystkim) czas. Pozdrawiam 😉

    • Damian Redmer pisze:

      Też miałem nadzieję, że wyjdzie z niej coś fajniejszego 😉
      Do usług 🙂

  13. Waldemar pisze:

    Super – wreszcie prawda.

  14. Ernest pisze:

    Cześć! Czy ktoś może podpowiedzieć od jakiego poziomu już trzeba dokupywać grzebogodziny? Bo obejrzałem 3 prezentacje i nie wiem czy to już koniec bezpłatnych godzin, czy też mogę w cudowny sposób jakoś je otworzyć. Z góry dzięki!

  15. Jakub pisze:

    Hej Damian,
    Takie pytanie trochę z innej beczki. Kiedy będą dostępne nowe moduły w Best – You? Mam duży zapas grzebogodzin i nie mam jak ich wydać.

    • Damian Redmer pisze:

      Poza mną jedna osoba zgłębia badania ze snu, a druga z motywacji i do Świąt planujemy mieć sporządzony z obu tematów szkice „drzewek wiedzy” (czyli ta rozpiska serii prezentacji, którą widać w magazynie). Mam więc nadzieję, że w styczniu zaczną się pojawiać dodatkowo prezentacje z optymalizacji snu, motywacji i nawyków (ja biorę na siebie nawyki), ale nie chcę obiecywać, bo pierwszy raz większy wkład w prezentacje z Best You będą miały inne niż ja osoby, więc zobaczymy jak nam to wyjdzie ;).
      Jeśli uda się nam przełamać pierwsze lody, to od stycznia będziemy mogli opracowywać 3 kategorie jednocześnie.

      • Jakub pisze:

        Super, w takim razie nie mogę się doczekać 🙂

  16. Andrzej pisze:

    Już myslałem, że Pana skrytykuję. Ale widzę, że ma Pan prowokacyjny sposób zachecania do swoich programów. Napisał Pan bowiem, ze „grafologia to dziedzina wiedzy zajmująca się rozpoznawaniem osobowości i skłonności na podstawie charakteru pisma”, ale w swej wypowiedzi temu twierdzeniu Pan zaprzeczył. Wreszcie ktoś taki jak Pan powiedział prawdę o grafologii, że … to nauka nie mówiąca nic, poza umiejętnością odróżniania pisma (przydatne, ale tylko w kryminalistyce w badaniu dokumentów).
    Kiedyś byłem na obronie doktoratu pewnego domorosłego naukowca – grafologa, który twierdził, że pismo z frędzelkami charakteryzuje zwykle kobiety a mężczyzn, gdy mają jedną z chorób wenerycznych. Takie wnioski wysnuł z analizy pisma. Ale ja studiowałem historię i spodobało mi się niemieckie pismo barokowe (szwabacha), więc się go nauczyłem. Szybko sporządziłem krótki zapis i na moje zapytanie przyszły doktor potwierdził, że autor musi mieć chorobę weneryczną. Zszokowałem wszystkich – przyznałem, że jestem autorem a nastepnie pokazałem zebranym moja legitymację honorowego dawcy krwi. Nie moge miec takiej choroby, bo moja krew jest regularnie badana. Jestem po prostu fanem pisma barokowego. Następnie pokazałem doktorantowi kartę sporządzoną pismem arabskim – sam coś tam napisałem. Grafolog oświadczył, że na karcie nie ma liter, lecz same frędzelki… (wskaźnik problemów chorobowych). Tym sposobem pseudo-naukowiec został zapędzony w róg – udowodnił, że nie umie czytać wszystkiego a poza tym posłałby do wenerologa cały świat arabski. Tyle warte są te grafologiczno-psychologiczne dywagacje.Gość pewnie jest dumny, bo został w końcu doktorem ze swoich absurdalnych wniosków.
    Dziękuję, że powiedział Pan prawdę o mariażu grafo”LOGII” z psychologią.

    • Damian Redmer pisze:

      A ja dziękuję za fajną historię 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *