Większa kreatywność… szkodzi? [badanie]
Kreatywność – przez wielu ekspertów wymieniana jako kluczowa cecha pracownika przyszłości, przewaga konkurencyjna nad innymi. Każdy chciałby ją mieć i sądząc po jej obecności w niemal każdym pracowniczym CV – prawie każdy ma… a przynajmniej tak twierdzi.
Wartościowa, doceniana u siebie i ceniona przez innych cecha, której nigdy za wiele… ale czy na pewno? Czy kreatywność może… szkodzić?
Badania dały ciekawą odpowiedź. Sprawdźmy:
Zobacz również:
- Powiązane
- Najnowsze
- Popularne
Jak chcesz poznać historie ludzi kreatywnych i ich wymówki włącz sobie telewizje i posłuchaj polityków :v
Nie widzę zbyt wiele kretywności w ich wymówkach… zdecydowanie ustawiamy im za niski poziom trudności przy rozliczaniu ich z obietnic 😉
Świetna odpowiedź. Zgadzam się na 100 %
Dobra muzyka w prezentacji! 🙂
Zgadzam się 🙂
Super! 😀 Dzięki!
A ja bym wolał bez muzyki zupełnie. Słabo brzmi przy prędkości przyspieszonej.
Kreatywność to zatracone wrodzone zdolności intuicyjne.Kreatywność – intuicja ,którą posiada każdy z nas . Zanika ona z biegiem lat z powodu tłumienia od dzieciństwa przez dorosłych , lecz nie znika. Kłamstwa ludzi kreatywnych to nic innego jak nietrafione decyzje.
Można też z tego wysnuć wniosek, że ludzie mało kreatywni nie oszukują tylko dlatego, że nie wiedzą, jak 😀
Też tak pomyślałam 🙂
Pytanie: czy uczciwość jest jeszcze wartością?
Czy np. pojęcie „kreatywna księgowość”, które, w jeszcze jakimś naturalnym odczuciu, jest odbierane negatywnie, nie oznacza de facto podejścia uznawanego za wartościowe?
Czy każdy pracodawca czytając na CV „kreatywność” oczekuje człowieka renesansu z nieskazitelną moralnością, czy raczej (często) myśli, że właśnie „taki człowiek” jest mi potrzebny – zwłaszcza w firmach sprzedających towary lub usługi – a takich jest najwięcej … ?
Ile razy się słyszy „trzeba wychować dzieci tak, żeby umiały sobie radzić w dzisiejszym świecie” – czyli trzeba wykształcić w nich „względne” zasady moralne? …
Robisz prezentację o tym jak uchronić własną uczciwość przed niebezpiecznym wpływem kreatywności?
A jak uchronić uczciwość jako wartość w ogóle? …
Przepraszam za pesymizm – tak mnie jakoś wzięło.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich – szczerze i uczciwie 😀
Ilu ludzi tyle zestawów wartości. Tak, dla wielu osób uczciwość wartością nie jest, tak – taka grupa ludzi wydaje się dziś większa niż kiedyś, ale wciąż większość ludzi przynajmniej w tym kraju uznaje uczciwość za wartość.
W biznesie też bez uczciwości/zaufania/odpowiedzialności oraz zarządzania nimi u innych za daleko nie zajdziesz.
Osoby kreatywne – w pracy takich ludzi jest multum szczególnie jak korzstamy z plików wspólnych każdy chce sobie coś przypisać jeden sie narobil drugi doda kropke trzeci przecinek . NIe chwalimy sie zrobilismy to razem tylko chcemy wszystkie zasługi do siebie garnąć. Czy to kreatywność czy to wykorzystanie chwili
Będę rozwijał ten temat by dotrzeć do korzeni zjawiska – wtedy chętnie wrócę do tego tematu 🙂
Osoba z najbardziej wybujałą wyobraźnią jaką znam to Nikola Tesla.
Z tego co pamiętam on konstruował wszystkie swoje wynalazki i testował działanie w wyobraźni zanim jeszcze je zbudował.
(Pomysł>Testy>Budowa>Gotowe dzieło— tak to wyglądało, dość nietypowe działanie u zwyczajnych ludzi zwykle jest schemat Pomysł>Budowa>Testy>Gotowe dzieło)
Jego wyobraźnia była na znacznie wyższym poziomie niż u zwykłych ludzi i osób uważanych za geniuszy
Taka wyobraźnia miała by dla dzisiejszych ludzi wiele korzyści
Może przedstawili byście ćwiczenia, metody na rozwój takiej wyobraźni?
Naprawdę go znasz? Nic mi o Tobie nie wspominał.
To zależy od rozumienia pojęcia „znam”
Według mojego pojęcia to posiadanie wiedzy ogólnej o tym człowieku
Czy kreatywność może szkodzić? Pytaniem jest, czy takie publicystyczne prezentacje nie są szkodliwe?
Krzyśku nie rozumiem – mógłbyś rozwinąć?
Uważam, że kilka rzeczy jeszcze nie zostało tu poruszonych, mianowicie: procent na całość, przyzwolenie społeczne i presja. Już wyjaśniam. Trzeba by rozważyć ile osób nie oszukuje tylko dlatego, że nie umie. I myślę, że byłoby ich tyle samo ile osób kreatywnych które oszukiwały. W ogóle ciekawym zagadnieniem jest moralność/religijność związana z faktem, że ludzie nie umieją np. kraść czy są na tyle nieatrakcyjni, że nie zdradzą, ale to inne zagadnienie. A co do przyzwolenia społecznego: sama będąc osobą z branży kreatywnej bardziej się staram być rzemieślnikiem niż artystą – to sprowadza mnie do pionu. Kilka razy popełniłam taki błąd, że związałam się z innym artystom i zawsze była z tego krew, pot i łzy, i katastrofa. Przy czym nie zwalałabym tego na kreatywność – bo skoro ktoś wymyśli robota, co za niego odwali robotę to niech leży na kanapie i robota obserwuje – z tym problemu nie mam. Ale po osobach kreatywnych oczekuje się niemoralności. Artysta powinien wg społeczeństwa pić, palić i uprawiać seks gdzie popadnie – bo to taka grupa, która w społecznym odczuciu ma pokazywać innym zakazane obszary. Jest wręcz presja (która nomen omen spowodowała, że w pewnym momencie rzuciłam studia artystyczne). Jedno więc pociąga drugie i finalnie powoduje zblazowanie. Powiem więc tak, że moim zdaniem słowem klucz w takim pojmowaniu kreatywności (jako destrukcji moralności) jest presja społeczna. I presja po prostu. Osoby bardziej kreatywne bardziej ją czują (nawet podczas zwykłego testu z matematyki), więc częściej ulegają złu – 1. bo mogą (jest większa szansa, że ujdzie im to na sucho), 2. bo czują bardziej – i 3.że się od nich BARDZIEJ wymaga, że na WIĘCEJ się im pozwala kosztem dawania z siebie BARDZIEJ. Przyznam się też, że całe życie żyje pod wielką presją i do zbyt wielu rzeczy podchodzę „wyzwaniowo” i bele rozmowa o kotlecie powoduje u mnie potrzebę stawania w szranki – i myślę, że to poniekąd też wina kreatywności: osoby, które coś tworzą częściej są poddawane krytyce, bo przecież nie chodzą z kilofem do kopalni – łatwiej jest więc ocenić ich pracę stąd ta presja. Nie znam robotnika, któremu ktoś przychodzi i wytyka, że „tu pan minimalnie źle wykopał, a tu ta rura tak pół centymetra źle stoi, w dodatku odcień farby nie ten”. O ile jest ok, jak kazano – jest ok. A artysta? Ma przerąbane… W życiu bym muchy nie skrzywdziła, ale raz pracowałam z pewną panią, która potrafiła w olbrzymiej pracy czepić się minimalnego odcienia kropki na 30 stronie broszury co spowolniło mnie na kilka dni (rzeczoną kropę zmieniałam 20 razy!!). Jest też większe grono aspirujące na osoby kreatywne, co dodatkowo podbija presję (łatwo zastąpić, co nie?)
Dzięki vivi 🙂
Właśnie zrozumiałem, że mam za dużo czasu – dla innych 😉
i na myślenie o … kropkach 😉
Jak może być lepiej niż to ?
Myślę,że tytuł jest źle postawiony. Każda rzecz w tzw „przegięciu „szkodzi – czy to w kreatywności czy w jedzeniu lodów. Rzecz w tym aby była zachowana równowaga pomiędzy moją kreatywnością a zapotrzebowaniem rynku, klienta, odbiorcy , społeczeństwa itd..Nie mogę być tak „kreatywna” żeby „zamordować”, „zniesmaczyć” odbiorcę, czy”naruszyć procedury prawne” np rzetelnej księgowości- bo wtedy nie jestem kreatorem tylko zwykłym przestępcą czy oszustem. Kreatywność dobrze rozumiana pobudza wewnętrzne piękno twórcy i odbiorcy. Da Vinci tworzył w natchnieniu swojej wizji a my , po kilku wiekach nadal jesteśmy w inspiracji Jego dzieł. Myślę, że wielu nie rozumie czym jest prawdziwa kreacja, akt stwarzania powszechnego dobra budzącego wysokie uczucia. Prawdziwa kreacja nigdy nie szkodzi.
Cześć,
Dokładnie zgadzam się z tym, to jest prawidłowość.
Na dodatek jest to cecha, której ludzie twórczy nie kontrolują.
Wydaje mi się, że jest to związane z pisaniem swojego życia, jak powieści, pisarz, jak wiadomo jest kreatywny, a życie nie zawsze zgadza się z tym, co chcielibyśmy w nim zobaczyć. Wtedy możemy wymyślać, przekolorowywać fakty, a czasem nawet mówić o tym, co chcielibyśmy zobaczyć w taki sposób, jakby już to się stało. To jest także, niewątpliwie twórcze podejście – do życia.
W psychologii/neurologii nazywa się konfabulacją, a jest tworzeniem na żywo jakiejś rzeczywistości, nieważne, jak ona ma się do tego, jak jest naprawdę.
Widzę to u twórczych ludzi i oni naprawdę nie wiedzą często, że to robią.
Być może wyobrażanie sobie czegoś, czego nie ma zwiększa motywację do tworzenia, efektywność i proaktywność? W takim wypadku tylko w odniesieniu do przeszłych wydarzeń, które da się zweryfikować może to zostać nazwane oszustwem, w odniesieniu do przyszłych – moglibyśmy je nazwać wizjonerstwem i charyzmą?
Jeszcze można przyjrzeć się teorii ideo-motorycznej oraz badaniom Wiliama Jamesa (w pewien sposób nawiązują do tego, o czym piszę).
Pozdrawiam!
Czy zachowanie w sposób przewidziany, nagradzany i pewnie choćby podświadomie prowokowany lub sugerowany, to „oszustwo” ?
Watch your language (and scientists) 😉
Niestety, bycie ponad-przeciętniakiem w jakiejkolwiek dziedzinie, oznacza wyjście ponad przeciętność – a to niespodzianka 🙂
Czyli inaczej mówiąc, stajemy się widoczni ponad szarą masą przebadaną statystycznie, co nieuchronnie generuje ocenę opartą na stereotypach -> nienormalny, nieprzeciętny … a nawet oszust …
Może prawdziwym kluczem do sukcesu i rozwoju, nie są statystycznie przebadane triki, tylko nauczenie się niereagowania (zwł. emocjonalnego) na oceny i osądy ?
Obojętnie czy pozytywne, czy negatywne i tak uzależniają.
Taki mięsień niezależności, niezależnego myślenia, własnej przestrzeni emocjonalnej i intelektualnej można wyrobić – tylko trzeba to wybrać. 🙂
P.S. A jak tego ktoś nie rozumie, to … bądź sobą i napij się pepsi 😉
(c.n.d.)
Widzę problem bo nie podajesz definicji oszustwa.