Jak KAŻDEGO DNIA dosłownie emanować motywacją?

W końcu!!!

Nie mogłem się tego doczekać, ale wcześniej po prostu nie byłem na to gotowy – zbierałem informacje (czyli Damian na wakacjach ;)).
Ale teraz w końcu mogę zacząć dzielić się z Tobą wiedzą, która zdecydowanie najbardziej mnie pasjonuje i wierzę, że ma największy potencjał zmieniania nas i świata na lepsze – motywacja, nawyki (zmienianie/budowanie), samodyscyplina, osiąganie celów.

Niby temat brzmi oklepanie, ale wierz mi – nie pasjonowałoby mnie to, gdybym nie widział przynajmniej setki badań pokazujących rzeczy, których nie mogłem znaleźć w żadnej „typowej” książce z rozwoju osobistego.

I to rzeczy, które są tak mega kluczowe, że aż strach ich nie wiedzieć 😉
Ale wszystko po kolei. Najpierw zbudujmy fundament pod tę wiedzę…

Zapraszam Cię do prezentacji 😀


PS Daj znać, że żyjesz ;).

Wiem, że jeszcze za wcześnie, żebyś mógł wiele napisać o prezentacji, bo dopiero w następnych zacznę opisywać brakujące elementy modelu (jednak jeśli masz jakiś komentarz do tej, to oczywiście pisz śmiało), ale jeśli masz chwilkę to napisz w komentarzu jakie masz wyzwania, cele, z czym się zmagasz, kim chciałbyś się stać (chodzi mi o zachowanie, nawyki).

Twój komentarz pomoże mi tworzyć kolejne prezentacje – które mam nadzieję – będą mogły Ci się coraz mocniej przysłużyć.

Znalazłeś w tym wartość?

Podziel się i pomóż innym także znaleźć ten materiał:

Zobacz również:
Komentarze (181):
  1. Ela pisze:

    Witajcie,
    po kliknięciu na prezentację wyświetla się informacja o błędzie. Dajcie proszę znać, czy też macie taki problem (czy przyczyna leży po mojej stronie).

  2. Ela pisze:

    Po kilku próbach ruszyło, ale zerwało prezentację po 1,5 min. i znowu błąd.

    • Damian Redmer pisze:

      Jeśli się zacina, to spróbuj proszę zobaczyć bezpośrednio na YT: http://www.youtube.com/watch?v=fTgdTNqND1o

      • Dawid pisze:

        Witaj identyczne informacje można przeczytać w książce ! 🙂 jaka?
        Opisane są te dwa systemy w książce ” Inteligencja emocjonalna ” Daniel Goleman.
        Jeżeli jestem w błędzie popraw mnie – ale nie sądzę 🙂
        Co prawda Ty to lepiej ujmujesz mniej naukowo i prościej ale to jest to samo.
        Miałem to szczęście że czytałem o Tym już czas temu – a jak widać skutecznie czytałem bo od razu sobie przypomniałem.
        Pozdrawiam Cię !

      • Laura pisze:

        Witam,
        Vadim Zeland – jego filozofia jest zdecydowanie ciekawsza – mam ją wypróbowaną na sobie.
        Laura

  3. Ela pisze:

    Czyżby to był celowy zabieg zwiększający apetyt..? 😉

    • Damian Redmer pisze:

      A jakże 🙂 Plus tak jak powiedziałem – chcę w świadomości „zrobić miejsce” na nowy model działania i inne podejście.

      • Janusz Imiołczyk pisze:

        Damian, myślę, że wiem, co – konkretnie i praktycznie – upośledza naszą zdolność do samomotywowania się. Pewnie byłoby dobrze, gdybyś to uwzględnił w kolejnych częściach swojego wywodu. Nie jest to optymistyczna prawda, ale jednak prawda. Rozmowa na ten temat w tym miejscu nie bardzo ma sens; jeżeli jesteś zainteresowany bezpośrednią rozmową, napisz.
        Pozdrawiam, Janusz.
        janusz.imiolczyk@gmail.com

  4. Kasia pisze:

    O jaaaaaaaaa, ale fajnie znów Cię usłyszeć! 😀

  5. Anulka pisze:

    Damian! W końcu wiem, czemu nie mogłam schudnąć ani osiągać długofalowych celów. Genialna prezentacja, pozdrawiam!

  6. ruby pisze:

    Damianie, jak zwykle wspaniała prezentacja! Dzieki, że przekopujesz się przez tony materiałów żeby przekazać nam samą esencję. Keep up the good work!

  7. Janusz pisze:

    Damian, obejrzałem z dużym zainteresowaniem kilkanaście Twoich prezentacji i chcę podkreślić, że z wymową 98,5% 😉 zgadzam się bez zastrzeżeń. Jestem też pod wrażeniem wyników Twojej pasji – robisz świetną robotę… Z tą prezentacją mam jednak pewien kłopot. I nie chodzi nawet o to, że mówisz „taki się urodziłem”, pomijając NIEBAGATELNY późniejszy wkład Twojej Mamy :-D. Zdolność do odłożenia gratyfikacji (i umiejętność motywowania się) ma chyba jedynie POŚREDNI związek z działaniem ciała migdałowatego („walcz lub uciekaj”). Myślę, że jest coś, co wpływa na tę zdolność (i wiele innych naszych zdolności) BEZPOŚREDNIO.

    • Damian Redmer pisze:

      Tak, masz rację – system gorący/chłodny to tylko jeden z kilku mechanizmów biologicznie „zainstalowanych” w naszych głowach pozwalających regulować zachowanie, w tym odraczać gratyfikację. I dlatego tak mnie to fascynuje – naprawdę jesteśmy skomplikowani. Za zwykłe powiedzenie „Dziękuję, nie teraz” jakiejś fajnej rzeczy aby osiągnąć lepsze korzyści w przyszłości odpowiada cały szereg mechanizmów i tona czynników i to nawet tak z pozoru niezwiązanych, że aż ciężko je bez odpowiedniej wiedzy połączyć (np. jedzenie margaryny może nieco zmniejszać naszą zdolność samodyscypliny, bo zawiera tłuszcze trans, które zwiększają insulinoodporność, która to prowadzi do gorszej gospodarki glukozą, która z kolei jest kluczowa w funkcjonowaniu obszarów mózgu odpowiedzialnych za regulację zachowania – te obszary „zjadają” tonę glukozy i są wrażliwe na jej wahania – w ten sposób doszliśmy od margaryny do samodyscypliny ;)).
      Mógłbym o tym naprawdę pisać godzinami bo uwielbiam tego typu subtelności, ale właśnie na tę okazje powstaje specjalny osobny projekt, o którym już niedługo opowiem. Plus oczywiście sporo prezentacji 🙂

      • Janusz pisze:

        Zgadzam się z sednem tego, co powiedziałeś. Ale myślę, że jeśli nie nauczymy się panować nad (bazowym) poziomem kortyzolu w naszym organizmie ;-), nie będzie nam się udawać wyzwalanie w sobie (trwałej) motywacji, odkładanie gratyfikacji i wiele innych „trudnych” zadań. Będziemy się mogli co najwyżej uciekać do sztuczek, które z reguły dają jedynie przejściowy efekt.

      • Grażyna pisze:

        Janusz, czy Ty potrafisz panować nad poziomem swoich hormonów (kortyzolu? Może coś więcej powiesz na ten temat? Wiem ,wiem, była fajna prezentacja Damiana na ten temat o pozycji zwycięzcy, ale czy Ty znasz jakiś inny sposób? (Oczywiście oprócz Kinezjologii Edukacyjnej bo to znam)

      • Janusz Imiołczyk pisze:

        Grażynko, najprościej: najbardziej pierwotnym uczuciem jest strach – pozwalał nam zapobiegać zostaniu czyimś obiadem. To było przed tysiącami (milionami?) lat. Ciało migdałowate wysyłało odpowiedni sygnał do podzwgórza, a po ciele rozpływały się hormony (kortyzol akurat z kory nadnerczy; jestem „tylko” anglistą, ale neuroscience bardzo mnie interesuje). Cała energia organizmu kierowana była do MIĘŚNI. Dzisiaj, kiedy nie grozi nam zjedzenie przez tygrysa szablozębnego, najbardziej obawiamy się innych ludzi (vide różne odmiany fobii społecznej). Jaki sens ma kierowanie energii do mięśni, kiedy siedzisz na egzaminie nad czystą kartką? 😉 Trzeba „porozmawiać” ze swoim ciałem migdałowatym i powiedzieć mu, żeby się nie wygłupiało ;-). Po jakimś czasie „migdałki” (są dwa) stają się posłuszne, a cały mechanizm „walcz lub uciekaj” zostaje ograniczony do sytuacji uskakiwania przed nadjeżdżającym samochodem. Sprawa jest co prawda bardziej skomplikowana (liczy się BAZOWY poziom kortyzolu, który może być „ustalony” wysoko w naszym dzieciństwie, jeśli było nieszczęśliwe), ale tak czy inaczej możemy sobie zaoszczędzić wiele zdrowia, unikając zbędnego stresu (>obniżając poziom kortyzolu, epinefryny, norepinefryny). 🙂

      • Batinex pisze:

        Czyli bedzie nowy produkt wypuszczony na rynek;)? Pytam, bo nei wiem czy zbierac kase:)

      • Damian Redmer pisze:

        Gdybym chciał w prezentacjach przedstawiać wszystko co znalazłem to zajęłoby to pewnie jakieś 2 lata 😉 Plus tak mocno rozłożona wiedza nie dawałaby takich efektów, bo dopiero po 2 latach wszystko ułożyłoby się w jedną i pełną całość więc tak – szykuję coś co pozwoli poznać ją wcześniej. Ale unikam słowa produkt, bo to będzie coś większego i bardziej przypominającego klasę w szkole czy semestr na studiach niż jakiś kurs online. Po prostu chcę możliwie najefektywniej przekazać wszystko co wiem i czuwać nad postępami uczestników więc do tego powstaje cały osobny projekt. Szczegóły wkrótce 😉

  8. Ania pisze:

    Prezentacja super, ale nauczyłam się również wizualizować – skutecznie 🙂 Pozdrawiam

  9. Artur pisze:

    Bardzo się cieszę, że Pan wrócił Panie Damianie;-)

  10. Sebastian pisze:

    Damianie! Wróciłeś i to z pełnymi rękami 😉 Prezentacja nawet lepsza niż ta po zeszłorocznych wakacjach 🙂 Zauważyłem ostatnio, że działam na gorącym systemie, i zawsze jeżdżę po sobie kiedy coś mi się nie udało. Najgorsze, że robiłem wszystko jak w dziesiątkach książek i dalej nic nie wychodziło czułem się przez to beznadziejnie. Teraz jednak wiem, że wyobrażanie sobie wygranej i cieszenie się nią przedwcześnie jest jak osiadanie na laurach. Dzięki 🙂

    • Damian Redmer pisze:

      Miałem dokładnie to samo… i tym większe pretensje do siebie im lepiej stosowałem się do wskazówek z książek, bo skoro robię, to co jest napisane, to problem musi być we mnie… destrukcyjne podejście, ale wcześniej wydawało się jedynym sensownym. Ale na szczęście prawda wygląda zupełnie inaczej 🙂

      • Emanuela pisze:

        Do wyobrazni wprowadzaj również przeszkody , które są główną przyczyną do osiągnięcia celu i je redukuj .

  11. T pisze:

    Ten przykład z mąką to z autopsji? 😛 Witam po wakacjach, brakowało mi czwartkowych prezentacji

    • Damian Redmer pisze:

      Haha… nie, mój murzynek zawsze świetnie wychodzi 🙂
      Mi też ich brakowało 😉

  12. Anna pisze:

    Pamiętam, że kiedyś pojawił się pomysł umieszczania na stronie transkrypcji. Planujesz może wprowadzić to w życie w najbliższym czasie? Chętnie zapoznałabym się z dalszymi prezentacjami, ale życie rzuciło mnie do Chin, w których youtube jest zablokowany : )

    • Damian Redmer pisze:

      Możliwe, że faktycznie do tego powrócę, ale nie mogę sobie pozwolić na to by zrobić to w najbliższym czasie 🙁

    • Damian pisze:

      a probowalas przez proxy?

  13. Renata Otfinowska pisze:

    To jest cos naprawde nowego i odkrywczego.Dziekuje za wytlumaczenie tego co tak naprawde jest motywacja.

  14. Magda pisze:

    Fantastyczne! Dzieki!

  15. markar pisze:

    Zapowiada się bardzo konkretnie.
    Już wchodzę w bloki startowe 🙂

  16. antoni pisze:

    zaskakujące-
    dziękuję
    aktualnie mam na tapecie motywację aktualnie od kilku lat

  17. Wojciech pisze:

    Damianie, mam pytanie. Czy interesowałeś się kiedyś tematyką substancji chemicznych i ich wpływem na obszary Twoich zainteresowań(np. na motywacje) ??
    Dokładnie mam tu na myśli zarówno np. kofeine (krótkotrwały wzrost motywacji ale przy długoterminowym stosowaniu efekt ten zanika i występuje raczej drażliwość). Jak i substancje nowsze np. http://pl.wikipedia.org/wiki/Leki_nootropowe
    Czy sam coś zażywasz? Choćby magnez.
    pozdrawiam, i ciesze się że wróciłeś do tworzenia prezentacji 🙂

    • Damian Redmer pisze:

      Trochę tak – nie jest to główny obszar moich poszukiwań, ale jest nieodłącznie związany z efektem, na którego przepis poszukuję więc coś tam wiem i muszę znać biologiczne podstawy np. funkcjonowania pewnych obszarów mózgu odpowiedzialnych za motywację czy tzw. regulację naszego zachowania. Ale akurat substancją nootropowym przyglądałem się krótko bo bardzo mało jest takich, które możesz stosować bez obaw w codziennej diecie.
      A jeśli chodzi o Twoje pytanie to tak: suplementuję się i jak na pasjonata przystało: eksperymentuję z tym 😉
      Obecnie zażywam magnez, żeń-szeń, tran i sok z aloesu i… czekam, czy będę czuł się lepiej/gorzej w porównaniu do poprzedniej mieszanki witaminek i makroelementów 🙂

  18. Dawid pisze:

    Trafiasz w sedno! 🙂 Akurat mam taki problem, że uczę się do poprawek na studiach i nie mam problemów z motywacją, tylko z realizacją planów. Większość czasu spędzam na motywowaniu się albo bezczynnym siedzeniu. Najgorzej jest zabrać się do pracy i po prostu zacząć robić to co się zaplanowało. Ze nie wspomnę już o żmudnym kuciu na pamięć teorii do egzaminu, bo ile razy próbuję coś zrobić na kojarzenie i na zasadzie mapy myśli, to mam wrażenie, że gdy przyjdzie czas egzaminu, to nie będę mógł pozbierać myśli i w rezultacie nie napiszę NIC. :/

    • Emanuela pisze:

      Przestań tak myśleć tylko skup całą uwagę na naukę .Powodzenia

  19. Aga pisze:

    Kurcze, jak mi brakowało Twoich nowych prezentacji przez te wakacje… Nie tylko leniuchowałam, w poszukiwaniu wiedzy na temat rozwoju osobistego grzebałam w sieci, czytałam, słuchałam, czasem mi się nawet podobało. Ale… W życiu chodzi o to, aby wyrobić sobie nawyk pracy bez względu na wszystko. Mądre przemyślenia i wiedza innych przedstawione w fajnej formie bardzo w tym pomagają, więc- wielkie dzięki, prezentacja rewelacyjna, jak zwykle :).

  20. Weronika pisze:

    Dziękuje za wszystkie podane tu informacje:)
    P.S. Czy mógłbyś dołączać do prezentacji plik PDF, w którym zamieszczone jest to samo co w filmiku? Zaoszczędziłoby to dużo czasu dla osób, które szybko czytają 🙂

    • Damian Redmer pisze:

      Niestety do tego musiałbym mieć jeszcze jedną osobę do pomocy (poza moją asystentką, która niestety teraz leży w szpitalu).

  21. Ewelina pisze:

    U mnie prezentacja się nie zacina. Może to zależy od przeglądarki, używam explorera. Namieszało mi to wszystko w głowie. Z jednej strony film SUKCES i to parcie na wizualizację, z drugiej okazuje się, że to nie działa. Coś w tym jest, bo faktycznie jeśli się tylko wizualizuje to osiąga się jakieś takie spełnienie wirtualne i już się zapomina o tym rzeczywistym, spychając spełnianie marzeń na potem. Jestem bardzo ciekawa tego, co nam przekażesz w następnej prezentacji. Pozdrawiam 🙂

  22. Agafia pisze:

    Witaj, Damianie,
    jesteś dziś jak Szeherezada: kończysz w najciekawszym momencie 🙂
    Jestem bardzo, ale to BARDZO ciekawa, jak to gorące schłodzić, albo jak to połączyć skutecznie.
    Z motywacją gorącą wychodzi mi nieźle. A potem – to już różnie. Jeśli zadam sobie trud, żeby po takim entuzjazmie usiąść, przemyśleć działanie, podzielić na etapy, wyznaczyć czas na osiągnięcie celu – to idzie. Jeśli poprzestanę na początkowej euforii – to i nic dalej z tego.
    No to JAK ?
    Czekam bardzo na dalszy ciąg.
    pozdrawiam

  23. Batinex pisze:

    Nastepna bedzie o dwojmysleniu, tym znanym chocby z 59 sekund richarda wisemana?
    czy system goracy i chlodny to to samo co system 1 i system 2 'znaleziony’ przez Daniela Kahnemana?

    • Damian Redmer pisze:

      Dwójmyślenie jest bardzo dobre, ale odkryto że idealnie działa w połączeniu z jeszcze jedną rzeczą (nie spotkałem jej w materiałach Wisemana, ale nie czytałem chyba jego ostatniej książki, więc nie mogę zagwarantować, że tam tego nie będzie, bo tego nie wiem). Mówiąc szczerze, gdy natrafiłem na informację o systemie ciepłym i gorącym to też w pierwszej chwili pomyślałem o systemie 1 i 2 Kahnemana, ale raczej nie – to 2 różne sprawy. Kahneman w „swoich” systemach zawiera znacznie więcej zachowań i reakcji (np. tzw. emocje pierwotne – czyli emocje, które rodzą się jako pierwsze na określoną sytuację, a dopiero później są przez nas „korygowane”) niż te, które podpadają pod system gorący i ciepły.

      • Batinex pisze:

        Ciekawi mnie co znalazles. kupilem Twoj kurs easywork system i niestety, nie jestem z niego do konca zadowolony, ale mam nadzieje ze ten nowy bedzie lepszy i odpowie na pytania, na ktore sam szukam odpowiedzi. Niestety, jeszcze sie pewnie nie dokopalem do tych materialow, ktore Ty znasz :(.

      • Batinex pisze:

        A, i interesuje mnie czy mozna osiagac stan flow 'na zawolanie’, bo przeczytalem ksiazka Neila Fiore’a i choc jest calkiem dobra, to niestety nie potrafie osiagac flow:(. Co do Rip it Up, to moge strescic w jednym zdaniu tresc tej ksiazki. Zachowuj sie tak, jak chcesz się czuć. Koniec. Kropka:). Oczywiscie, ma tam badania (jak to Wiseman) i wiele wartosciowych wskazowek (bo tak naprawde nie zawsze wiemy (chocby swiadczy o tym Twoja robota na temat zwalczania mitow o motywacji) jak sie zachowuje ktos zmotywowany, zakochany). 🙂

      • Damian Redmer pisze:

        Jeśli brałeś udział w moim Easy Work System, to tam poruszałem ten temat, więc proszę skup się na wypracowaniu dobrego rytuału wejścia i przestrzegania zasad samej Złotej Godziny – prędzej czy później zaczniesz doświadczać stanu flow w zależności od tego będziesz robił. A jeśli nie brałeś udziału w EWS, to tak na szybko mogę polecić, żebyś przyjrzał się tematowi pre-performance routine (to główne narzędzie, którego używamy w EWS do szybszego wchodzenia w stan flow).

      • Damian Redmer pisze:

        Odpowiedziałeś na moje pytanie 🙂 Hej, jeśli nie jesteś do końca zadowolony, to śmiało napisz do mnie maila na kontakt@easyworksystem.pl – oddam Ci pieniądze. Naprawdę – bez problemu 😉 Nie traktuję tego jak jakąś obrazę, czy zniewagę, ani nie trafia to we mnie personalnie, bo otrzymałem tonę wiadomości od osób, które dzięki Easy Work System dostały turbo doładowania (wykonują 2x więcej zaplanowanych rzeczy niż wcześniej i sprawia im to przyjemność) więc mam pewność, że dałem coś dobrego i to realnie i namacalnie poprawia ludziom życie. Ale to też nie znaczy, że trafię tym kursem do wszystkich i być może oczekiwałeś czegoś innego, może moje podejście zupełnie Ci nie pasowało… cokolwiek to było pisz śmiało i naprawdę – dla mnie to żaden problem i się nie obrażę 😉

  24. Adam pisze:

    Witaj, Damianie. Super, że znowu jesteś. I kolejny raz z prezentacją, dzięki której dowiedziałem się nowych rzeczy. Z niecierpliwością czekam na czwartek za tydzień. Pozdrawiam.

  25. cmon pisze:

    Witaj po urlopie,
    być może wizualizując odczuwamy jak byśmy już to mieli i dlatego nie czujemy pózniej aż tak dużej potrzeby osiągnięcia naszego celu. Bo po co motywacja do czegoś co już „posiadamy”

  26. Seweryn pisze:

    Damian.. Podoba mi sie To Co Robisz dla Siebie i dla Innych Ludzi, Dziekuje, ze dla jakiegos dziwnie znajomego od nie dawna dla mnie powodu (prawo przyciagania) pojawiles sie w moim zyciu 🙂 ..od jakiegos czasu probuje ”naprawic siebie” stosujac sie do roznych sposobów i metod. Nie dawno Trafilem w internecie na rozwojowiec.pl i to, utwierdzilo mnie w przekonaniu, ze ide w dobrym kierunku oraz daje mi nowe mozliwosci poznania i pracy nad samym sobá i calym moim swiatem 😀
    Pozdrawiam i jeszcze raz Dziekuje za to co robisz! =)

  27. ewcia pisze:

    Nigdzie tego nie czytałam ale zawsze szybko sie na coś napalałąm a potem motywacja szybko gasła 🙂 to prawda chłodne podejście jest super 🙂 potwierdzam:) pozdrawiam

  28. Dorota pisze:

    Witaj, Damianie,
    prezentacja super. To dlatego jak sobie wyobrażałam szczupłą postać, to w lustrze rosłam.

  29. Radosław pisze:

    Ja obecnie wytwarzam w sobie nawyk wstawania o 4:55 i chodzeniu spać przed 23. Wprowadzam go od początku sierpnia ale jeszcze czuje że nie został on do końca za czepiony, szczególnie teraz gdy rano kołderka jest taka ciepła. Również od 25 dni wprowadzam codzienną naukę angielskiego rano+ plus nieobowiązkowo wieczorem (pierwszy 1000 słów, potem może zmienię na niemiecki(:), z początkiem września zacząłem wykonywać codzienne ćwiczenia na szybkie pisanie bez wzrokowe po minimum 20 minut. Jak i również w najbliższych planach mam na celu codziennie przed szkołą rysować 45 minut albo pojechać na basen (2 razy w tygodniu). Basen już realizuje z rysunkiem czekam aż skończę remont pokoju-który jest kolejnym wyzwaniem.
    Mam nadzieję że moja odpowiedz cię satysfakcjonuję. 🙂
    Panie Damianie mam jeszcze pytanie czy w przyszłości będę dostawać dwa powiadomienia o nowej prezentacji w związku z tym że jestem zapisany na listę mailingową EWS i newsletter. Czy był to jeden wybryk na początek nowego roku wrażeń? 🙂
    Ogólnie bardzo się cieszę że odżyłeś i serwujesz nam nową wspaniałą wiedzę. Nie mogę doczekać się kolejnej prezentacji bo seria zapowiada się całkiem dobrze.
    PS Podczas wakacji parę razy sprawdzałem czy nie dodałeś cichaczem jakiejś prezentacji o której nie przyszło mi powiadomienie na maila. Więc można powiedzieć że to jakieś zboczenie już jest 🙂

    • Damian Redmer pisze:

      Tak, oczywiście, że mnie satysfakcjonuje 🙂 I cieszę się z Twojego „zboczenia”…eee… źle to zabrzmiało, ale intencje były dobre 😉
      Jeśli chodzi o maile, to moja pomyłka. Dobrze, że napisałeś, bo szczerze mówiąc starałem się robić tak aby nikt nie otrzymał 2 razy tej samej wiadomości. Gdyby za tydzień się to powtórzyło, to proszę napisz do mnie maila, dobrze?

      • Radek pisze:

        Dobrze, masz to jak w banku.

  30. Kamil pisze:

    Czyli jednym zdaniem powinniśmy wyobrażać sobie nie ostateczny rezultat, ale kroki do tego celu?

    • Damian Redmer pisze:

      To jest na pewno lepsze, ale cały przepis jest dużo bardziej złożony. Nie zamykałbym go w jednym zdaniu.

  31. Paweł pisze:

    Brakuje jeszcze szybkiej metody wejścia w system chłodny… Ale przecież nie można mieć wszystkiego 🙂
    Ze zniecierpliwieniem czekam na kolejną prezentacje.

  32. valdi pisze:

    Kolarz motywacyjny na mnie działa !!!

    • Damian Redmer pisze:

      Kolarz działa, bo aktywuje system chłodny – przypomina Ci o nagrodach/celach. Obraz nagrody – motywuje „na chłodno”. Delektowanie się nagrodą w wyobraźni motywuje „na gorąco”.

  33. Piotrek pisze:

    Świetna prezentacja. Kilka puzzli wskoczyło na swoje miejsce i upewniło mnie, że w dobrym kierunku zmierzam eksperymentując z własnym mini systemem do motywacji. Ciekaw jestem jakich elementów brakuje w mojej metodzie więc czekam na kolejne prezentacje.

  34. Kamil pisze:

    pośrednio spotkałem się z tym u Fabiana Błaszkiewicza.
    Pytanie czy te dwa modele się wykluczają. Jeśli nie, to można by je połączyć.
    Eksperyment myślowy.
    Aksjomaty:
    1. system gorący motywuje na krótko, ale jest chwilowo bardzo wydajny
    2. system zimny motywuje do sukcesywnego działania, proporcje efektu do poświęconego czasu wypadają jednak słabiej niż w systemie gorącym
    3. (najbardziej wątpliwy) żaden system nie ma skutków ubocznych
    Może dałoby się zmotywować na zimno tak, żeby (po przetrenowaniu) sukcesywnie włączać motywację z systemu gorącego.

  35. Krzyś pisze:

    Moim zdaniem nie ma czegoś takiego jak brak motywacji.Motywacja jest nam zaprogramowana tak jak zdrowie.I jedno i drugie jest naturalne.Brak motywacji jest „zakłóceniem” identycznie jak brak zdrowia czyli choroba.Tym co zakłóca to nasze myśli.Człowiek jest jak magnes.Jest odpowiedzialny nawet za to,że np.ktoś nam wjechał w tył samochodu (gdybyśmy my tego nie przyciągnęli to by nas tam nie było 🙂 )gdzie z ogólnie przyjętego światopoglądu za to nie odpowiadamy i wina leży „w tym z tyłu „to jednak my to przyciągnęliśmy.Idąc dalej jesteśmy żli na to że ktoś w nas wjechał,ale myśląc w ten sposób robimy z siebie ofiarę,a na dodatek ktoś wpływa na nasze samopoczucie,a w ten sposób nie możemy z tym nic zrobić.Mamy wybór.Bodzieć od reakcji jest oddzielony.To nasze przekonania każą nam reagować tak jak wcześniej czyli nerwami.Prawdziwy mistrz nie reaguje tylko wytwarza swój własny stan czyli docelowo spokój w kazdej sytuacji. Tym co przyciąga do nas wszystko powtórzę wszystko to nasze myśli a myśli wynikają z uczuć.Pozdrawiam

  36. Michał pisze:

    Cześć 🙂
    Odpowiedź na Twoje pytanie z prezentacji: słyszałem wcześniej o motywacji gorącej i chłodnej (choć nie nazwanej w ten sposób) 1 raz (w te wakacje). Ja tłumaczę to sobie w prosty sposób: przez wizualizowanie sukcesu oszukujesz swój mózg że już go osiągnąłeś, więc on już nad tym nie pracuje.
    Świetna prezentacja, fajnie znów Cie słyszeć!

  37. Darek pisze:

    Cholera, Damian tylko wróciłeś i już wywróciłeś cały mój pogląd na temat motywacji do góry nogami 😀 . Wszystkie te „typowe” poradniki faktycznie uczą o potędze podświadomości, prawie przyciągania i wizualizacji sukcesu i ja to przyjąłem za dobrą monetę. Teraz nie wiem co mam myśleć bo zostanę naukowcem i zawsze wyobrażałem sobie że biorę udział w jakimś przełomowym odkryciu. Skoro jednak tak stawiasz sprawę to otwieram swoje przekonania na oścież.
    MISTRZU NAUCZAJ !!! 😀

  38. Piotr pisze:

    Jak miło czytać kolejny materiał! Przyznam, nawet bardzo dobrze trafiony dla mnie. Przed wakacjami oglądałem inne, mam już nawet własny kalendarz i planuję czas. Ale o ile na początku szło dobrze, i faktycznie, to działa. Mimo tego, odpuściłem raz, drugi… Bardzo często odkrywam coś nowego, zmobilizuję się do działania, nakręcę pozytywnie ale to mija. Frustrujące uczucie. A tak na marginesie, to mój ulubiony blog jaki znam! Dzięki za wszystko! 😉

  39. DoroteK pisze:

    Fajnie, że znów jesteś Damianie 🙂 To dla mnie wielka radość 🙂

  40. Krzysztof pisze:

    Super prezentacja:)
    A Marshmallow’s test nie był przypadkiem o tym, że dostaną drugą piankę jeśli wytrzymają 5 minut ?

    • Damian Redmer pisze:

      W pierwotnym teście (z 1960) dzieciaki miały czekać 15 minut (widziałem też teksty, które mówiły o 20 minutach). Jednak po tym eksperymencie zorganizowano całą masę innych sprawdzających co można zrobić aby pomóc dzieciakom go przejść 🙂

  41. Kuba pisze:

    A co do wizualizacij, to co powiesz na temat prawa przyciagania??

    • Damian Redmer pisze:

      To temat na osobny cykl prezentacji. Nie chciałbym traktować go pobieżnie w komentarzu.

      • Kuba pisze:

        Lecz z tego co wywnioskowalem z tej prezentacji, Ty negujesz to prawo. Nie wiem czy Cie dobrze zrozumialem …

  42. Artur pisze:

    Witaj,
    przyznam bardzo ciekawa wiedza. Jak tak się przyjrzę swojej, jeszcze krótkiej, historii to faktycznie system chłodny i gorący ma swoje potwierdzenie. Pamiętam jak kiedyś ucząc się programowania postanowiłem zrobić pewien swój program w oknie, a nie konsoli (tym czarnym małym okienku). Tworząc w bardzo nieefektywny, wolny i męczący sposób program wytrzymałem przy nim bodajże półtora roku. Nie myślałem wtedy „o jak fajnie będzie mieć własny, zaawansowany program okienkowy”, tylko cały czas dla siebie chciałem rozszerzać program (w ramach nauki) o nowe funkcjonalności. Pamiętam jak całkiem niedawno założyłem sobie, iż napiszę prostą grę z wykorzystaniem silnika fizycznego. Wprawdzie początkowym celem było tylko wykorzystanie silnika i jego nauka, co mi się powiodło, ale warto zwrócić uwagę na poprzednie zdanie – „NAPISZĘ prostą grę”. Myślałem, sobie, że będzie taka niezła, może nawet zyska popularność i… tak, masz rację – klapa. Nic z tego nie wyszło. Nie dość, że projekt miał kilka miesięcy postoju to na dodatek ciągłej pracy nie wiem czy było nawet ten jeden miesiąc. Aktualnie mam trochę niebłahych celów i przyznam, iż ta wiedza bardzo mi się przyda i niewykluczone iż na stałe poprawi I TO CAŁKIEM NIEŹLE moje osiągnięcia.
    Wielkie dzięki Damian!

  43. Agnieszka pisze:

    Świetna prezentacja Damianie!
    Bardzo miło Cię znowu usłyszeć, będę z niecierpliwością wyczekiwać na Twoje czwartkowe e-maile 🙂 Niestety już dużo razy przeżywałam takie chwilowe fascynacje. Chciałabym w końcu dotrzeć do wytyczonego celu… Aktualnie
    planuję podjąć walkę ze swoim spóźnianiem się, oraz z odwlekaniem rzeczy na później. W tym roku musi mi się to udać!
    Pozdrawiam ciepło!

  44. Piotr pisze:

    Witam Damianie:)
    Fajna prezentacja ale nie do końca wiem, jak mam wykorzystać to w praktyce. Brak konkretnych kroków co należy zrobić, żeby w pełni wykorzystać ten system chłodny. Ok nie będę wizualizował celów ale co w zamian za to??
    Pozdrawiam Piotr

    • Damian Redmer pisze:

      To dopiero będzie – nie wszystko naraz. Moje moce przerobowe też są ograniczone 😉 Plus mało kto by obejrzał np. godzinną prezentację.

  45. Klaudia pisze:

    Hej Damian 🙂
    Gratuluję świetnej prezentacji o Motywacji.
    Zgadzam się z Tobą, że samo wizualizowanie swojego celu nie jest wystarczające, ponieważ człowiek tak się „napala” na to, że zapomina o działaniu i przeanalizowaniu jaką drogę pokonać, żeby ten cel osiągnąć. Powinien ustalić sobie plan, każdy krok jak tam dotrzeć, powinien codziennie myśleć o nim jak najwięcej, wtedy umysł sam podsunie pomysły jak go zrealizować. Ważne jest by wizualizować sobie go codziennie by motywować się do kolejnych kroków, natomiast trzeba być cierpliwym, potrafić akceptować sytuacje na które nie ma się wpływu i mieć odwagę zmieniać to na co ma się wpływ. Bardzo lubię powiedzenie : „If you fail to plan, you plan to fail” a więc ważne jest by dobrze zaplanować swoją drogę, ponieważ kiedy porażką jest planowanie, tym samym planujesz porażkę. Tymczasem, dzięki za wszystkie badania które znajdujesz, to tylko potwierdza moje codzienne działania 🙂 Ciągle kształcę technikę żonglerki. Polecam wszystkim kurs szybkiego czytania, bardzo ułatwia w życiu, koncentrację i logiczne myślenie oraz oczywiście pamięć. Pozdrawiam serdecznie

  46. Emilia pisze:

    Damianie,
    Co zatem sądzisz o praktykach, które w swoich książkach opisywał Joseph Murphy? Np. w „Potędze nieskończonego bogactwa” autor pisze, że wizualizacja oraz afirmacja pomagają zakodować w podświadomości idealny stan rzeczy, do którego później intuicyjnie dążymy. Autor przytacza historie wielu ludzi, którzy bardzo często wyobrażali sobie na przykład nowy dom, czek na kilkadziesiąt tysięcy dolarów, itd., a po jakimś czasie ich marzenia się spełniały. Co myślisz o tej książce i czy zgadzasz się z autorem?
    Pozdrawiam.

    • Damian Redmer pisze:

      Czytałem „Potęgę podświadomości” Murphiego. Wierzę w moc wiary – nawet nie mieszając w nią zjawisk wmykających się nauce, to istnieje przecież świetnie udokumentowany efekt placebo. Mój świętej pamięci dziadek (profesor biologii), nawet mi kiedyś opisywał jak za komuny przy braku odpowiednich i potrzebnych substancji leczył za pomocą tego efektu (pisał na butelce z wodą jakąś łacińską nazwę, żeby pacjent uwierzył i podawał, a on zdrowiał). Jeśli chodzi o rzeczy, które nie wymagają od nas bezpośredniego działania – wydaje mi się, że budowanie wiary za pomocą wizualizacji może być ok. Ale na pewno nie kiedy musimy działać.
      Jeśli chodzi o przykłady z książek Murphiego (i nie tylko jego, bo mnóstwo autorów o tym pisz: Vitale, Byrne…) o nowym domu, czeku na kilkadziesiąt tysięcy dolarów itd. to (zakładając, że historie są prawdziwe, bo tego nie możemy sprawdzić)… jest trochę tak jak z palaczami, którzy dożywają 80-90 lat. Prawie każdy o takim słyszał: palił paczkę dziennie, a dożył późnej starości. Wniosek – palenie nie szkodzi 😉 Czy prawdziwy? No nie, bo przyglądając się nie kilku wyjątkowym palaczom, którym udało się dożyć, tylko 100 losowo wybranym okazuje się jasne, że średnio jednak żyją te 6 lat krócej. Dlatego grzebię w badaniach – one sprawdzają co stanie się z tymi 100 losowo wybranymi osobami gdy poprosimy je o X, żeby sprawdzić jak działa X, a nie modelują to co czasami udaje się jednostkom. Steve Jobs – przez wielu uważany za geniusza – był zaadoptowany więc podają go za przykład (i szukając jeszcze kilku przypadków) można uargumentować, że dla dobra dziecka trzeba je np. oddać do adopcji, bo wtedy wzrastają szanse, że stanie się znane, sławne i bogate ;).

      • Emanuela pisze:

        Tu należało ojczyma Steve Jobsa zatrudnić na nauczyciela dzieci ,to wówczas takich ludzi byłoby więcej.

      • Janusz Imiołczyk pisze:

        Henry Ford powiedział (i trudno się z nim nie zgodzić): „jeśli myślisz, że dasz radę – masz rację; jeśli myślisz, że nie dasz rady – także masz rację”. WIARA W POWODZENIE (dobre zdrowie, zdobycie dobrej pracy czy odpowiedniej partnerki życiowej) jest warunkiem kluczowym, choć niewystarczającym (=trzeba również DZIAŁAĆ). Wiem, że Ty to wiesz; piszę na użytek innych osób, które mogą mieć wątpliwości.

  47. Grażyna pisze:

    Tak sobie myślę, ze z wizualizacją to jest trochę tak, jakby coś już się stało. Mózg nie zawsze odróżnia to co prawdziwe, od tego co sobie wyobrażamy. Pomyśl o soczystej, kwaśnej cytrynie. I co? Ślinianki pracują? A przecież to tylko wyobraźnia. Gdy o czymś marzymy, wyobrażamy sobie coś, to zachowujemy się trochę tak, jakbyśmy już to mieli. Mózg dostaje nagrodę. Więc po co się dalej starać. Lepiej wyobrażać sobie nie efekt a drogę do celu. To nas chyba bardziej organizuje. Pozdrawiam.

    • Damian Redmer pisze:

      To prawda – wyobrażanie drogi do celu wywołuje zupełnie inną reakcję (potwierdzone badaniami)

  48. Lena pisze:

    Dzięki Damianie, że już jesteś z nami. Te Twoje wakacje były nieco przydługie 😉
    Podoba mi się ta prezentacja, bo przekonywująco tłumaczy dlaczego nie wystarczy nawet fantastyczna motywacja, aby produktywnie działać.
    No, ale poznanie przyczyn to dopiero wstęp do prawdziwej pracy nad zmianą naszych zachowań, więc niecierpliwie czekam na dalszy ciąg. Przykład z cukierkami był przejrzysty, ale chyba zgodzisz się ze mną, że to są „pestki” w porównaniu z innymi sytuacjami w życiu – czasem naprawdę „twardymi orzechami” do zgryzienia 🙁 . Prosisz żeby napisać w komentarzu „jakie masz wyzwania, cele, z czym się zmagasz, kim chciałabyś się stać (chodzi mi o zachowanie, nawyki)”. Naprawdę warto to sobie spisać. A jeżeli chodzi o nawyki – to dzięki uczestnictwu w eksperymencie, nikt więcej nie czeka nieskończenie długo na moje odpowiedzi na maile 🙂 Dziękuję i serdecznie pozdrawiam, Lena

  49. Marzena pisze:

    Wszyscy mówią o wizualizacji, a tu 1 prezentacja i wszystkie poglądy zaburzone.

  50. Jacek pisze:

    Odbieram pocztę, a tutaj niespodzianka!
    Trochę się zdziwiłem, ale przede wszystkim ucieszyłem jak zobaczyłem że „Zaczynamy!”. I do tego jak dobrze zaczynamy!
    Wielkie dzięki za prezentację – przyda się. Rzeczywiście nie słyszałem nigdy wcześniej o tym, a wydaje się mieć sens
    W ogóle odwalasz kawał dobrej roboty… Jeszcze raz dzięki za to co robisz 😉

  51. Tomek pisze:

    Witaj Damian,
    Do tej pory bardzo podobały mi się twoje prezentacje.Z tą natomiast nie do końca się zgadza. Otóż, mówisz np. że wizualizacja sukcesu jest do dupy i tylko przeszkadza, zamiast pomagać. Podajesz przykłady kilku, kilkunastu, kilkudziesięciu, a może i nawet kilkuset ludzi, którzy wizualizowali sobie dany sukces (praca, egzamin, dieta) i odnosili odwrotne efekty, zarabiali mniej, oblewali egzaminy, tyli, zamiast schudnąć itd. Ale został ominięty (a może przegapiłem ten fragment) bardzo istotny element. Otóż, nie wspomniałeś o tym że to ludzie, którzy wizualizując sobie te sukcesy siedli na laurach, myśląc, że sama wyobraźnia im w tym pomoże. Dlaczego wysyłają mniej CV, czemu nie uczą się do egzaminów, dlaczego nie chudną? Właśnie dlatego, że myśląc o sukcesie wszystko zrobi się samo! A tak nie jest. I w tym jest problem. Wizualizacja jest bardzo pożyteczna. Ale siedząc na dupie, niczego nie osiągniemy. Nikt nagle nie zadzwoni do naszych drzwi i nie zapyta: „Przepraszam wielmożnego pana, czy nie zechciałby pan z łaski swojej podjąć pracy w naszej firmie? Już na start dostanie pan oczywiście porządną pensję. Błagam, nie się pan u nas zatrudni”. Jeśli ktoś wizualizuje i/lub zapisuje sobie cele, wie czego chce i konsekwentnie dąży do ich osiągnięcia. Manna niestety sama z nieba nie spadnie. Krótko mówiąc, wizualizuj cele, zapisuj je i od razu zabierz się do ich realizacji. Krok po kroku, każdego dnia naprzód. A wtedy sukces może przyjść zupełnie nieoczekiwanie, właśnie dlatego, że twoja podświadomość widzi i wie, czego chcesz, więc podąża za tobą i toruje Ci drogę wg twojego myślenia. Tylko, że muszą to być konkrety. Nie ma miejsca na: a może spróbuję, może nie”, „może się uda”, „może samo przyjdzie.” Albo czegoś chcesz, albo nie. Nie będąc pewnym swojego celu, nie osiągnie się nic, a nawet mniej, niż nic. Będzie tak, jak w twojej prezentacji – efekt odwrócony.
    Pozdrawiam Cię, Damian oraz wszystkich oburzonych moją wypowiedzią. 😉

    • Damian Redmer pisze:

      Ale Tomku – masz 100% racji. Pytanie tylko dlaczego stosować metody, które sprzyjają i nakłaniają nas do siadania na laurach? W tych badaniach to nie „osoby” były „trefne” i od początku skore do nicnierobienia – tylko zastosowanie wizualizacji sprawiło, że takie się stały. To trochę tak jakby ktoś miał przejść dystans kilometra i na starcie przypinał sobie do nóg ciężki odważniki i w rezultacie mniej mu się chciało iść. Oczywiście – można powiedzieć, że to go nie usprawiedliwia i jest w stanie iść, wiele ludzi przed nim dało radę i to nie o to chodzi aby odważniki stawały się wymówką, bo trzeba iść mimo przeszkód, mimo tego, że się nie chce… tylko po co w ogóle zakładać te odważniki? 😉

      • Tomek pisze:

        Cześć Damian. Piszę z własnego doświadczenia – to nie odważniki, tylko doładowanie nitro, przyspieszające cały proces dochodzenia do celu. Działa i pomaga. Nie szkodzi. I już. 😛 Jeśli nie WIDZĘ, dokąd dążę, w ogóle nie ruszam. Czyli cel TRZEBA zobaczyć. 😉

  52. Mimi pisze:

    Dziękuję za te cenne informację… w pełni wyjaśniło moje obecne zachowanie. mam problem z napisaniem pracy (doktoratu).. w sumie nie wiele mi zostało, i właściwie wiem czego chcę i co mam napisać.. itd. ale po urlopie wakacyjnym (od poniedziałku)..siedzę zdenerwowana i patrze w monitor.. uczucia i zachowania czterolatka.. a to nie o to chodzi. nie wiem jak włączyć chłodną motywacje w moim przypadku, ale zastanowię się nad tym… i muszę po urlopie wrócić do pracy w systemie EWS. pozdrawiam!

  53. Natalia pisze:

    Klikając w link na mailu myślałam, że to będzie kolejna pogadanka o samej motywacji i szczerze mówiąc nie chciało mi sie w to wchodzić. Ale weszłam i jestem niezmiernie zaskoczona. Czytałam kilka interesujących książek, w których omawiano motywację, ale nigdy nie spotkałam się z wspomnianym przez Ciebie systemie. Dziękuję, że dzielisz się z nami swoją wiedzą! 🙂
    Postanowiłam sobie, że będę ćwiczyć codziennie przez pół godziny, jak narazie się udaje. Czy na długo? Zobaczymy 😉

  54. Monika pisze:

    Bardzo dobra prezentacja, jeśli o mnie chodzi widzę w sobie same problemy.
    Brakuje mi systematyczności, jestem strasznie chaotyczna, często nie wiem od czego zacząć i wokół siebie robię cały czas straszny bałagan. Do tego dochadzi ciągłe niezadowolenie, zmęczenie, popadam ze skrajności w skrkrajność. Często jak na prezentacji cos mnie mocno zmotywuje, a potem nie mam na to siły i enregia, wiara w siebie opada. Chciałabym sie czegos nauczyć, podszlifowac języki, od jakiegos czasu chodzi mi po glowie charakteryzacja, malowanie ciała i twarzy farbkami, tylko sama nie wiem od czego zacząć i ciągle brakuje mi na wszystko pieniędzy, mimo że dużo pracuję (charuję) i nie mam na nic siły po powrocie z pracy.
    Serdecznie pozdrawiam

  55. Grażka pisze:

    Miło Cię znów słyszeć:) W Teleekspresowym stylu i tempie przekazałeś baaardzo interesujący materiał. Zaintrygowana czekam na ciąg dalszy:) Fajnie, że jesteś:)))

  56. Filip pisze:

    Cześć Damian!
    Żyję i nie mogę się doczekać następnych prezentacji, gdyż rozleniwilem się w te najdłuższe w moim życiu wakacje.

  57. Mateusz pisze:

    Damianie, przez lata … całą szkołę, studia, wizualizowałem sobie swój sukces i nigdy nie byłem w stanie dostatecznie walczyć by go osiągnąć. Widziałem siebie mówiącego w kilku językach, kończącego kolejne fakultety. I nic. Dziękuję Ci. Jeśli zna się problem, to teraz można go wyeliminować. I działać.

  58. Krzysiek pisze:

    Hej Damian, miło Cię znów słyszeć 😉
    Wydaje mi się, że już kiedyś gdzieś wspominałeś o wadach wizualizacji, przytaczałeś już te badania o niej. Nawet była jakaś kobieta, która zamieniła wizualizację na coś innego, i osiągano wtedy podwójne korzyści. Nie potrafię tego teraz odnaleźć niestety… (Wdzięczny byłym za link, jeśli ktoś wie o czym piszę)

    • Damian Redmer pisze:

      Tak cytowałem te badania już wcześniej, ale wtedy jeszcze nie znałem dokładnego mechanizmu jaki stał za tymi efektami. Teraz wiem więcej 🙂
      A co do tamtej prezentacji, to chyba już jej nie ma…

  59. Marek pisze:

    Jak do tych informacji odnosnie wizualizacji, ma sie np osoba Briana Tracy, który przecież jasno w książkach opisuje jak wielki wpływ na wytyczanie i realizowanie celów ma wizualizacja.

    • Damian Redmer pisze:

      Jak do tych informacji ma się film i książka Sekret i Rhonda Byrne, która przecież także odniosła międzynarodowy sukces i zyskała ogromny posłuch? Wg Rhondy osoba, która chce schudnąć oprócz wizualizacji powinna nawet popsuć wagę aby ta wskazywała wartość mniejszą niż rzeczywista (w celu ułatwienia wizualizacji i „zakrzywiania rzeczywistości”). Czyli oprócz wizualizacji dochodzi ucięcie mechanizmu osobistej kontroli (badania pokazały, że osobom, które ważą się codziennie – na normalnej wadze 😉 – łatwiej jest schudnąć) – czyli naprawdę mocny przepis na porażkę wg wszystkich logicznych, zaobserwowanych i zbadanych przesłanek.
      A jeśli chodzi o Briana to pamiętaj, że są różne wizualizacje – możesz tworzyć wizję jakiegoś projektu czy marzenia w głowie (tworzyć, a nie upajać się nim dzień w dzień), możesz wizualizować wykonanie jakiejś czynności, aktu (np. wizualizacja sportowa) lub możesz się rzekomo motywować wizualizacją – i to ostatnie podejście jest chybione. Pozostałe są ok.

  60. Karol pisze:

    To pewnie dlatego ludzie pocierają ręką czoło gdy się na chłodno nad czymś zastanawiają. Ten przedni płat czołowy tak intensywnie wtedy pracuje, że aż potrzebuje dodatkowego wsparcia w postaci masażu.

    • Damian Redmer pisze:

      Ha! Ciekawe spostrzeżenie…

  61. Zbyszek pisze:

    Witam!
    Świetnie Cię słyszeć.
    O dwóch systemach czytałem kilka lat temu w „Inteligencji emocjonalnej” D.Golemana, no ale to nie jest książka motywacyjna

  62. magda pisze:

    Hej!
    dzieki wielkie za ten filmik 😉
    to ja juz rozumiem dlaczego byłam taka płaczliwa i nic mi sie nie chciało robić ,szybko mnie nudziło i wpadałam furie,szybko sie wypalałam . Przecierz ten sekret moze byc szkodliwy jak ktos nie wie o tej zasadzie.Przez ostatnie tygodnie zaczelam zastanawiać się po co komu życie i po co żyć.Caly czas poczucie beznadziejnosci itp.
    Czy mam racje Damianie ,że to może być przez wizualizacje z emocjami?

    • Damian Redmer pisze:

      Całkiem prawdopodobne, że wizualizacja mogła mieć w tym swój udział (wizualizacja -> mniejsza chęć do działania -> mniej osobistych sukcesów/więcej porażek -> mniejsze poczucie wartości), ale mimo tego wydaje mi się, że przytłaczające poczucie beznadziejności to chyba za silna reakcja. Nie jestem psychologiem dlatego nie chcę stawiać diagnoz, ale jeśli będziesz je dalej odczuwała z tą samą intensywnością, to pewnie napisałbym do poradni (psychorada.pl).

    • Janusz Imiołczyk pisze:

      Magda, przede wszystkim TO, CO SIĘ WYDARZYŁO WCZEŚNIEJ W TWOIM ŻYCIU NIE JEST TWOJĄ WINĄ! NIE JEST TWOJĄ WINĄ!!! JESTEŚ W PORZĄDKU! Odkreśl to, co było grubą kreską i zacznij żyć na nowo, PO SWOJEMU. To Twoje niezbywalne prawo! Jesteś wielka, pamiętaj! 🙂

  63. Radek pisze:

    Już nie po raz pierwszy ogromne dzięki!!! Znowu burzysz mój (nie)porządek rzeczy, ale to co mówisz w filmiku bardzo do mnie przemawia, więc zdecydowanie zaryzykuję rewolucję mentalną w moim życiu. Czekam więc na kolejne wskazówki. Wykonujesz ogromną pracę, aby nam pomóc!

  64. Łukasz pisze:

    Witaj.
    Cenne informacje. Przydatne.
    Ale mam pytanie: Czy np. jeśli budujesz plan pracy na dzień jutrzejszy, czy nie jest to efektem wizualizacji? Lub cokolwiek innego, gdy coś robisz? To najpierw coś robisz, a potem powstaje 'coś’, czy może jednak na odwrót? Najpierw myślisz co robisz, a potem to robisz?
    A prezentacja bardzo dobra. Jak człowiek odpocznie, wyluzuje się trochę, to skok jakościowy jest widoczny od razu. I wtedy nawet długo mówiona treść nie jest męcząca, a jest wręcz przyjemnie spędzonym czasem 🙂
    Pozdrawiam
    Łukasz

    • Damian Redmer pisze:

      Tak, jak najbardziej – jest efektem wizualizacji. Pamiętaj tylko, że to nie sama wizualizacja w sobie jest zła (wyobrażanie sobie np. polany też jest przecież formą wizualizacji), tylko taka, za pomocą której aktywujesz system gorący. Czyli innymi słowy, gdy „nakręcasz się” na coś w wyobraźni (tak jak dzieci, które w myślach już żuły marshmallow) 😉

      • Janusz Imiołczyk pisze:

        Damian, wydaje mi się, że jeśli NIE LUBIMY SAMYCH SIEBIE, nie jesteśmy (statystycznie) w stanie odłożyć gratyfikacji na później. Przeciwnie, wpadamy w nałogi, bo potrzebujemy endorfin już TERAZ, żeby poprawić swój nastrój, przytłumić brak poczucia bezpieczeństwa (brak akceptacji i uznania).

  65. AIexa pisze:

    świetna prezentacja.
    pisałeś wcześniej w jakimś komentarzu, że mało kto obejrzałby prezentację, która trwałaby godzinę. : ) ja bym obejrzała! i myślę, że wiele osób też! : D po prosru mam mam pewność, że maksymalnie wykorzustujesz ten czas i przedstawiasz fakty, a nie wyssane z palca bajki.
    brawo za podejście naukowe do sprawy!
    czekam na kolejne prezentacje! : D
    pzdr

  66. Marcin pisze:

    Witaj po wakacjach! Dobrze, że jesteś bo od jakiegoś czasu oglądanie czwartkowych prezentacji było moim stałym punktem dnia i przez jakiś czas nie mogłem się przyzwyczaić, że ich nie ma 🙂
    Co do prezentacji to na pewno jest ciekawa, ale szkoda, że kończy się w najlepszym momencie. Prawie jak serial 🙂 Oczywiście oglądanie seriali nie ma większego sensu, dlatego już dawno z tego zrezygnowałem, a na kolejny odcinek Twojej prezentacji czekam z utęsknieniem 🙂
    Pozdrawiam!

    • Damian Redmer pisze:

      Haha… bardzo się cieszę 🙂

  67. Kasia pisze:

    A propos tych wizualizacji, miałam dokładnie takie same sytuacje w liceum, kiedy myślałam sobie „Och, jak wspaniale byłoby dostać 5 ze sprawdzianu”, tak bardzo się cieszyłam, wręcz czułam, że mam to w zasięgu ręki, a później mając przed sobą kartkę z zadaniami i 45 minut czasu czułam ogromną presję, że MUSZĘ dostać ocenę taką, a nie inną i faktycznie kończyło się to o wiele gorszym wynikiem i moim brakiem motywacji do czegokolwiek. Chciałabym uniknąć tego w przyszłości, szczególnie, że teraz zaczynam studia. Móc zasiąść do książek i nie myśleć o tym, że chcę najlepszą ocenę, po prostu uczyć się dla pasji, wytrwać w tym i czerpać przyjemność – to mój największy cel. Pozdrawiam 🙂

  68. Robert pisze:

    Witam 😉
    Miło Ci ponownie słyszeć. Ostatnio sporo się naczytałem i nasłuchałem odnoście wizualizacji swych celów. Regularne wyobrażanie sobie siebie w jakiejś sytuacji itp. Bo to bardzo ważne podobno. W literaturze Nikodema Marszałka sporo o tym . Jakoś nie jestem do tego przekonany. Przez pewien czas próbowałem ją nawet stosować, ale jakoś zabierała mi energię ,a chęć do działania jakoś malała. Byłem upojony wizją, nie działałem, jeśli już coś robiłem to niewiele i faktycznie szybko traciłem zapał pomimo iż jestem człowiekiem wytrwałem i dość upartym 😀
    Stosuję wizualizację, jeśli można to tak nazwać,w planowaniu dnia i celów. Wyobrażam sobie co będę robił, jeżeli czeka mnie coś trudnego do wykonania, to myślę nad tym jak to wykonam, od czego zacznę, jak powinno wyglądać moje otoczenie. Dzięki temu gdy przychodzi pora od razu wiem co robić no i oczywiście nieco wcześniej się odpowiednio przygotuję. Wizualizacja początku działania jest w moim przypadku bardziej skuteczna niż wizualizacja celu i korzyści płynących z jego zrealizowania.
    Chociaż bilans zysków i strat jest również bardzo ważny i nie powinno się go pomijać wg mnie. Ja robię go 'na chłodno’ 😉
    Się rozpisałem 😀
    Pozdrawiam gorąco i czekam na następne prezentacje 😉

  69. Łukasz pisze:

    Myślę, że takie nakręcanie się też nie jest złe 🙂 W końcu każdy lubi przyjemne emocje, gdy te włączają się i podczas takiej wizualizacji i lubi sobie odpłynąć. Myślę, że problemem jest 'kubeł zimnej wody’ wylany np. następnego dnia, gdy nagle spotkało się przeszkodę, która niesamowicie wręcz wydłuża czekanie na tą nagrodę, spełnienie. A raczej strach przed zimnem, który stoi za tym kubłem, który często powoduje, że ludzie znów uciekają się do wizualizacji, ale tym razem tych negatywnych o sobie samym. „Bo znów nie wyszło” „Ale jak to.. przecież wczoraj było tak świetnie” „Mea culpa” 😉 itd. itd.
    I tą swoją prezentacją pokazałeś coś na prawdę wartościowego i zaskakującego – coś co dzieje się wewnątrz, gdy taki kubeł się wyleje 🙂
    Pozdrowienia i pogłębiania pasji w odkrywaniu tych niezwykłych zakamarków 🙂
    Ł.

  70. Paula pisze:

    Prezentacja bardzo dobra. Mówiłeś już kiedyś o tym. Jednak podałeś wówczas więcej szczegółów. Podzieliłeś wizualizację na taką, której osiągnięcie wymaga pewnego nakładu pracy i wizualizację tzw. „już po ptokach”, np. w przypadku gdy czekamy na wynik egzaminu.
    Mogłeś podać link do tamtej prezentacji, podejrzewam że nie wszyscy ją widzieli.
    PS. Ile miałeś lat, gdy zacząłeś tańczyć?

    • Damian Redmer pisze:

      Tamtej prezentacji już chyba nie ma, bo od tamtego czasu dowiedziałem się sporo innych rzeczy, więc chciałbym położyć nacisk na inne obszary. Z tego samego powodu np. nie można dostać mojego kursu Klucze Szczęścia, który mimo mega pozytywnych opinii i zainteresowania (ponad 1000 klientów) póki co jest niedostępny, bo uważam, że ten temat który właśnie zaczęliśmy jest po prostu ważniejszy i powinien zostać przez nas wszystkich przerobiony w pierwszej kolejności.
      A jeśli chodzi o taniec, to zacząłem w wieku 10 lat.

  71. Jerry pisze:

    Jak uważacie poprawa wyniku na maratonie z 3 h 51 min na 3 h 29 min w ciągu 6 tygodni to dobry wynik czy nie;?

