III największy sekret szczęściarzy (na literę "w")
Ostatnia część cyklu – jak dzięki odkryciom nauki stać się największym farciarzem, jakiego znasz.
Zapraszam po ostatni element układanki. Z nim posiądziesz już pełny przepis na dużo częstsze „przyciąganie” niesamowitych okazji do swojego życia.
Wspomniane w filmiku (lub na jego końcu) prezentacje:
Zobacz również:
- Powiązane
- Najnowsze
- Popularne
Damianie a co z IV prawem szczęściarza, tj III według książki Richarda Wisemana?
Też jes ważne i trzecie prawo szczęścia brzmi: „Spodziewaj się najlepszego.” Oczekiwania wobec przyszłości pozwalają szczęściarzom spełniać marzenia i realizować ambicje.
Szczęścirze i pechowcy mają zupełnie różne oczekiwania wobec
przyszłości. Pechowcy są przekonani, że ich przyszłość będzie ponura i że nie są w stanie nic na to poradzić. Szczęściarze to ich zupełne przeciwieństwo. Są pewni, że przyszłość będzie wspaniała i że chowa ona dla nich w zanadrzu wszystko, co najlepsze. Te niezwykłe, skrajnie różne przekonania wywierają
znaczący wpływ na ich sposób myślenia i zachowania. Od tego właśnie spojrzenia na przyszłość zależy, czy będą próbowali osiągać swoje cele i czy wykażą się wytrwałością w obliczu niepowodzenia; jak będą się zachowywali w stosunku do
innych i jak inni będą reagować na ich zachowania. To z kolei przekształca ich oczekiwania w samospełniające się przepowiednie, które wpływają na ich życie osobiste i zawodowe. Szczęściarze nie realizują swoich marzeń dzięki ślepemu
losowi, a pechowcy nie są z góry skazani na porażkę w dążeniu do celu. Za ich sukcesy i porażki w dużej mierze są odpowiedzialne właśnie przekonania.
Pechowcy i szczęściarze mają bardzo określone oczekiwania wobec przyszłości i oczekiwania te mają moc kształtowania ich przyszłych losów.”
Prezentacje są niezłe, ale wypadałoby jednak przeczytać książkę Wisemana. Jest tam dużo więcej.
Pewnie – polecam ją! W prezentacjach zawarłem tylko 3 najważniejsze elementy.
Z tą kostką to akurat rzeźbienie w gównie, ale niecodzienne rozwiązania są ciekawe:)
Pokaż POLSKI przykład?
Bo wiesz jaka jest róznica ?
W mentalności, za granicą chesz cos robić a nie masz doswiadczenia to dadza ci prace chociaz na próbę.W Polsce nie spotkałem sie z tym.
Ja sam w pewnej branzy wykonałem mase pracy wysłałem 521 CV do firm i instytucji kóre mnie interesowąły i odpowiedz była…żadna…
Nikt nie napisał. Oki moze cv do dupy moze cos…ale zeby na 521 firm żadna nie odpowiedziała? Chociaż głupim spadaj?
Dwa jesli juz ktos chce ciebie do pracy to w 99% przypadków biora słowa nie pamitam kogo ” Co byś mógł robić nawet za darmo? ” szkoleniowo ok,motywacyjnie tez tylko dlaczego pracodawcy chca ciagle zyebys pracowal dla nich za darmo? ciagle powiedza masz za mało, doswiadczenia,kfawlifikacji, itp…
Polski przykład? Najbliższy jaki znam to… ja 🙂 Jestem „twarzą” Wydawnictwa Rozwojowiec, ale prawda jest taka, że nie tworzę tego wszystkiego sam. Mam stale rozwijający się zespół fantastycznych osób. I dobierając osoby do zespołu nie obchodzi mnie CV, ani papiery jeśli ktoś może pokazać mi, że potrafi robić to o co go poproszę. Tak znalazłem rewelacyjnych grafików, programistów i osoby do pomocy przy przegrzebywaniu się przez anglojęzyczne materiały.
I naprawdę nie jestem wyjątkiem.
Nie mam pojęcia do jakiej branży wysyłałeś CV, ale to oczywiste, że w pewnych wykształcenie/doświadczenie jest to wymagane (np. będąc dyrektorem szpitala nie wziąłbym na chirurga kogoś bez wykształcenia, ani nie dałbym mu pacjenta na „masz i pokaż co potrafisz” ;)). Jeśli więc przykładowo uderzasz do szpitali na pozycję chirurga to bym się nie dziwił 😉 To oczywiście tylko przykład, ale rozumiesz co mam na myśli.
Z kolei są branże, gdzie można stosunkowo prosto i bez większych konsekwencji przetestować Twoje umiejętności i w nich papiery są mniej ważne. W takiej branży – nie obchodziłoby mnie Twoje CV. Przyjdź i pokaż mi co umiesz. Jeśli wysyłasz CV, co do którego sam mówisz, że jest do dupy, to czego się spodziewasz? Nie trafiasz ani w jeden, ani w drugi typ branży.
Co zrobił Martin, gdy on nie dostał żadnej odpowiedzi?
Swoją drogą – dobrze, że poruszyłeś ten temat. W następnej prezentacji zaproszę na bloga gościa, który mam nadzieję odpowie szerzej na Twoje problemy.
Świetna odpowiedź. U nas w Polsce ludzie uważają, że ci co na zachodzie odnieśli sukces, to jacyś geniusze z innej bajki. Otóż nie, to tacy sami zwykli ludzie z podwórka jak my. Różnica jest tylko taka, że oni zamiast siedzieć i narzekać np.: „My Włosi umiemy tylko kraść”, „My Irlandczycy umiemy tylko pić” działają. Wniosek jest prosty: „Zaczynanie zdania „my Polacy”, „u nas w Polsce” niweczy wszystko to o czym mówi ta prezentacja.
„Lepiej być niezadowolonym Sokratesem niż zadowolonym głupcem” Mówiono. Tu jednak mamy sytuację, w której realne, obiektywne spojrzenie na nasze szanse i wyniki… dzieli nas od szczęściarzy :/
Przydałby się jakiś fajny patent za zarządzanie wytrwałością. Istnieje coś takiego?
Fajne pytanie – idealne do zgłębienia 🙂
A na szybko wg mojej opinii: wytrwałość = wiara w powodzenie + plan działania + szeroko rozumiana umiejętność zaprzęgania się do działania
Damian, super wiedza – słucham Cię już od długiego czasu 🙂
Mam do Ciebie ogromną prośbę, czy mógłbyś proszę podać jakieś źródło, w którym możemy znaleźć opis angielski nt Martina, który chodził prosić o pracę do agencji detektywistycznych? 🙂 Byłabym bardzo wdzięczna – dzięki i pozdrawiam serdecznie.
Akurat do tego cyklu prezentacji mam jedno źródło: Kod Szczęścia (lub jeśli wolisz w oryginale: Luck Factor) Richarda Wisemana. Tam było opisany Martin i jeszcze wielu innych 🙂
Cudowna rada! Akurat marzy mi się jedno dość ambitne przedsięwzięcie i ta prezentacja od razu dodała mi skrzydeł do działania ; D
Trzymam za nie kciuki!
Super cykl, w odniesieniu szczęścia do naszego codziennego życia i mentalnego nastawienia do niego wyczerpałeś temat (oczywiście jak na teraz) bo w przypadku takich prezentacji trudno zaspokoić apetyt 😀
Dziękuję i pozdrawiam!
🙂
Dzięki Tobie i Twoim prezentacjom uświadomiłem sobie, że należę do grupy szczęściarzy. 🙂 Tym, którzy uważają inaczej, polecam czytać jak najwięcej książek o tematyce motywacyjnej, których działanie nazywam pozytywnym praniem mózgu. I one naprawdę wywołują pozytywny oraz długotrwały efekt motywujący człowieka do działania, które prędzej czy później da pożądane efekty 🙂
Gratuluję! 🙂
Piotr możesz coś polecić?
Hej! Bardzo dobre prezentacje. Dziękuję.
Mam jednak jedno, nie tyle zastrzeżenie, co sugestię. Przy następnym tego typu cyklu zrób króciutkie podsumowanie całości. Po jednym zdaniu do każdej prezentacji, bo np teraz nie pamietam co było w 2 części i jakbyś jednym słówem mnie naprowadził to bym sb przypomniał 🙂
Poza tym, komu jak komu, ale Tobie nie muszę udowadniać potęgi powtarzania 🙂
Wszystkiego dobrego!
Racja 🙂
Dzięki za sugestię. Więc szybkie podsumowanie poprzednich:
I sekret – nawykowe „Uff… jak to dobrze, że nie zdarzyło się [wstaw 10x gorszy scenariusz]”
II sekret – pielęgnowana i używana sieć kontaktów
NIe przeczytalem zadnej ksiazki pana Wisemana, ale ja „chyba” naleze do tej grupy sczesciarzy….. Bo „niestety” sie nie poddaje 🙂 Gratulacje panie Damianie! i jak zawsze podziwiam! 🙂
A co do pana od CV to sadze ze sam sobie udowdnil ze niekoniecznie to co szuka jest tym co powinnien robic 🙂 i ze jest jakas duzo lepsze i wieksze cos zaraz obok niego czego jeszcze nie zauwazyl. Najelepiej to miec na wszystko wiecej niz jedna perspektywe, punk widzenia 😉 A zobaczysz ze nagle wszystko jest proste i sensowne 🙂
Usmiechu, samozaparcia i powodzenia ! 🙂
szczesciarz 😀 😉
Właśnie odkryłam, że mogę być szcześciarą. Wezmę sobie to do serca.
Miłego i szczęśliwego dnia 🙂
Dobrze to zaprezentowałeś Damianie. Szczęściarze nigdy się nie poddają. Próbują i próbują, aż coś zaskoczy. Sam mogę się pochwalić przykładem. Rozwinąłem jedną firmę. Zaczynam drugą i przyszłości będzie i trzecia.Nie ukrywam że dzięki twoim
kursom .Polecam wszystkie…
Jarek
Dziękuję i gratulacje! Sam dopiero uczę się prowadzenia biznesu na Wydawnictwie Rozwojowiec, a otwarcie zaledwie drugiej firmy byłoby jeszcze dla mnie nieosiągalne… Naprawdę gratulacje i trzymam za nią kciuki!
Teraz już chyba ostatecznie „The Secret” jest obalony. To wytrwałości i wiara w powodzenie „przyciągają” sukces a nie żadne „siły kosmosu” 🙂
Jeżeli po tej prezentacji, ktoś jeszcze wierzy w „The Secret”, to gorąco pozdrawiam zwolenników magicznego myślenia 😉
Gratuluję, muszę przyznać, że ostatnie prezentacje to jedne z najciekawszych rzeczy, które wypuściłeś. Zachęciłeś mnie również do przeczytania ksiązki Wisemana. Biorąc pod uwagę dotychczasowe prezentacje dostrzegam podobieństwa do pewnej książki T.Harv Ekera, której tytuł na pewno znasz ;). Pozdrawiam
Panie Damianie, cieszę się bardzo, że zaistniał Pan na moim mailu Jestem na emeryturze, mam 67 lat.Niedawno rozpoczęłam nauke j. angielskiego i nie jest łatwo. 50 lat temu uczyłam się niemieckiego, ale nigdy mi się nie przydał.Z wielką przyjemnością słucham Pańskich wykładów, ale po tym ostatnim o „szczęściarzach”, zabrałam się do nauki z większym zaangażowaniem i już wiem, że nauczę się angielskiego, /podstawowego/. Serdecznie pozdrawiam – Danuta
Bardzo się cieszę, że jest Pani z nami i gratuluję zapału!
Najważniejsze to odróżnić wytrwałość od uporu.
Witam, materiał wartościowy – dzięki, lecz z pracą w Polsce jest tak, że znajoma dała ogłoszenie – poszukiwała jedną osobę do pracy – tylko po pierwszym dniu miała… 200 odpowiedzi… Pozdrawiam
Wytrwałość? To badanie wykazuje raczej, że to brak zdolności przewidywania. Ktos o dużej zdolności przewidywania, szybciej rozwiązujący problemy czy fachowiec od „problemów z sześcianem”, mógł przecież dość szybko WIEDZIEĆ, że zadanie jest NIE do rozwązania. Podam celowo skrajny przykład: do tego badania przystępuje posłuszny debil i człowiek typu:” przewiduje 50 kolejnych ruchów przeciwnika w szachach”. Ten pierwszy przerwie zadanie gdy zmusi go do tego np. głód, a drugi… rzut oka mu wystarczy, aby do testu w ogóle nie przystapić. Oczywiście, w realnym zyciu zdarza się, że „wszyscy wiedzą, że czegos nie da sie zrobić, ale pojawia sie ktoś kto tego nie wie(„debil”) i…to robi”. Tyle, że to sytuacje niezwykłe! Zwykle, gdy ktos nie wie czym kończy się skok z 10 piętra, to…;) l Oczywiście nie neguję znaczenia samej wytrwałości, tylko jedno akurat takie badanie nie udowadnia tezy.
Damian a co z prezentacjami o super stymulatorach „Supernormal stimulus”?
To zostawiam na później, bo to jeden z moich ulubionych tematów 🙂
Moim zdaniem takie podejście przypomina trochę „wymuszanie szczęścia”, ale jeżeli jest skuteczne, to chętnie spróbuję.