Poznaj codzienne zwyczaje geniuszy
Gdybyś przeanalizował codzienne zwyczaje ponad setki osób, które społecznie uznawane są za geniuszy kreatywności, jakie zależności byś znalazł?
Na to pytanie znajdziesz odpowiedź w serii prezentacji przygotowanej przez Maćka.
Zapraszam:
Zobacz również:
- Powiązane
- Najnowsze
- Popularne
Ogromne dzięki za tę prezentację! Dołączę do notatnika i ołówka mały bloczek rysunkowy i akwarelowe markery. A zwyczaj codziennych, stałych „rytuałów” w pracy wydaje mi się kluczowy. Czekam niecierpliwie na następną prezentację :))
Zgadzam się z Tobą 🙂
Rano ćwiczenia, później edukacja i praca. To jest chyba najlepszy system. Jeszcze muszę właśnie gdzieś medytację wcisnąć.
Oni tez dosc malo spali. Przynajmniej ludzie, o ktorych mialam przyjemnosc czytac 😉 Podobno Napoleon i Da Vinci spali w kilku blokach. Podkreslam, ze podobno, bo moze to byc tylko wymysl autorow ksiazek, na ktore natrafialam, a nie fakty.
To się nazywa sen polifazowy, i tak część z tych osób go stosowała. Niema tu jednak reguły i zdecydowanie nie była to większość z nich.
Sen polifazowy jak go już opanujemy rzeczywiście pozwala zmniejszyć sumaryczną ilość godzin spania bez strat dla samopoczucia. Jednak czym więcej chcemy zyskać na czasie tym więcej potrzebujemy regularności i dyscypliny w śnie polifazowym. – bo do tego trzeba mniejszych rat snu równo rozsianych po dobie.
Dzięki Maćku,
wciąż złoszczę sie na siebie, że z rana tracę cas, a wieczorem nie kładę się spać „na czas”. A tu proszę, zamiast się złościć, powinnam zacząć obserwować siebie i działać zgodnie z własnym rytmem.
Dziki za tę prezentację.
pozdrawiam
Bogumiła
Bardzo się cieszę, że mogłaś wyciągnąć ten wniosek 🙂 Czasem te niby oczywiste wnioski zmieniają życie najbardziej, prawda?
Super lekcja 🙂
Dziękuję za tą prezentację
pozdrawiam
Rewelacyjna dawka informacji, tylko bardziej zwróciłbym uwagę na formę. Dykcja + ten patos w głosie … budzi w moim odczuciu pewną śmieszność 🙂
pozdrawiam, czekam na więcej 🙂
Na pewno będę jeszcze pracował nad sposobem mówienia. Dziękuję za feedback 🙂
Bardzo się cieszę, że ktoś przedstawił w internecie zjawisko, na którym opiera się sukces wielu na prawdę kreatywnych, doświadczonych w samokontroli i samoświadomości, ludzi. Najgorzej sprawują się osoby uzależnione od emocji i akcji, od zmian, potrzebujące zewnętrznego impulsu, by się nie nudzić rutyną.
Hola, hola 😉 Nie wyciągajmy aż tak daleko idących wniosków.
Wśród historycznych, kreatywnych geniuszy są też osoby wysoce chaotyczne, a nawet osoby z chorobą afektywną dwubiegunową (historycznie to nazywało się „psychoza maniakalno-depresyjna”) którzy na zmiane mają etapy „manii” w których samoocena wystrzela w kosmos. Twórcy wtedy tworzą bez opamiętania i powstanie wtedy np 1 dzieło rzeczywiscie genialne, i 60, które były genialne tylko w oczach twórcy.
Potem następuje etap depresji, w której samoocena sięga dna, twórca jest „beznadziejny” i w skrajnych wypadkach jego bliscy muszą uważać, żeby nie popełnił samobójstwa i w ogóle dożył kolejnego etapu twórczego.
[oczywiście mooocno uprościłem ten przykład. Jeśli ktoś siedzi w temacie to wie. Jeśli kogoś temat interesuje – warto poczytać]
O masakra! Ale ta prezentacja strasznie mi sie spodobala 😉 Dzieki 😉
„Naucz sie uwaznie obserwowac siebie”. Przeciez to jest genialne!. Jak uslyszalam to zdanie to musialam je przesluchac 4 razy.
A teraz tylko taki szybki przyklad z mojego zycia. Jestem osoba, ktora bardzo malo pije wody. Ja poprostu nie potrzebuje wypijac 2 l plynow dziennie. Ale wszedzie o tym 'trabia’ zeby duzo pic. Nawet jak kiedys bylam z kolezanka w restauracji to mi powiedziala, ze to nie dobrze, ze tak malo pijam wody. No to ja zmuszalam sie do picia, bo przeciez to zdrowsze, tak? No wlasnie chyba nie dla wszystkich. A bynajmniej nie dla mnie. Bylo mi tak niedobrze jak pilam duzo wody (widocznie rozpuszczaly mi kwasy zoladkowe). ALE teraz juz wszystko rozumiem i to dzieki tobie Macku. Jeszcze raz dziekuje za to prezentacje.
W wielu dziedzinach zdarza się, że są mądrości, które wszyscy znają („Poznaj siebie” było już wypisywane na fasadach starożytnych, greckich świątyń) ale trzeba dobrej formy, dobrych przykładów, dobrego podania by takie rzeczy zrozumieć, i żeby zaskoczyły gdzieś nam też trybiki na poziomie emocji.
Baaaardzo się cieszę, że mogłem dać Tobie taki moment z niby banalnym „Uważnie obserwować siebie” 🙂 Ten komentarz wiele dla mnie znaczy.
Dziękuję 🙂
Na ile jest potwierdzona informacja że te zwyczaje były systematyczne? A może wiele z tych informacji to „zwyczaje” które wcale nie odbywały się koniecznie codziennie, i wcale nie o danej godzinie? Czy faktycznie sztywno trzymali się grafiku, czy raczej właśnie robili co chcieli i kiedy chcieli.
Kawa była z 60 ziaren ale czy faktycznie o tej samej godzinie czy wtedy kiedy miał na to ochotę.
Są miliony ludzi z „uporządkowanym dniem” – zupełnie nie kreatywni – budzik, śniadanie, praca, zakupy, serial, kolacja, spanie. I są miliony ludzi którzy codziennie rano piją kawę.
Wątpliwa korelacja wygląda jak dopasowana pod z góry założoną/pożądaną tezę.
Wnioski w tej prezentacji wydają się „zbyt daleko idące”, bo nigdy nie posądziłabym rozwojowiec.pl o „naciągane wnioski”.
Informacja jest tym lepiej potwierdzona, im lepiej znamy życie danego Twórcy, im więcej jest źródeł historycznych, relacji świadków etc. Często postacie dziś kultowe i podziwiane mają np życiorysy przekłamane i „uładnione” w celach związanych z np prowadzeniem polityki historycznej w oparciu o nie.
Niestety kreatywni geniusze to za mała i zbyt niedoskonała próbka, by z dużą pewnością wskazać w ich życiach rzeczyw rodzaju „o tutaj, to jest konkretnie dominującą przyczyną jego sukcesu w proporcji X do pozostałych czynników”. Dlatego mogłem przygotować materiał jedynie w oparciu o zauważone korelacje – a ta związana z konsekwentnie zaplanowanym dniem była najbardziej wyrazista ze wszystkich, które dostrzegłem.
„Są miliony ludzi z „uporządkowanym dniem…” To prawda. Jednak wymienieni kreatywni geniusze używali organizacji swojego dnia by stworzyć możliwie najlepsze warunki dla swojej pracy. Tego samego narzędzia można użyć na przykład by ograniczyć w swoim życiu stres i cieszyć się porządkiem, wcale nie po to by szaleć kreatywnie w swojej pracowni.
Nie proponuję tezy mówiącej, że uporządkwoany dzień zrobi z Ciebie kreatywnego geniusza. Mówię, że prawdopodobnie taka zmiana w życiu pomagała bardzo dużej części z nich poprawić swoje wyniki w pracy kreatywnej.
Tylko tyle
Aż tyle
Świetna prezentacja.
Teraz wiem, że trzeba skupić się na własnych preferencjach co do sposobu pracy. Dotąd zmuszałam się do pracy w warunkach, które jej nie sprzyjały. Dzięki za prezentację :).
Świetne informacje. Zabrakło ciekawych nawyków Edisona 😉 ale rzeczywiście, mój wuj, współczesny pisarz opowiadając mi swoją historię życia wspomniał że zorganizował je tak, by móc spokojnie wstawać o 11 godzinie. Większość ludzi moglaby pomyśleć że to lenistwo, ale geniusz słucha swojego wewnętrznego głosu który często pojawia się w chwilach ciszy…
Wierz mi Piotrek – zabrakło bardzo wiele. Z bólem twórczego serca ( 😉 ) wycinałem liczne fajne przykłady, widząc że bez tego prezentacja z praktycznej i zwięzłej stanie się zbiorem ciekawostek.
Warto samemu wejść w temat i chyba najlepiej zacząć od strony internetowej, którą pokazujemy w 3:52 minucie
https://podio.com/site/creative-routines
1. Konkrety podane w sposób syntetyczny – znakomite. Dobór osobowości też znakomity.
2. Też stosuję te metody typu „notes i telefon zawsze pod ręką” i wiem, jak to się sprawdza. Sam jestem „nocnym zwierzem” ale to jest zróżnicowane zlaeżnie od wielu uwarunkowań – to wszyscy wiemy.
3. Dwie drobne sprawy formalne:
– Benjamin Franklin nie był prezydentem USA lecz (tylko ? – aż ?) jednym z twórców niepodległości. Jest to postać prawdziwie renesansowa, mimo życia w XVIII wieku i godna wydobycia z zapomnienia:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Benjamin_Franklin
– nazwisko Flaubert wymawia się nieco inaczej
Nie piszę o tym, aby popisywać się erudycją ale aby uchronić autora przed reakcją różnych złośliwców, szukających pretekstu, gdy nie mogą przyczepić się do meritum.
4. Dzięki za prezentację. Czekam na kolejną 🙂
Dziękuję za feedback – dzięki Waszej czujności szybko dowiedzieliśmy się o pomyłce i poprosiłem Damiana by wrzucił komentarz youtube’owy w odpowiednie miejsce przy B. Franklinie.
Straszna gafa aż mi wstyd 0_o
Jeszcze jeden wątek – po tym, gdy wspomniałem o Franklinie, zacząłem dokładnie czytać jego biogram w Wikipedii. I znalazłem coś, co może przydać sie jako temat jednej z kolejnych prezentacji. a mianowicie 'Efekt wyświadczonej przysługi, znany również jako efekt Benjamina Franklina”:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Efekt_wy%C5%9Bwiadczonej_przys%C5%82ugi
„Słaba lekcja” – nic to nie wnosi dla umysłów ścisłych – nie każdy jest pisarzem, rzeźbiarzem, malarzem, itp.- sam ze swego doświadczenia wiem, że praca w godzinach nocnych sprzyja kreatywności artystycznej ( doświadczenia związane z hobby ) – co jeśli ktoś pracuje w zawodach bardziej ścisłych – informatyk, inżynier on nie może iść do hotelu, na spacer itd. – przykłady zupełnie nie na nasze czasy, gdzie masz 15 min na przerwę obiadową
To prawda.
Cykl powstał, tak jak mówię na początku – na konkretną prośbę od widzów bloga zainteresowanych krewtywnością. Więc niestety siłą rzeczy w tej prezentacji umysł typowo ścisły nie dostaje nic podanego na tacy.
Cechą umysłów ścisłych jest jednak często skuteczne wybieranie z różnych przekazów tego, co im przydatne. Oddzielanie ziarna od plew. Jeśli w tej się coś takiego znajdzie – będę zadowolony.
Założenia bloga się jednak nie zmieniają – większość spośród prezentacji zawsze będzie tematycznie dobierana w taki sposób by pomóc i być przydatnymi dla możliwie największej ilości czytelników.
ALE jeśli jest temat w rozwoju osobistym, który Twoim zdaniem może pomóc ścisłowcom tak jak ten – kreatywnym… napisz do nas proszę 🙂 To zrobimy prezentację, pod którą raz to kreatywni napiszą „bezużyteczna” ale przyda się ona bardzo wielu użytkownikom ścisłym.
No proszę, całe rano pisał książkę. A powinien wstać o szóstej, wypełnić dziennik postanowień, książkę wdzięczności, zrobić poranną gimnastykę, zjeść owoc, przeczytać coś budującego, zjeść pożywne śniadanie i na koniec z pewnością zapomniałby, co chciał powiedzieć… Czy ktoś też tak ma? Ja nie piszę książek, ja tylko tworzę biżuterię, ale zanim wieczorem wykonam wszystkie nieprzyjemne rzeczy, które sobie postanowiłam, to już mi się odechciewa tworzyć i produkcja leży…
Zaskoczyłaś mnie Gosiu tym spostrzeżeniem 🙂 Wow
To, o czym piszesz będzie częściowo poruszone w najstępnej prezentacji cyklu. Skomentuj proszę keidy się ukaże. Jestem bardzo ciekaw Twoich przemyśleń po jej obejrzeniu! 🙂
Nie można nazwać kogoś wielkim poetą, skoro jego wena to prochy. Żeby nauczyć ludzi konsekwentności w życiu można było znaleźć bardziej wartościowych ludzi np.: ze świata nauki i techniki. Nie rozumiem dlaczego bohaterem numer jeden zawsze musi być artysta o wątpliwej reputacji. Lepiej promowani powinni być ludzie nauki i techniki. To im, ich uporowi i konsekwentnemu dążeniu do celu zawdzięczamy to, że nasze życie jest dużo łatwiejsze niż ich.
Są dwa powody. Przede wszystkim celem tej prezentacji było pokazanie Wam czegoś wartościowego do zastosowania u siebie. Biograficzne ciekawostki były tu narzędziem, a nie celem samym w sobie.
Gdybym robił tę prezentację w hołdzie kreatywnym geniuszom (a nie dla Was), na pewno dobrałbym przykłady inaczej.
Drugi powód to kryteria. Dla Ciebie „Nie można nazwać kogoś wielkim poetą, skoro jego wena to prochy” i z tym się nie mogę zgodzić. Wielki poeta, to ten, którego owoce twórczości są wielkie. Efekty. I to mierzone najczęściej z perspektywy całego życia, historii.
Drugi powód: Koncentrowanie się na swoich wadach potrafi być śmiercią twórcy, który przez to nigdy nie rozkwitnie. Patrz przykład z May’ą Angelou.
„Lepiej promowani powinni być ludzie nauki i techniki.” tu się zgodzę. Świat zna ich zdecydowanie zbyt niewielu.
„To im, ich uporowi i konsekwentnemu dążeniu do celu…” a tu nie koniecznie. Upór w szukaniu rozwiązań, kiedy Twoja wena to prochy, to też upór. Na prawdę, oceniajmy ludzi po efektach.
A jeśli już mówimy o przykładach wśród ludzi nauki to i oni walczą często z wyzwaniami, które wydają się niegodne walki. Johna Nash na przykład toczył przecież walkę z Schizofrenią i od jej wyniku zależało to, ile wartości będzie w stanie dać światu jako matematyk.
„A jeśli już mówimy o przykładach wśród ludzi nauki to i oni walczą często z wyzwaniami, które wydają się niegodne walki. Johna Nash na przykład toczył przecież walkę z Schizofrenią i od jej wyniku zależało to, ile wartości będzie w stanie dać światu jako matematyk.”
Schizofrenia a prochy to dwie różne sprawy. Schizofrenia to choroba, która dotyka człowieka bez jego woli a prochy to wybór własny. Ja wiem, że zaraz mi napiszesz, że prochy to też choroba, bo dzisiaj taka moda, ale na tą chorobę choruje się z własnej nieprzymuszonej woli. Jeśli chodzi o schizofreników to wielu z nich to świetni matematycy.
Schizofrenik ma głowę ścisłą i to bardzo ścisła. Wiem bo uczę takie dzieci.
„Drugi powód to kryteria. Dla Ciebie „Nie można nazwać kogoś wielkim poetą, skoro jego wena to prochy” i z tym się nie mogę zgodzić. Wielki poeta, to ten, którego owoce twórczości są wielkie. Efekty. I to mierzone najczęściej z perspektywy całego życia, historii.”
Poeta tworzy sztukę. Wielkość sztuki to pojęcie względne. Najczęściej wielkość sztuki określają możni tego świata, którzy po śmierci artysty robią na jego twórczości wielkie pieniądze. Mało kto wie o co chodzi w tej sztuce, ale jest wielka bo droga. Jak bym miała zapytać Cię o co chodziło mu w tych wierszach pewnie byś nie wiedział, ale wiesz, że są wielkie bo przeczytałeś, że są wielkie.
Ale i tak świetnie obroniłeś swój film. Faktycznie ten film można też odczytać tak jak mówisz. Mimo błędów życiowych można dojść do celu i osiągnąć sukces choćby po śmierci jak wielu pisarzy, malarzy i wynalazców.