  72. Krzy... pisze:

    W końcu Damianie wróciłeś do nas z pełnym workiem wiedzy 🙂 Twoje prezentacje są jak śliwka na torcie całego tygodnia 🙂 Nie będę pisał o walorach i przydatności tej prezentacji, bo to jest oczywiste że jeśli coś jest autorstwa Damiana Redmera to musi być najwyższej jakości 🙂 Za co Ci ogromnie dziękuję nie mogąc się już doczekać kolejnej prezentacji 🙂

    • Damian Redmer pisze:

      Moje ego tak się napompowało, że zaraza będę potrzebował butli tlenowej 😉
      Żartuję, ale dzięki – bardzo mi miło 😀

  73. Marcin pisze:

    Dobrze Cie znów słyszeć Damianie. Wszystko co mówisz wydaje się takie oczywiste a jednak takie nie jest. Kolejny raz utwierdzam się w przekonaniu, że to najprostsze rzeczy są najważniejsze. Genialna prezentacja, pod względem merytorycznym a także graficznym. Nie mogę się doczekać aż skończysz swój projekt. Jeśli chodzi o moje cele i marzenia to mogę zdradzić jeden. Działam z jedną z firm marketingu partnerskiego i moje cel a także marzenie to stworzyć tzw. „dream team” ludzi, którzy skoczą za sobą w ogień.
    Postanowiłem sobie też, że nauczę się:
    -Wcześniej wstawać tzn. spać po 7 godzin (póki co) ale będę dążył do 6,5h.
    -W końcu zacznę uczyć się żonglerki bo jakoś nie mogę się zebrać aby kupić te piłeczki pingpongowe:p
    – Jednak takim największym celem to nauczyć się działać systematycznie i konsekwentnie dodawać cegiełkę do cegiełki w drodze do moich celów.
    Pozdrawiam 🙂

  74. Tomasz pisze:

    Witaj Damianie!
    Na początku chciałbym Ci podziękować za całą pracę, którą wykonujesz . Co tydzień w czwartek nie mogę się doczekać kolejnej prezentacji. Już wcześniej byłem czytelnikiem na kilku blogach, ale każdy z nich mnie zawiódł (jestem dosyć wymagający : ). Zawsze odrażała mnie niska jakość materiałów i brak badań naukowych potwierdzających ich skuteczność (założę się że większość pisała to co znalazła u innych). W końcu trafiłem na rozwojowca.
    Kiedyś w wywiadzie dla „Miasta Szkoleń” spytany o to co jest powodem popularności twojego blogu (bloga? poprawcie mnie jakbym się pomylił), odpowiedziałeś, że to chyba szukanie tylko sprawdzonych metod. Ja spróbuje odpowiedzieć za Ciebie inaczej: JAKOŚĆ JAKOŚĆ JAKOŚĆ! Nie chodzi o to, że udostępniasz materiały za darmo, ani o nic innego, chodzi o to, że robisz to z pasji, że wkładasz … no nie wiem jak to powiedzieć… po protu powiem jesteś NIESAMOWITY! Starasz się budować więź ze słuchaczami to też jest wspaniałe. Mam do Ciebie pełne zaufanie i sądzę, że za kilka lat rozwojowiec będzie prawie monopolistą na polskim rynku rozwoju osobistego.
    Co do dzisiejszej prezentacji chciałbym podzielić się jednym małym spostrzeżeniem, od pewnego czasu stosuję swoją własną wymyśloną technikę. Mianowicie, jeśli na coś bardzo się „napalę” postanawiam przez tydzień lub dwa nie podejmować w tym kierunku żadnych działań. Gdy tak zrobię, w przypadku zadań dłuuuuugo terminowych częściej zakańczam cel. Czy komuś zdarzyło się podobnie?
    Pozdrawiam:
    Tomasz

    • Damian Redmer pisze:

      Dziękuję Ci za miłe słowa – ogromnie się cieszę, że blog tak Ci się podoba 😀
      No i dzięki, że podzieliłeś się swoim sposobem. Ciekawy i może naprawdę działać… 🙂

  75. Tomek P pisze:

    Hej!
    Interesuje się tą gałęzią rozwoju od jakiegoś czasu. Niestety jeszcze nie potrafię skutecznie korzystać z tej wiedzy, gdyż mam wyrobione nawyki i schematy działań które działaja jak uzależnienie do poszukiwania i pożerania kolejnych książek.
    To jest rozwojowa żyła złota i przypuszczam, że szykujesz jakiś komercyjny materiał- na pewno nie tylko na nim zarobisz dużo, ale i pomożesz wielu osobom. To jest aktualnie nisza. Najśmieszniejsze jest to, że to jest nisza z zapleczem naukowym i książkami- całkiem rozsądnymi, ale w ogóle nieznanymi.
    Niestety rozwój osobisty jest branżą wypaczoną, na której zbija się majątek i która nie przynosi prawie w ogóle rezultatów, w porównaniu z tym co mogłaby zdziałać opierając się o naukę, a nie o motywacyjne przemowy.
    Odpowiadając na Twoje pytanie, czemu mówi się tyle o motywacji, a nie o determinacji?
    Bo daje ona jakąś nagrodę w naszym umyśle, napęd który uzależnia ludzi od szkoleń, książek. I zawsze będzie sprawiał wrażenie skutecznego systemu- a jest tylko prostą marketingową pułapką.
    Pozdrawiam i jeżeli miałbyś jakieś ciekawe pomysły na dodatki do Twoich materiałów w postaci aplikacji Internetowych to zapraszam do kontaktu, czasu mam mało, ale na ciekawy projekt na pewno bym go znalazł.
    I może w końcu się zmotywował do działania 😉

    • Damian Redmer pisze:

      „Niestety rozwój osobisty jest branżą wypaczoną, na której zbija się majątek i która nie przynosi prawie w ogóle rezultatów, w porównaniu z tym co mogłaby zdziałać opierając się o naukę, a nie o motywacyjne przemowy.”
      … nic dodać nic ująć…

  76. lucyna pisze:

    Dzięki za jakieś uporządkowanie tematu.
    Ja mam trudności w zrozumieniu mojej wewnętrznej motywacji. Nieraz coś sobie zaplanuję bo tego chcę, po czym przychodzi ten czas a mój organizm na drodze reakcji fizycznych nawet i psychicznych robi wszystko aby zbojkotować mój zamiar i nie jestem w stanie pokonać tego oporu, tak jakbym w rzeczywistości tego nie chciała lub chciała czegoś innego.
    Z najwyższą ciekawością obejrzę dalszy ciąg prezentacji. Dziękuję i pozdrawiam

  77. Agafia pisze:

    Przeczytałam wszystkie komentarze i widzę, że wszyscy zmagamy się z tym samym: jak marzyć skutecznie? No właśnie: marzyć? Marzyć – wizualizować – planować? Gołym okiem widać, że te 3 określenia to droga od ogółu do szczegółu, od abstrakcji do konkretu. Czasem doradzam ludziom, którzy mnie o to proszą. Gdy ktoś mówi: – Chciałbym być bogaty!,- pytam: Jak? Jeśli odpowie: – Trafić szóstkę w Lotto – to wiem, że ma przechlapane. O ile powie: – Mam pomysł na rozkręcenie produkcji napojów energetycznych… – to już wiem, że ma szanse. Pytaniami go naprowadzam.
    Działam intuicyjnie i nie chcę tu wybiegać przed orkiestrę, czekam na naukowe uzasadnienia, które nam tu Damian przedstawi.
    Damianie, czekam, jak nigdy wcześniej, na twoją prezentację i odpowiedź na to pytanie.
    ps. Swoją drogą: do tej pory, o ile zadawałam sobie pewien trud myślowy i emocjonalny, to osiągałam cel. Jeśli nie popracowałam – nie było skutku.
    I pytanie: dlaczego czasem chce mi się ten trud zadać, a czasem nie? Tu gdzieś jest pogrzebany pies, w moim przypadku.
    ps2: pozdrawiam wszystkich z tego forum, bliscy mi jesteście w swoich zmaganiach . Zwłaszcza osoba pisząca doktorat, mimi: ja też pracuję nad czymś ważnym, piszę i wiesz co, mimi, mamy chyba jeszcze inny problem. Kiedy się coś pisze i jest się w cugu, to to człowiek jest wypełniony całością i łatwo z tego wysnuć następne zdanie, następną myśl. Gdy zrobi się przerwę – to wszystko gdzieś znika. Trzeba od nowa wgryźć się w całość, „zajść” w temat, a to dodatkowy wysiłek i jakby podświadomie odczuwamy, że po raz drugi trzeba przekopać ten ogródek. Przed powtarzaniem tego samego broni się cały człowiek. Łał! Przerwy są niedobre dla pracy umysłowej.

  78. teresa pisze:

    witaj DAMIANIE lubie korzystac z obu systemow obecnie bo bylam zbyt odpowiedzialna .CIESZE sie ze dałeś nam odpocząć w wakacje i spokojne przerobić easyworksystem powtarzam go ponownie i czesc juz wprowadziłam w swoje życie,marzę o kodach umysłu ale trudno uzbierać mi pieniadze, interesuje mnie bonus drugi jest jakas szansa na niego .Wiele sie nauczylam od ciebie bardzo dziekuje moje zycie nabralo barw,serdecznie pozdrawiam

  79. Dennis pisze:

    Jestem w szoku 🙂 dość pozytywnym i cholerka pozostawiłeś nie smak 😀 jak na złość oglądałem wczoraj film sekret nakręciłem się sporzadziłem liste 10 rzeczy które miałem afirmować i wizualizować a tu beng beng 😀 I co ja mam teraz zrobić drogi Damianie 😀 Podważyłeś poniekąd „Sekret” chodź ciężko mi w to uwierzyć ponieważ nie raz i nie dwa przyciagnełem coś do swojego życia 🙂

  80. Teresa pisze:

    Witaj Damianie i bardzo serdeczne dzięki za prezentację. Zauważyłam, że kiedy dążę do jakiegoś celu i nie określam końcowej daty jego realizacji (tak szczegółowo co do dnia), to przynosi to nieco większe efekty bo analizuję poszczególne etapy potrzebne do jego osiągnięcia i je poprostu po kolei wykonuję:) Nie muszę się spieszyć, więc się nie denerwuję i skupiam uwagę na tych etapach. To chyba trochę jak w prezentacji:) Cieszę się bardzo, że znowu mogłam usłyszeć nową prezentację. Pozdrawiam – Teresa

  81. Agnieszka pisze:

    Miło znów usłyszeć Cię po przerwie 🙂
    W przypadku tego tematu chciałabym jednak większego uściślenia – nie do końca rozumiem powiązanie badania z dziećmi i tym co myślały, aby dłużej wytrzymać i nie zjeść cukierka, a wizualizacją celu oraz jak właściwie wykorzystywać wizualizację. Czytałam wiele książek o rozwoju osobistym i nie zgadzałam się z tym, gdy autorzy proponowali wizualizacje i afirmację np: zarabiam x złotych – to w końcu mój cel, czy stan obecny? Nie ogarniałam tego zupełnie… W końcu jak mam myśleć, aby mi to pomagało? Wiem, że jest coś na rzeczy, ale nie do końca 'czuję’ o co dokładnie chodzi. Na pewno jest tak, że częściej skupiając myśli na celu, zaczynamy jakby 'przyciągać’, bo po prostu częściej dostrzegać to co nas do niego szybciej doprowadzi. To chyba jedyne przyciąganie, polegające na wyczuleniu podświadomości na potrzebne bodźce.
    Jedna osoba napisała powyżej: „Tak sobie myślę, ze z wizualizacją to jest trochę tak, jakby coś już się stało. Mózg nie zawsze odróżnia to co prawdziwe, od tego co sobie wyobrażamy (…) Gdy o czymś marzymy, wyobrażamy sobie coś, to zachowujemy się trochę tak, jakbyśmy już to mieli. Mózg dostaje nagrodę. Więc po co się dalej starać.” – właśnie do tego namawiali autorzy – wyobraź sobie, że już to masz. Wydaje mi się, że sama metoda nie jest zła, ale podejście do niej. Brian Tracy też o tym pisał, tylko nie wydaje mi się aby miał na myśli sytuację z Gwiezdnych Wojen i przenoszenie statków kosmicznych siłą woli, a właśnie wyobrażenie sobie do czego dążymy i robienie czegoś w tym kierunku, codziennie przepisywanie listy celów, tego co chcemy osiągnąć i myślenie o tym. Wszystko jest bardzo nienamacalne i trudno przytoczyć konkretne badania… można to 'poczuć’ lub nie. Ciężki temat, ciężko określić co naprawdę działa, a co tylko teoretycznie. Pozdrawiam 🙂

  82. Magda pisze:

    Hej!
    Mam taie pytanie odnosnie twojej pasji taniec. Jak poznac po sobie ,że ma si talent do tego?

    • Damian Redmer pisze:

      Nie mam uniwersalnego przepisu, ale gdybym miał zmodelować go na przykładzie swoich doświadczeń, to wyglądałby tak:
      1. spróbuj czegoś (taniec, pływanie, tenis, malowanie… cokolwiek)
      2. Trenuj to najlepiej jak umiesz
      3. Kiedy stwierdzisz, że Ci się nie chce, to nie dla Ciebie i nie jest takie fajne, to trenuj dalej
      4. Kiedy ominiesz fazę „trudności” i zdobędziesz umiejętności, które będą pozwalały Ci się cieszyć
      jako tako cieszyć efektem Twoich treningów, to zdecyduj czy iść w to dalej czy nie.
      Moim zdaniem ludzie nie odkrywają swoich pasji z 2 powodów:
      1) Nie próbują nowych rzeczy. Jeśli nie posmakujesz jakiejś potrawy to skąd możesz wiedzieć jak smakuje. Zapach i wygląd tego nie wyrażą. Tak samo jest z pasjami – trzeba po prostu spróbować.
      2) Nawet jeśli próbują to za szybko się poddają

      • magda pisze:

        ja na treningach w szkole tanca mogłabym spedzac cale dnie 😉
        chce wykupic indywidualne lekcje tańca tylko nie wiem jak znalezc rzetelnych nauczycieli takich którzy mi powiedza prawde czy sie nadje czy nie 😉
        Jest jeszcze jedna sprawa : mam 20 lat (i co prawda tanczyła 2 lata michael’a jacksona raz w tygodniu ) i mam wrodza wade serca i nie wiem czy ona moze byc przeszkodą a chciałabym bardzo uczyc sie tańca wspolczesnego

      • Damian Redmer pisze:

        To nie do mnie proszę z tym pytaniem, tylko do kardiologa – są wady serca, małe niedociągłości i WADY. Niech kardiolog (najlepiej jakiś mający kontakt ze sportowcami) to oceni.

  83. Darek pisze:

    To straszne !!!! jak bardzo przez tyle lat w swym samorozwoju błądziłem….dzięki za video.JESTEŚ GENIUSZEM…czekam na następne video.Z czasem zdecyduje się rzucić inne metody i kupić Twój system, mimo że na początku wydawał mi się zbyt suchy,techniczny, niemal matematyczny, trudny do strawienia dla emocjonalnego człowieka jakim jestem ja.Dziękuję.Pozdrawiam i gratuluję Darek.

  84. Krzysztof pisze:

    Witaj,
    Dobrze Cię słyszeć w swietnej formie po przerwie. Jestem pod wrażeniem prezentacji. W tak krótkim czasie ująć dość szeroki temat to wielka sztuka.
    Dopełnieniem prezentacji są komentarze i Twoje odpowiedzi na nie. Poszerzają temat i jednocześnie wyjaśniają szczegóły.

  85. Witam,
    Wizualizacja sukcesu nie jest jednoznacznie zła. Na pewno jest nieefektywna, wtedy, gdy nie jest połączona z zamiarem osiągnięcia wyniku, czyli po prostu tylko o czymś marzę (bad m.in. Oettingen, Mayer, 2002, Oettingen, Pak, Schnetter, 2011). Jest nieskuteczna wtedy, gdy łączy się z nierealistycznym optymizmem.
    Jest też wiele innych zależności..Przykładowo jeśli studenta motywują negatywne emocje – strach przed niezdanym egzaminem, to wizualizacja, że go zda, poprawia mu samopoczucie i powoduje zmniejszenie motywacji do nauki. Ja bym tego nie tłumaczyła działaniem systemu gorącego.
    Natomiast z pewnością wyniki badan pokazują, że wizualizacja procesu-działania, czyli przykładowo wyobrażenie siebie jako osoby wytrwale przygotowującej się do egzaminu zwiększa prawdopodobieństwo sukcesu. A co jeszcze, to nie chcę psuć następnych prezentacji Damiana 😉

    • Damian Redmer pisze:

      Haha… dziękuję, chociaż akurat zmienię „front” i skupię się na czymś innym niż wizualizacja 🙂

  86. Grzesiek O. pisze:

    W dużej części zgadzam się z tym co mówisz, jednak brakowało mi w prezentacji doprecyzowania, którego udzieliłeś w komentarzu. Mam na myśli, to że nie kazda wizualizacja jest zła.
    Myślę, że wizualizacja często jest po prostu substytutem, osiągnięcia. Przyjemność z wizualizacji stanowi substytut dumy z osiągnięcia zamierzonego celu. Podobno jest również z chwalaniem się np. pomysłami czy zamiarami. Czerpanie przyjemności z tego co mówisz, zastępuje prawdziwą dume z dokonania czegoś, niczym tani krem czekoladowy zastępuje smak prawdziwej nutelli. Choć czasem, i chwalanie się jest dobre. Rozwinąłem to trochę u siebie : Zamilcz

  87. Misiek pisze:

    Po prezentacji czuję się zdemotywowany. Przygotowuję się do Mistrzostw Polski i ciągle sobie wizualizuję postawiony sobie cel. Efekt? W ubiegłum tygodniu miałem życiówkę, dwa dni później ją przebiłem, a w weekend przebiłem kolejną. Mało czytam o motywacji, ale logika podpowiada mi by po prostu stosować obie techniki. Stawiać mikrocele i wizualizować je. Jak widzimy progres to dodatkowo się motywujemy i otrzymujemy przysłowiową POMPĘ. Co rano i wieczór przypominać sobie co udało się zrobić i jakie efekty będą po zrealizowaniu kolejnych mikro celów, a następnie je wizualizować. Może wiele osób mnie wyśmieje, ale jestem tylko prostym sportowcem 🙂

    • Damian Redmer pisze:

      Wizualizacja sportowa to zupełnie coś innego niż sama wizualizacja celu. Badania potwierdzają, że wyobrażanie sobie aktu wykonania, to także forma treningu, więc jest jak najbardziej ok 🙂

  88. Kris pisze:

    Robisz świetne prezentacje. Możesz powiedzieć z jakiego programu korzystasz?

  89. Ania pisze:

    nowe spojrzenie na motywację! bardzo ciekawe -dziekuje, super materiał!

  90. Kris pisze:

    I jeszcze jedno. Czy długo Panu zajmuje zrobieniu produktu końcowego, czyli prezentacji (obraz plus dźwięk)?

    • Damian Redmer pisze:

      Gdybym robił ją całkowicie sam, to tego typu prezentacja zajęłaby mi łącznie kilkanaście godzin. Jednak przeszkoliłem jedną osobę, która pomaga mi w ich tworzeniu, więc mam pomoc 🙂

  91. EwaMaria pisze:

    Hej 🙂 I znowu mnie pozytywnie zaskoczyłeś!
    Mechanizmu nie znałam, choć czułam…ha…ha…
    Fajnie wiedzieć lepiej!
    Co do Tracy’ego to On jednak kładzie nacisk na DZIAŁANIE, PLANOWANIE ( np. świetna ksiązka „Plan lotu”), a nie na SAMĄ wizualizację (byłam na spotkaniu z Tracym).
    Motywacja goraca jesta dla celów długoterminowych…demotywacją.
    Dobrze mieć tego świadomość i nauczyć się korzystania z motywacji chłodnej.
    Myślę, że pomożesz nam w tym Damianie?
    Pozdrowienia – również dla Twojej Żony 🙂
    Dziekuję, można na Ciebie liczyć!

  92. mek pisze:

    @cmon
    „Witaj po urlopie,
    być może wizualizując odczuwamy jak byśmy już to mieli i dlatego nie czujemy później aż tak dużej potrzeby osiągnięcia naszego celu. Bo po co motywacja do czegoś co już „posiadamy””
    wizualizacja sprawia jak sam napisałeś „jak byśmy już to mieli” zmienia to nas sposób myślenia. powoduje że przyciąga to „coś” do siebie. myślę że ważne jest jak czujemy się z tym podczas i po wizualizacji. w jaki sposób wizualizujemy. sama w sobie wizualizacja nie jest zła lecz trzeba też być na nią gotowy. trzeba w umiejętny i wierny sposób wizualizować nasze cele. które pragniemy osiągnąć inaczej na prawdę pojawi się rozczarowanie. przeczytajcie książkę „Odrodzenie Feniksa” Nikodem Marszałek. chce dodać jeszcze że trzeba wzbudzić w sobie pozytywne emocje podczas wizualizacji. myślę że często gdy jesteśmy smutni a jednak pragniemy więcej od życia podczas wizualizacji mogą dziać się złe rzeczy. z jednej strony pragniemy to „coś” z drugiej myślimy: czemu to jeszcze nie nadeszło. tak mi złe. chce to już dostać. – sami decydujemy jaki system aktywujemy.

  93. Filip pisze:

    Nie wiem co o tym myśleć, to przekreśla wszystko co pisał Brian Tracy czy Napoleon Hill i wielu wielu innych.

    • Arek pisze:

      Nie przekreśla, tylko UZUPEŁNIA. Podobnie jak teoria kwantów uzupełnia teorię względności.

  94. agata pisze:

    Czytając komentarze internautów, jestem ciekawa treści Twoich prezentacji. Z uwagi na irytujący akcent jaki mają wszyscy młodzi trenerzy rozwojowi, nie jestem w stanie wsłuchać się w treść. Sztuczne pauzowanie, aby zaakcentować dane słowo na dłuższą mete nie robi wrazenia. Chętnie bym coś poczytała Twojego, moze jakieś e-boki masz do zaoferowania. Przepraszam za moje uwagi. Uwazam ze modulowanie głosu nie pomoze jezeli tekst jest dobry,moze tylko zaszkodzić. Wyuczony styl jaki reprezentujesz powoduje ze nigdy nie wiem który to Bartłomiej Popiel a który Damian Redmer. Większość Was „rozwojowców” robicie taką śmoieszną oprawe. Przykład Mateusza Grzesiaka i Zbigniewa Ryżaka ocen prosze. Kazdy z nich posługuje sie swoim stylem i w połączeniu z charyzmą sprawia że chce się tych panów słuchać. Pozdrawiam

  95. Kuba pisze:

    Witam,
    Po obejrzeniu Twojej prezentacji zmotywowałem się do wypowiedzenia swojego zdania na ten temat więc pierwszy sukces w dziedzinie motywacji 😉
    Prezentacja jest bardzo interesująca i choć faktycznie nie ma wielu ogólnodostępnych informacji na temat tego systemu rozpoznawania rodzaju motywacji to gdzieś w głębi siebie czułem że właśnie tak to działa. Zazwyczaj gdy podejmuje jakieś decyzje np. o podjęciu działań do uzyskania jakiegoś celu staram się nie dopuszczać do głosu emocji tylko zastosować „chłodną” kalkulacje tak samo jest z motywacją ale często jest tak że przy takiej spokojnej motywacji chęć powoli wygasa i pojawiają się przeszkody w realizacji celu lub sytuacja wymaga podjęcia szybkiej zdecydowanej reakcji i nie da się przemyśleć i zmotywować na zimno. Poza tym nierzadko życie wymaga od nas podjęcia jakiegoś ryzyka czy w takim przypadku analityczne myślenie w ogóle się sprawdza? zapewne trzeba by zachować w tym jakiś „złoty środek” który mam nadzieje ukażesz nam w następnych prezentacjach.
    Pozdrawiam.
    P.s
    Mam pytanie troszkę z innej beczki, wspominałeś w prezentacji o książkach np o sekrecie, ja co prawda po paru próbach zrezygnowałem z tego systemu ale znam inną pozycje mega pozytywnie motywującą a jest nią książka pt. „Ostatni wykład” czy znasz tą pozycje? jeśli tak to co o niej myślisz? jeśli jednak nie to gorąco polecam lekturę i umieram z ciekawości co na ten temat myślisz.

    • Damian Redmer pisze:

      Nie czytałem, ale oglądałem wystąpienie jej autora o tym samym tytule (zgaduję, że streścił w nim esencję książki). Widziałem je dawno temu, więc nie pamiętam szczegółów, ale pamiętam, że wtedy bardzo mi się spodobało.

  96. Zbyszek pisze:

    Jak ktos sie nawizualizuje upragnionej rzeczy to moze ona sie mu potem przejesc i stwerdzi starczy. Pewnie jest roznie z tym przezywaniem wirtualnym. Jak dla mnie to bezradnosc i brak znajomosci rzeczy blokuje dzialanie. Gdy potrzebuje zlecen, to az sie podnosze w spiacym ciele i natychmiast roznosze wszystkim znajomym wspomnienie o mnie. I co sie dzieje? A dzwonia po chwili i pytaja czy nie wykonalbym jakichs uslug. A wiec roznie bedzie z ta wizualizacja. Sa sukcesy zalezne jedynie od nas i sa tez osiagane w grupie. Uproscil sobie goscio, zniechecajac do wizualizacji, nie wiedzac jednoczesnie czym ona jest, a tyle naczytal:)
    To z wronami jest lepsze, ze sie kracze jak one.
    Czesto obseruje jak ludzie psuja mi plany poprzez zwykla wymiane mentalna mysli. I nie ta geba a ta szemrana rozmowe cieni. Dobrze nie gadac ludziom co sie chce, trzymac jezor za zebami , bo zaraz beda dyskusje po nocach w snie z ludzmi, komentarze, co byloby lepsze.
    Najwazniejsze bedzie moim zdaniem rozbudzenie w sobie przodownika, postawy goscia co czuje, iz to co chce zdobyc jest jego. To czego sie chce nauczyc jest jest odkrywane przez niego samego. Nie autorytety i specialisci doradzajacy co ma zrobic a samodzielne poszukiwanie. Wtedy budzi sie w czlowieku odkyrwca nieznanego. No i praca z energia, by nie tracic jej na pierdoly. Gdy sie czegos nie wie a brak zaradczosci, to wybuchamy energia jak granaty. Trwonimy ja na watpliwosciach. Gdy chce sie nauczyc czlek jezyka, to nie siedziec calymi dniami w kinie. A wiec ogrniczenie pobocznych czynnosci i gromadzenie energii bedzie wazne. Wystarczy puscic mysloksztalt i juz czlek sie umeczy. Wystarczy kogos wkurzyc a ten nas zastopuje i nic z sukcesu. Jaka specyfika celu takie srodki do osiagania

  97. Stan pisze:

    Nigdy wcześniej nie słyszałem o tych dwóch systemach, dziękuję za informacje, którymi się z nami dzielisz.:)
    A jeśli chodzi o moją skromną osobę- najbardziej pomogła mi w motywowaniu się Twoja prezentacja o Wikipedii i Encyklopedii Windowsa, a także.. słynny współczynnik X. Odkąd się dowiedziałem jak jest ważny, łatwiej mi się zebrać pobiegać, etc.:)
    Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam z Wielkiej Brytanii.:)

  98. Witaj Damian
    Wydaje mi się, że istotny jest cel wizualizacji. Pamiętam taki moment gdy wizualizowałem to czego chce. Doświadczałem, że tego mam. Na chwile to zaspokajało potrzebę, ale potem pojawiały się emocje – takie jak dyskomfort (jak to nie ma tego?) aż do frustracji. Po to są te emocje. Pchnęły mnie one do działania, do tego by coś w tym kierunku zrobić. Następnie znalazłem rozwiązania i skupiłem się na działaniu, pamiętając o kierunku.
    Mam też wrażenie, że działanie niektórych narzędzi zmieniać się lub może się zmieniać w miarę naszego rozwoju.
    Moc i Siła tworzenia
    Marcin Korbiel

  99. Karol pisze:

    Witaj.
    Prezentacja bardzo ciekawa, aczkolwiek burząca trochę właśnie to czego od roku się uczę na szkoleniach z motywacji. Warto sprawdzić, czy faktycznie działa Twoja metoda (jak tylko pojawią się materiały). Co do nawyków, które chciałbym zmienić to głównie żywieniowe. Powoli hamuję się przed jedzeniem słodyczy itp. (ćwiczę, więc bardzo się staram), ale zdarzają się dni, że mam napad na jedzenie… Najpierw jest przyjemnie, a potem wyrzuty sumienia, że przegiąłem i to co na siłowni zrzuciłem, będę musiał ponownie zrzucić.
    Tak więc każda metoda motywacji mi się przyda.
    Pozdrawiam.

  100. Harcownik pisze:

    Witaj Damianie!
    Twoją stronę mógłbym czytać godzinami [gdyby tylko było więcej czasu… ;-]!!
    Czekam z niecierpliwością na Twój nowy produkt.
    Mam tylko nadzieję, że nie będzie to jedynie stacjonarne szkolenie, bo czasowo nie da rady… Na wszystko od Ciebie, co jest online się piszę… 🙂
    Pozdrawiam,
    Harcownik.

    • Damian Redmer pisze:

      Nie będzie stacjonarne, ale forma i tak będzie dosyć wymagająca. Szczegóły wkrótce 🙂

  101. PawT pisze:

    Świetna prezentacja. TAK TRZYMAJ 🙂

  102. joanna pisze:

    dzieki Damianie, dajesz jak zwykle do myslenia, a i komentarze sa bardzo pouczajace – kopalnia wiedzy i informacji 🙂

  103. agata pisze:

    pół życia wizualizuje i doświadczam tylko pozytywnych skutków tego procesu i nie mogę się zgodzić, że demotywują do działania, nie mogę uwierzyć w te badania(dot.wizualizacji) w prezentacji – nie kwestionuje wiarygodności podawanych informacji-żebyś mnie źle nie zrozumiał,tylko budzą moje zdziwienie ( i niepokój), bo sama doświadczyłam czegoś innego( czytaj pozytywnych efektów)
    przepraszam,jeśli mój komentarz jest powieleniem refleksji innych osób…

  104. agata pisze:

    nie wiem pewnie to nie jest miejsce i czas na takie pytania i z góry przepraszam,że bardzo, bardzo nie w temacie…
    …myślę,że ze względu na dwie Twoje pasje życiowe jesteś najlepszym autorytetem, który mógłby mi pomóc – proszę podpowiedz mi jak rozwinąć pamięć ruchową ( jakieś ćwiczenia,cokolwiek- bo wujek Google mnie nie zainspirował w tym temacie:( bardzo, bardzo dziękuje za pomoc

    • Damian Redmer pisze:

      Proszę poszukaj w google o pre-performance routine. Do tego pomaga jeszcze wizualizacja sportowa, czyli taka, gdzie NIE wyobrażasz sobie gotowego efektu ruchu, ale same ruchu – tak dokładnie jak tylko się da.

  105. Bogumiła pisze:

    Cześć Damianie!
    W swojej prezentacji mówisz o tym ,że nie powinniśmy tak bardzo wyobrażać sobie swoich celów, aby je osiągnąć. Natomist każdy kto jest zapoznany choć trochę z nauką o podświadomości , zna technike wizualizacji i wie ,że ona działa. Technika ta polega jak sama nazwa mówi na wizualizacji i uczuciu , jakby się już osiągnęło cel,czyli w sumie to co mówiłeś o myśleniu o cukierku „jaki on jest dobry”. Dlatego czuję teraz wewnętrzy konflikt, ponieważ rozumiem to co ty chciałes nam przekazać, a jednocześnie wierzę w tamten sposób. Mam nadzieje ,że da się to jakąś wytłumaczyć ,ale na razie nie umiem tego pojąć. Proszę cię żebyś spróbował się zapoznać z potęgą podswiadomości i powiedział jak ty to widzisz.

    • Damian Redmer pisze:

      Zapoznałem się „Potęgą podświadomości”, „Sekretem” książkami Vitalego i innymi materiałami na ten temat. Ale zapoznałem się także z m.in. „Kodem szczęścia” Richarda Wisemana – jego podejście chyba najlepiej równoważy tamtą wiedzę. Bogumiło postaram się na Twoje pytanie odpowiedzieć szczerzej, ale w jakiejś prezentacji lub całej serii, bo to obszerniejszy temat.

  106. Kamil pisze:

    Oglądnąłem u Ciebie naprawdę wiele prezentacji, ale ta jest jedną z nielicznych, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie, bo wyjaśniła mi dlaczego tak naprawdę tyle razy przegrywałem i przegrywam z postanowieniami, których sobie chyba za dużo postawiłem. POZDRAWIAM 🙂

  107. Agnieszka pisze:

    Niestety musze zaprzeczyc temu co mowisz na temat wizualizacji – uzywam tej techniki przy okazji duzych wyzwan w moim zyciu czy przy rozwiazywaniu problematycznych i zlozonych sytuacjii jedno co moge powiedziec z cala pewnoscia – to zawsze dziala! Wizualizacja pozwolila mi utrzymac koncentracje i wysoki poziom wysilku potrzebny do osiagniecia roznych rezultatow. Praktykuje ja od 25 lat, nie uwazam wizualizacji za uniwersalne panaceum ale za bardzo skuteczna technike wspomagajaca. Pozdrawiam!

  108. Michał pisze:

    Damian, filmik wyszedł Ci świetne, po prostu nowa jakość – sposób prezentowania, ton wypowiedzi czy też praktyczność przekazywanej wiedzy – z filmiku na filmik coraz lepsza. Cieszę się, że przedstawiłeś informacje o obu tych systemach, jak chyba każdy Twój widz jestem w trakcie osiągania ważnych dla mnie celów, i osiąganie jednego z nich, z założonych dwóch miesięcy do czasu powyżej roku (wciąż do niego dążę, celu nie podam, bo dość łatwo mogłoby zdradzić to moją tożsamość ;)) właśnie przez używanie gorącego systemu.

  109. Karolina pisze:

    Hej!
    Spodobało mi się zwłaszcza o tym, że trzeba zrobić miejsce, coś zburzyć, by potem coś dobrego wybudować:)
    Damianie, jak się pozbyć starych, złych nawyków??

    • Damian Redmer pisze:

      Uważa się, że nie ma czegoś takiego jak całkowite usuwanie nawyków – może je jednak zastąpić innymi. Czyli mówiąc na szybko i w uproszczeniu – w tej samej sytuacji, która wcześniej powodowała u Ciebie niechciane zachowanie musisz wprowadzić jakieś zupełnie inne zachowanie. Czyli żeby pozbyć się złego nawyku musisz wytworzyć po prostu inny, nadpisując ten stary.

  110. Mi pisze:

    Tak, z nawykami i wpojonymi np. poprzez wychowanie zasadami postępowania jest dość trudno, ale nie beznadziejnie 😉 praca praca i jeszcze raz praca, a Twoje prezentacje i produkty mogą w tym tylko pomóć
    jeszcze raz dzięki wielkie
    Mi

  111. Świetny patent mający nie tylko zastosowanie w życiu codziennym
    ale i np w nauce, sesji i jak wzbudzić w sobie motywację do uczenia się.
    Gdzieś, kiedyś o nim czytałam. Zdecydowanie polecam 🙂

  112. Chyba większość szkoleniowców (a już na pewno w firmach kładących nacisk na sprzedaż) świetnie, wręcz rewelacyjnie motywuje. Potem okazuje się, że za tym nie ma konkretnych rozwiązań. Motywacja opada .. i zostaje niechęć do działania.
    Agnieszko z kilku komentarzy wyżej – być może w Twoim przypadku pomaga, jednak wizualizacja efektów to jeden z większych mitów rozwoju osobistego w najlepszym wypadku nie czyniących szkody. Prof. Richard Weisman, psycholog i autor kilku świetnych książek też o tym wspomina. Popełniłem jakiś czas temu prezentację na ten temat
    http://mikolajgrzaslewicz.pl/mit-sekretnej-wizualizacji/
    W skrócie (Damian gdzieś w komentarzach też napisał to na temat sportowców): wizualizuj kroki (działanie) prowadzące do efektów, a nie efekt, bo zostaniesz „wizualizujący” siedząc w fotelu 🙂

  113. beata pisze:

    Jedna z najlepszych prezentacji na tym portalu.

  114. Izka pisze:

    Hej,
    nie wierzę, że ktoś taki jak Ty może istnieć. Nie będę teraz wyśpiewywać hymnów pochwalnych, ale wielkie dzięki za to co robisz. Pozdrawiam

  115. Monika pisze:

    Jeśli potrzebujesz motywacji to zapraszam po prezent http://bit.ly/prezentodkamilirowinskiej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *