Dlaczego tak trudno jest trwale schudnąć i regularnie trenować?

Dlaczego wielkie zmiany są tak trudne do trwałego wprowadzenia w życie? Jakie czynniki determinują to, czy odniesiesz porażkę, czy sukces w np. zmianie diety, aktywności fizycznej, systematycznej pracy nad sobą?
 
Wyjaśniamy to w najnowszym wideo. Zapraszamy:

 

Gdybyś chciał(a) wiedzieć jak prosto i trwale zmieniać dowolne nawyki (w tym te związane z dietą i aktywnością fizyczną), to zapraszamy na nasze darmowe szkolenie online z tego tematu.

Znalazłeś w tym wartość?

Podziel się i pomóż innym także znaleźć ten materiał:

Zobacz również:
Komentarze (8):
  1. Agnieszka pisze:

    Na pewno stres czyli czynnik srodowiskowy… Jak sie zestresuje to jem, jak jestem zmeczona po pracy, a jeszcze mam do ogarniecia w domu to nie chce mi sie biegac… itd. Bardzo dobra prezentacja jak zwykle 😉 Dziekuje „Damian i Ekipa Rozwojowca” za wasza prace.

  2. Maggie pisze:

    Hej Kochani. Stres to bardzo zły doradca. Coś na ten temat wiem. Ale są osoby, które zajadają stres i sięgają po różne przekąski aby „ polepszyć” sobie humor. Ale j na to są sposoby. A jakie? To zapraszam na mój fanpage Babiniec i reszta Seiats ba Facebooku.
    Pozdrawiam.

  3. Arek pisze:

    Nie da się trwale schudnąć, z racji tego, że skład ciała zmienia się i jego waga codziennie się zmienia. Przy ustabilizowanym trybie życia, spożywania pokarmów i napojów oraz takiej samej (uwaga!) pogodzie, waga będzie oscylowała wokół jakiejś wartości. Jednak jakakolwiek zmiana któregoś z tych czynników spowoduje zmianę wagi, czasami drastyczną – w jedną lub drugą stronę. Przykładowo w gorący dzień stracimy więcej wody, więc waga się obniży, jeśli nie zwiększymy podaży płynów i węglowodanów. Gdy zmienimy codzienne menu na inne, to z racji przyjmowania innych pokarmów nastąpi zmiana wagi ciała. Użyjcie wagi ważącej z dokładnością do 5 g, a zobaczycie jak się ta waga zmienia. Napiszę więcej – jeśli będzie stali na wadze, nie jedząc, nie pijąc, bez ruchu, to zauważycie obniżanie się wagi ciała o gramy. Ciało paruje przez skórę, wydalamy parę wodną wraz z wydychanym powietrzem.
    Zapamiętajcie – NIE MA TRWAŁEJ WAGI.
    Tym bardziej nie ma trwałego schudnięcia, które odbywa się poprzez utratę albo wody, albo masy suchej, którą stanową bezwodne węglowodany, tłuszcze, białka i inne składniki naszego ciała (m.in. alkohole, kwasy, które suche nie są, ale występują w postaci rozpuszczonej). Ciało ludzkie pozostaje w ciągłym procesie przemian, szczególnie za życia człowieka, więc nie można mówić o trwałej wadze ciała, a co dopiero o trwałym schudnięciu. Heraklickie Pantha rei nadal obowiązuje.
    Pierwej należałoby zdefiniować określenie „trwałe schudnięcie” niż dołować ludzi, że nie potrafią trwale schudnąć. Określić widełki dla wartości wagi ciała dla określonego czasu i możliwe odchyłki. Gdy w gorący dzień spadnę z wagi W0 o pół kilograma i uzupełnię braki płynów litrową butelką wody, to czy stracę tę stałą wagę, bo nagle zaważę W0+0,5 kg? A jeśli na imprezie wypiję okazjonalnie 3 litry piwa albo zjem 4 kg potraw, to czy już straciłem to „trwałe schudnięcie”? Oczywiście nie. Po paru dniach waga wróci do normy, a umysł pozostanie normalny. Taki wybryk co jakiś czas nie zmieni wagi, bo nadmiar jedzenia nagle nie skumuluje się w organizmie tylko zostanie usunięty normalną, fizjologiczną drogą.
    Poza tym przypisywanie olbrzymich trudności i problemów przy traceniu lub nabieraniu wagi, o ile nie wynikają one ze stanów chorobowych, tylko zniechęca innych do działania. Obniżanie wagi ciała przecież jest proste. Gdyby nie były, to nie mielibyśmy tylu znakomitych sportowców, u których wynik zależy od konkretnej wagi ciała i poziomu tkanki tłuszczowej.
    Nie potrzeba wielkiej siły woli, zupełnego odstawienia alkoholu i słodyczy. Wystarczy odrobina rozsądku i chęci, by znacznie zredukować wagę. Dla mężczyzn wystarczy waga łazienkowa i zadanie osiągnięcia określonej wagi ciała na określony termin. Z kobietami jest trudniej (choćby z racji około miesięcznych jej wahań), ale też możliwe.
    Wystarczy czerpać z doświadczeń sportowców, w szczególności kulturystów, by dowolnie kształtować swoje ciało. Oczywiście nie w sposób trwały, a jedynie na pewien, krótszy bądź dłuższy okres czasu.
    Nie strzelajcie do muchy z armaty, bo możecie nie trafić!

    • Damian Redmer pisze:

      Jeśli chcemy tak szczegółowo definiować słowo „trwałe” to, do niemal niczego nie powinniśmy go używać, bo nie wiadomo czy nawet protony nie ulegają rozpadowi, więc nie tylko nie ma trwałej wagi, ale w sensie fizycznym nic nie jest trwałe 😉
      Dlatego słowa „trwałe” użyliśmy tutaj w potocznym kontekście, a nie w sensie fizycznym. Cała forma przekazu powinna to sugerować.
      Przy czym fajnie, że zwróciłeś na to uwagę, bo faktycznie komuś ta informacja może się przydać. Dzięki!
      „Obniżanie wagi ciała przecież jest proste. Gdyby nie były, to nie mielibyśmy tylu znakomitych sportowców…”
      Obniżanie wagi ciała jest proste… jeśli źródła wpływu działają na jej korzyść.
      W przypadku sportowca-trenera, który zarabia ucząc innych danego sportu i potem sam jeszcze się szkoli, często ZWIĘKSZENIE wagi jest wyzwaniem, bo każdego dnia spala tyle kalorii, że czasami ciężko je uzupełnić. Znam takie osoby.
      Porównaj to z np. programistą, któremu nie płaci się za to, żeby 8h dziennie się ruszał, tylko siedział i kodował.
      Nawet gdyby te 2 osoby były klonami pod każdym względem, to „prostota” w utrzymaniu niższej wagi ciała będzie u nich inna, przez sam tylko inny zawód.

  4. Dorek pisze:

    Cześć u mnie wszystko mam pod kontrolą jedynie wpływ innych ludzi mnie wywołuję furie i wiele negatywnych emocji i uczuć jak sobie z tym poradzić chodzi o to ,że chce otaczać sie ludzmi uczciwymi szczerymi lojealnymi ale mieszkam w małej miejscowośći i jest pełno starych sbk-ów ubek-ów i róznych tajniaków gdy ich tylko widze przeprawiają mnie o ból serca i nie mogę tego zmienić wiedzą chyba o mnie za dużo i nawet pewnie jeszcze więcej niż ja sam starałem się być dla nich dobry ich akceptować i tolerować ale nie wiem nawet jak to się dzieje ale do cholery nie moge spokojnie żyć bo gdy chce się odprężyć zrekalsować skoncetrować rozwijać tak jakby mnie blokowali i przeszkadzali jakby swojego zycia nie mieli ;/;/;/

    • Dorek pisze:

      trochę niespójnie napisałem i bez przecinków wybaczcie nie chciało mi się 😀

  5. Piotr pisze:

    Moim zdaniem w obecnych czasach mamy za dużo rozpraszaczy w okół nas i nie możemy się skupić na osiągniecu celu.

  6. Grzegorz pisze:

    Hej.Skupianie się na osiągnięciu celu w przypadku diety (przynajmniej u choleryków a ja nim jestem)nie daje żadnych rezultatów.Przecież trzeba wykonywać codzienne czynności -szczególnie jak ktoś ma rodzinę codzienne czynności porwą nas i szybko zapomnimy o celu bo bieżące sprawy będą pilniejsze.
    Z drugiej strony trzeba zacząć żeby wogóle coś osiagnąć.Mój znajomy lekarz zapytany jaką dietę stosował że schudł ok 40kg odparł „dieta cód-nie żryj tyle”.Żadna dieta nie utrwala nawyków bo trwa czasowo ,a k azdy ma swoje preferencje w potrawach dlatego i tak wraca zpowrotem dotego co było.
    Więc jak zacząć żeby nie przeszkadzało to w codziennych obowiązkach i prowadziło do nawyku????
    U mnie zdał egzamin post przerywany,Im więcej zjadłem tym dłuższy post.Ale nie przygotowywany tylko po każdym posiłku.Myślę że to ma związek z mechanizmem winy u osób otyłych,Zjadłem dużo-znowu nie trzymałem ilości kalorii.Nie trzeba sobie wtedy przypominać o postanowieniu bo po kilku pierwszych razach przypomina o tym po prostu pusty żołądek.
    PS.Kochani robicie świetną robotę .Dzięki wielkie.
    Jeśli mógłbym pomóc to chciałbym zwrócić Waszą uwagę na jeszcze jedno źródło do którego ciężko dotrzeć ale podchodzi do zagadnień przez Was poruszanych z troszkę innej perspektywy (oczywiście pomijam cel ,lecz generalnie idzie w tym samym kierunku)-chodzi mi o skrypty wewnętrzne zakonu Franciszkanów (pewnie inne też takowe mają ale nie wiem)Ja korzystałem z takiego w 80 roku.
    dzięki uprzejmości katechety.Część z metod które przedstawiacie było tam zastosowanych czywiście
    nie pod takimi nazwami.Poprzedzone to było charakterologią (coś w rodzaju testu Gallupa)
    i potem dobrane były metody samodoskonalenia.
    Pozdrawiam serdecznie.

    9

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *